Filmweb nie chce mieć żadnych komentarzy w sprawie tego filmu. ŻADNYCH pod newsami, więc komentowanie wyłączył.
Także trzeba się odnieść do artykułu z dziś tutaj na forum filmu:
"Jak podaje Kino Świat, podczas pierwszego weekendu wyświetlania w kinach "Zieloną granicę" zobaczyło aż 137 435 widzów. "
AŻ należy podkreślić. Niemniej polskie filmy polityczne i około polityczne z wynikami AŻ dla kontrastu aby każdy zobaczył skalę sam:
W weekend otwarcia 180 tysięcy widzów obejrzało ... "PĘTLE" Patryka Vegi.
W weekend otwarcia "POLITYKĘ" 600 tysięcy widzów.
W weekend otwarcia "KLER" obejrzało 935 357 widzów.
Teraz macie odpowiednią skalę weekendu otwarcia dla filmu Agnieszki Holland i możliwości, jeżeli chodzi o frekwencję w Polsce.
No tak, nie ma co tego porównywać z Klerem, jednak należy wziąć pod uwagę fakt, że był on w kinach dwa lata przed pandemią kiedy to Polacy masowo chodzili na polskie filmy. Od jakiegoś czasu jest z tym duży problem. Gdzieś nawet ostatnio wyskoczył mi artykuł pt. "dlaczego Polacy nie chodzą do kin na polskie filmy?". Dopiero od niedawna zaczęło się to zmieniać i "Zielna Granica" czy ostatnio "Teściowie" biorąc pod uwagę te okoliczności faktycznie mogą się tymi wynikami pochwalić. Ja tam teraz liczę, że "Doppelgänger" i "Chłopi" przyciągną widzów bo zdecydowanie na to zasługują bardziej niż kolejne "Listy do M."
Słyszałem opinie, że Chłopi są malarsko piękni, ale fabularnie nie do końca tak opowiedziana historia wciąga. Poza tym po kilkudziesięciu minutach te pastelowe, jaskrawe kolory zaczynają widzów męczyć. Cóż, sam ocenię, gdy na to w końcu pójdę.
Ale ta statystyka dotyczy filmu, którego premiera była w miniony piątek, a z tego co wiem rząd zniósł limity oraz ograniczenia dotyczące liczby osób uczestniczących w spotkaniach 1 marca. Naprawdę mam uważać, że tak niska frekwencja w kinach, na emisji filmu, który wytworzył mega burzę jakiej nie było nawet przy wspomnianym "Klerze", miała coś wspólnego z COVID? Ponad pół roku od 1 marca, a Ty piszesz, że ludzie z powodu kowidowego rozleniwienia odmówili sobie kinowego seansu z takim filmem i takiej reżyserki?
Chodzi o to, że ludzie stopniowo wracają do kin. Na polskie filmy w szczególności bo produkcje w tym roku mialy słabe frekwencję. Ukryta sieć zaledwie 15 tyś widzów, a to dobrze przyjęty thriller. Na ich tle ZG wypada dobrze w weekend otwarcia. Zobaczymy potem.
Ja bym to kupił, gdybyśmy mówili o okresie jesień - zima. Ale okres najcieplejszych dni w roku, nie sądzę żeby nie wyeliminował całkowicie jakiejkolwiek niegotowości do odwiedzania sal kinowych przez ludzi. Mało tego, tak "gorący" film wydaje się wręcz fenomenalnym bodźcem, który pokowidową tęsknotę za sala kinową powinien podnieść na szczególnie wysoki poziom. Czyż nie?
To że film będzie miał dobrą oglądalność było oczywiste. Nawet ludzie nieinteresujący się kinem już o nim słyszeli. Kluczowy jest odbiór, a tu tyle opinii co widzów.
Ale właśnie on ma mocno średnią oglądalność, o tym jest post JohnTheBrave przecież. 137 435 widzów to jest mało.
Biorąc pod uwagę, że taki gniot jak "Smoleńsk" miał weekend otwarcia o zaledwie 30 tys. gorszy to faktycznie, wynik "Zielonej Granicy" nie rzuca na kolana. Osobiscie uważam, że fala zorganizowanego hejtu po części zrobiła swoje i odstraszyła ludzi. Może też z powodu rozgłosu, niektórzy uważali, że w weekend otwarcia będą przepełnione sale i lepiej póść do kina później? Sam takie myśli miałem. Sądzę, że w kolejnych tygodniach wynik ten będzie się zwiększał bo film jest wiecej niż dobry i to się rozniesie.
Łykasz te brednie od tych pacynek co nie mają co robić, więc leczą kompleksy w sieci. Porównywanie jakichkolwiek filmów przed i po Covid, to jak porównywać pojazdy przed i po wymyśleniu silnika spalinowego. Można - ale wiadomo o co chodzi.
