Oczywiście film pod względem aktorstwa jest bardzo dobry. Porusza on jednak negatywny pogląd na kwestię kary śmierci. Stara on się ukazać bezsens i idiotyzm tej kary (m.in. wstrząsająca scena "spalenia się na krześle elektrycznym tego zabójcy i scena egzekucji Johna). Opinii na ten temat jest jednak bardzo dużo. Od zagorzałych zwolenników po skrajnych przeciwników. Ja jestem jednak zdania, że kara śmierci na świecie jest jednak nadużywana (mówię na świecie, nie w Stanach Zjednoczonych) w krajach totalitarnych, gdzie bez wyroku sądu skazać można przeciwnika politycznego, wyznawcę innej religii. Z drugiej jednak strony kara śmierci jest potrzebna do eliminowania ze społeczeństwa morderców, gwałcicieli (tzn. osób, które skazane zostały za najcięższe przestępstwa), których nie da się zresocjalizować lub którzy popełnili tak poważne przestępstwo, że jedynym rozwiązaniem jest jedynie śmierć. Jestem jedynie zdania, że takie organizacje jak ONZ powinny działać w celu zniesienia kary śmierci w krajach dyktatorskich. Kara śmierci w państwie demokratycznym powinna obowiązywać w skrajnych przypadkach osób, które stanowią bezpośrednie zagrożenie dla obywateli. Dyskusję pozostawiam wam.
Wogle nie powinno byc kary smierci. Najwyzej dozywocie. Wiesz ile osob jest skazywanych nieslusznie?
Jeżeli na karę śmierci wiele osób jest skazywanych niesłusznie, to na dożywocie też, a i jedno i drugie jest karą kończącą egzystencję.
Jest taka sądowa reguła - "lepiej uniewinnić winnego, niż skazać niewinnego", dlatego wyroki muszą być wydawane przy naprawdę mocnych dowodach.
W każdym razie pomylki sie zdarzają. Uwięzionego można wyposcic po otrzymaniu nowych dowodow. Zmarlego nie ożywisz.
Ortografia! Ale to tak marginalnie, gdyż mam nadzieję, że pisałeś to w pośpiechu. O ile mi wiadomo, to po zakończeniu procesu i wydaniu wyroku sąd nie dopuszcza nowych dowodów w sprawie, które ewentualnie nadałyby światło nowym faktom, gdyż tok dochodzenia, śledztwa i postępowania został już zamknięty.
Wyobraź sobie teraz najgorsze zbrodnie, które człowiek jest w stanie wyrządzić drugiemu człowiekowi. Nie chodzi mi o zwykłe morderstwo, chodzi mi o bestialskie morderstwo z pełną okrutnością. Czy taki człowiek będzie już miał później prawo do życia? Zastanawiasz się, co czują rodziny w taki sposób zabitych osób, które mają świadomość tego, że dzięki ich podatkom morderca siedzi sobie w więzieniu i utrzymuje się dzięki ich funduszom. W sytuacji nawiązuję do wypowiedzi na samym początku, że kara śmierci należy się za najgorsze przestępstwa.
"Czy taki człowiek będzie już miał później prawo do życia?"
Za kogo ty się masz, żeby decydować o życiu i śmierci? Według ciebie osoba, która popełniła bestialskie morderstwo straciła swoje człowieczeństwo, przestała być istotą ludzką. Uważasz więc za usprawiedliwione skazanie ją na śmierć. Błąd. Po pierwsze nie ma usprawiedliwienia dla morderstwa. Po drugie człowiek jest tylko zwierzęciem obdarzonym inteligencją. Często działa on instynktownie, zdarza się że jego umysł zawodzi, postrzega świat w inny, niewłaściwy sposób. Każdy z nas jest w stanie popełnić okrutna zbrodnię. Chęć mordu stanowi część naszej natury. Jednak chcąc funkcjonować w społeczeństwie musimy ją w sobie ugasić. Niestety niektórzy nie potrafią. Powody są różne... choroby psychiczne, tragedie z przeszłości, otoczenie nieustannie nakłaniające do agresji. Tacy ludzie nie mogą żyć wśród innych. Stanowią zagrożenie. Muszą odejść, to jest pewne. Ale czy umrzeć? Kiedyś za morderstwo skazywano na wygnanie. To była dobra kara. Człowiek, który nie potrafił żyć z innymi, musiał nauczyć radzić sobie sam. Niestety z czasem ludzi na świecie przybywało, zaczęli zasiedlać nowe obszary, pustych miejsc na mapie zaczęło brakować... pozostała więc izolacja. Uważam, że więzienie nie jest dobrym rozwiązaniem, jednak z pewnością lepszym niż kara śmierci.
