Po co po trzech latach robić re-make dobrego filmu? Chyba tylko po to, żeby obsada była w
3/4 czarnoskóra. Rozczarowuje wszystko, bo film śmieszy tylko dlatego, że pomysł na film
już za pierwszym razem był trafiony. Ta wersja jest mniej śmieszna (Rock i Lawrence grają z
jakąś dziwną manierą), a w całym filmie można wyróżnić jedynie zawsze pięknie
wyglądającą Zoeę Saladną i Jamesa Marsdena (choć jego rola była po prostu już w
poprzedniej odsłonie dobrze przemyślana). Gdy będziecie mieli wybór między "Zgonem na
pogrzebie" z 2007 i 2010, nie wahajcie się i bierzcie starszą! Napisałem już jeden
komentarz do tego filmu, ale się skasował, więc tutaj zrobiłem to w bardzo okrojonej wersji.
Ocena: 3/10