A Ty dowartościowales się swoim wysrywem? Dawaj merytorycznie spróbuj jeśli nie jesteś intelektualnym kaleką
Na Twoim tle byłoby mi to ciężko osiągnąć. Zrobiłem to już w innym wątku więc jedynie kopiuję, bo zwyczajnie szkoda mi czasu na takie tanie sztuczki:
"Kler jest najbardziej kasowym, polskim filmem po '89 a rzuciłeś ten tytuł jakby przypadkiem xD Nie wiem też na czym polega podobieństwo tematyki? W ostatnich latach polskie filmy nawet się nie zbliżały do wyniku Kleru. Zresztą większość zagranicznych również. Więc nie wiem czemu Ty uległeś albo kogo chciałeś zmanipulować."
Masz podaną także "Politykę" a nawet klęskę finansową, koniec hegemonii Vegi czyli "Pętlę" także fajnie, że robisz sobie wybor do czego się odnieść i wysmiac co tam sobie wybrałeś ale doczytaj temat a nie biegniesz, by mi się w temacie jedynie wysrać. Niewykluczone, że czytanie całego wątku jest dla Ciebie zbyt dużym intelektualnym wysiłkiem, także z góry przepraszam, jeśli za dużo wymagam.
Ty umiesz czytać? Polityka miała premierę przed Covid - porównywanie filmów przed i po pandemii nie ma sensu chyba, że chcesz manipulować. Pętla ma taki sam wynik jak ZG, a filmy Vegi abstrahując od ich poziomu, zawsze miały dużą oglądalność. Możemy iść dalej i napisać, że Kler się słabo sprzedał, bo w porównaniu do Krzyżaków, których obejrzało w sumie 30 mln Polaków, to słabo wypada nie? Rozumiesz już dlaczego Twój post jest bez sensu, czy dalej będziesz brnął? Ps. I przestań z tą inteligencją, masz jakieś kompleksy czy co?
Nie czytasz ze zrozumieniem ewidentnie lub nieuważnie. To raz jeszcze ale powoli abyś ogarnął . Wynik otwarcia "Pętli" to 180 tysięcy a "Zielonej granicy" to niecałe 140 tysięcy. Jeśli uważałes na matematyce w szkole, to 180 i 140 nie jest takim samym wynikiem. Wynik "Pętli" jest wyższy.
Niestety piszesz brednie, to muszę je prostować, bo to mój temat. Plus o wyniku oglądalności filmów Vegi, to wiesz niewiele ale zgrywasz się na eksperta. Leci kolejne sprostowanie: "Niewidzialna wojna" , "Ciacho" oraz "Hans Kloss . " to były klapy.
No rzeczywiście, przez tą cholerną pandemię nikt nie poszedł do kin w Polsce na "Barbie" i "Oppenheimera"... a nie czekaj... chłopie, bredzisz. Milion polskich filmów miało znacznie lepszą frekwencją niż "Zielona granica", ten wynik jest co najwyżej średni.
Rzecz jest oczywista. Ludzie nie chodzą do kina na ten film, bo zwyczajnie po tym jakie ataki lewicowych celebrytów itp. ludzi zorganizowano w samym czasie trwania kryzysu na granicy, najpewniej oceniają, że film, który chce te ataki usprawiedliwić, nie jest wart oglądania. Problem A. Holland jest taki, że przeciw temu filmowi jest znaczna część społeczeństwa nie kojarzona ani z PiS-em, ani z prawicą. Zachowawczo milczą i dlatego lewicy i postępowcom innej maści wydaje się, że to "prawica" sieje ferment. Tak nie jest. Na ten moment wszystko wygląda, że to po prostu Polacy.
Zgadza się. Nie zdziwi mnie, jeśli wyniki oglądalności będą odzwierciedleniem ocen na FW, tylko że w lustrzanym odbiciu. Teraz poprzez szum w koło filmu, kreska wybiła w górę. Dokładnie tak samo, jak z jedynkami, by następnie opadać rownią pochyłą w dół co będzie oddawać to, że tak samo teraz próbuje się tu ratować wynik dziesiatkami.
Ciekawe to jest.
Trochę się wkręciłem w obserwacje tego zjawiska. :)
Wystawienie ok 10 tys jedynek, filmowi, którego nie można było jeszcze obejrzeć nie jest zdrową reakcją część społeczeństwa. Wręcz przeciwnie jest reakcją chorą i jest przejawem zorganizowanego politycznego hejtu.
Tak samo wygląda sytuacja na You Tube pod każdym (zagranicznym) trailerem Zielonej Granicy (WOW co za zaangażowanie "przeciętnych" Polaków). Ten hejt został nakręcony przez politycznych fanatyków i podany dalej przez tłum ludzi podatnych na manipulacje i mających spory problem z samodzielnym myśleniem.
Choć bardzo bym się nie zgadzał z kimś kto ocenił by ten film na 4 czy 5 (oczywiscie po jego obejrzeniu) to mógłbym z kimś takim dyskutować. Ocenianie Zielonej Granicy na 1 to dla mnie tylko i wyłącznie polityczny hejt. Do tego niezrozumiały bo jakby ktoś ten film obejrzał bez uprzedzeń to raczej byłby z Polaków dumny.
Bardzo słaby wynik. zwłaszcza że PiS "mocno wypromował" film. Co chwile Lewicowy lub Platformowy polityk pokazuje się z Holland i jest promowany przez większość progresywnych mediów. Dodatkowo za niecałe 3 tyg wybory, a tu lipa i tylko ponad 100 tys. w kinach.