Nieustannie próbujemy usprawiedliwiać własne czyny... niedawno, zdaje się w Australii, zgwałcona kobieta poćwiartowała swojego oprawcę. Sąd ją uniewinnił. Naturalnie gwałt jest okrutną zbrodnią, ale czy ćwiartowanie zwłok jest czymś normalnym? Przecież wystarczyło zabić. Zagrożenie minęło. Tyle, że w grę wchodziła jeszcze żądza zemsty, okrucieństwa, głęboko skrywana w każdym z nas. Wystarczy ją tylko sprowokować. Każdy z nas może przerodzić się w bestię. Dlatego też uważam, że nie ma czegoś takiego jak usprawiedliwione zabójstwo. Nie uważam również, żeby ktokolwiek zasługiwał na karę śmierci, czy też był upoważniony do decydowania o czyimś życiu.
Jestem jedynie zdania, że za zwykłe morderstwo nie należy się kara śmierci (wyjątkiem są seryjni mordercy). Według mnie śmierć powinien ponieść człowiek, który mordując swoją ofiarę zadawał jej straszne cierpienia. Nie uważam, by osoba taka mogła później żyć. Wspominasz o tym, że każdy człowiek jest w stanie popełnić morderstwo, owszem, z jednym ale. Według mnie człowiek, który dopuścił się zabójstwa, gdzie ofiara nie cierpiała, zasługuje na karę dożywotniego więzienia. Jednak na świecie istnieją psychopaci, którzy okaleczają swoje ofiary, biją, itd. Czy osoba taka ma nadal prawo do życia? Idąc twoim tokiem rozumowania, tak. Przypuśćmy, że zostanie on skazany na karę dożywocia w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Pomimo, że nie będzie miał możliwości i sposobności ucieczki, może zabić innych więźniów przez swoje maniakalne zapędy. Psychopata nie myśli jak normalny człowiek. Przypniesz go pasami, od czasu do czasu będzie mógł jednak się poruszać (i nadal ma sposobność do zabicia następnej ofiary). Śmierć jest rozwiązaniem w przypadku takich osób.
"Kiedyś za morderstwo skazywano na wygnanie. To była dobra kara."
O ile mi wiadomo, to kara śmierci obowiązywała w wielu społeczeństwach od czasów starożytności. Dodam też, że kary te były conajmniej niehumanitarne, porównując z dzisiejszymi.
W związku z powyższym zagadnieniem dotyczącym wykonywania kary śmierci wspomnę o tej kobiecie, która sama w okrutny sposób zabiła swojego oprawcę. Nie wiem czy ten fakt jest wiarygodny, ale poruszę go. Powiedziałeś, że wystarczyło go tylko zabić. I w dzisiejszym wymiarze kary śmierci chodzi tylko o to. Nikt skazańca nie poddaje torturom. Bo w karze śmierci nie chodzi o to. Ma ona na celu wyeliminowanie ze społeczeństwa osobnika, który faktycznie mu zagraża. W średniowieczu stosowano bardzo brutalne metody egzekucji, ich celem było zadawanie cierpień i w konsekwencji śmierć. Dzisiaj wymyśla się metody, które "nie bolą". Kiedyś lista metod egzekucji była szeroka na kilometr, od ścięcia mieczem po rozrywanie końmi i łamanie na kole.
Nabijanie na pal o ile dobrze pamiętam należało do najciekawszych... Widzisz, ja nie mam nic przeciwko zabijaniu. Nie jestem pacyfistą. Uważam, że ludzie potrzebują wojen i są skazani na wojny. Po prostu drażni mnie kiedy ktoś szuka usprawiedliwienia dla morderstwa. Powody mogą być tylko dwa: chciałem lub musiałem. Drażnią mnie tak zwane wyższe cele 'w imię Boga','w imię Pokoju','w imię Sprawiedliwości'.
Twoim zdaniem śmierć powinni ponieść seryjni mordercy... dlaczego? Bo zabili wiele osób nie ukrywając, że robili to dla zysku/chęci zaspokojenia żądzy krwi/mordu?
Taki żołnierz na przykład to również seryjny morderca. Poszedł do wojska żeby poczuć 'dreszczyk emocji', stać sie prawdziwym mężczyzną, bohaterem. Jeżeli przeżył jakąś wojnę, wszystkie swoje zabójstwa tłumaczył potrzebą obrony kraju/niesienia pomocy/etc.
"Jednak na świecie istnieją psychopaci, którzy okaleczają swoje ofiary, biją, itd."
Znęcanie się nad ofiarami praktykowane jest również przez ludzi zdrowych na umyśle... ludzka natura po prostu. Nie wiem, co mam jeszcze napisać, historia mówi sama za siebie. Od zawsze tortury stosowane są przez władze dla uzyskania strachu, informacji. Po dziś dzień ludzie są torturowani w więzieniach na całym świecie. Bestialstwo podczas niektórych wojen nie znało granic. Często ludzie znęcają się nad innymi dla rozrywki.
Psychopaci od normalnych ludzi różnią się tym, że zabijają nie z chęci lecz konieczność. Zabijają bo muszą, bo to jest sensem i celem ich życia. W ich umyśle nie ma blokad, które odgradzają 'dobro' od 'zła'. To są ludzie chorzy, ograniczeni.
Cóż każdy zabójca jest inny, każdy miał swój powód. Sporo z tych ludzi prowadząc normalne życie nagle stanęła przed sytuacją, która zwolniła wszystkie blokady w umyśle czyniąc z nich 'potworów'. Wielu wychowało się w środowisku, które trwale wypaczyło postrzeganą rzeczywistość, pozbawiło sumienia. Jednak wszyscy oni posiadają inteligencję mają uczucia, marzenia, chcą żyć. Zabijając ich sami stajemy się mordercami. Tylko po co, skoro dla uzyskania bezpieczeństwa i spokoju wystarczy ich po prostu odizolować... Z resztą jeżeli rodziny ofiar chcą śmierci oprawców niech same się tym zajmą. Osobiście. Podejrzewam, że w wielu przypadkach taka zemsta byłaby daleka od humanitarnej.
"Zabijając ich sami stajemy się mordercami. Tylko po co, skoro dla uzyskania bezpieczeństwa i spokoju wystarczy ich po prostu odizolować... Z resztą jeżeli rodziny ofiar chcą śmierci oprawców niech same się tym zajmą. Osobiście. Podejrzewam, że w wielu przypadkach taka zemsta byłaby daleka od humanitarnej."
Dobrze powiedziane :)
Poza tym, mordercy z regóły są z takich środowisk że sami balansują na granicy ze smiercią. (np. mafia). Karą jest więzienie. Jeżeli sie kogoś takiego zabije to nie ma mowy o karze bo on juz nie moze odczuc ze ją otrzymal. Dożywocie trwa dlugo, kara smierci krotko.
"Poza tym, mordercy z regóły są z takich środowisk że sami balansują na granicy ze smiercią. (np. mafia). Karą jest więzienie. Jeżeli sie kogoś takiego zabije to nie ma mowy o karze bo on juz nie moze odczuc ze ją otrzymal. Dożywocie trwa dlugo, kara smierci krotko."
To zależy od kraju lub stanu w USA. Często więźniowie skazani na śmierć przed egzekucją spędzają długie lata w celi śmierci.
"Taki żołnierz na przykład to również seryjny morderca. Poszedł do wojska żeby poczuć 'dreszczyk emocji', stać sie prawdziwym mężczyzną, bohaterem. Jeżeli przeżył jakąś wojnę, wszystkie swoje zabójstwa tłumaczył potrzebą obrony kraju/niesienia pomocy/etc."
Jest wielu żołnierzy, którzy nikogo nie zabili w czasie wojny. W dodatku jeszcze w wielu krajach świata do wojska najczęściej przystępowali żołnierze z tzw. poboru (w Polsce do niedawna). I wątpię, czy większość żołnierzy idących do wojska z własnej woli idzie, by poczuć "dreszczyk emocji", jak to określiłeś. Moje stanowisko co do tej kwestii jest takie, że są osoby z chorą wyobraźnią, którzy faktycznie idą zabijać (co usprawiedliwiają np. wyższością dobra wspólnego nad dobrem jednostki). Są jednak także osoby, które czują bezpośredni związek z własną ojczyzną, idą na wojnę bo czują patriotyczny obowiązek. Nie mówię tutaj o wojnie w Iraku czy Afganistanie, bo walka w takiej sprawie jest dla mnie bezsensowna (nie mój konflikt = nie mieszam się w to), ale o obronie własnego kraju przed agresorem (np. Polacy w trakcie powstań narodowych).
"Od zawsze tortury stosowane są przez władze dla uzyskania strachu, informacji. Po dziś dzień ludzie są torturowani w więzieniach na całym świecie. Bestialstwo podczas niektórych wojen nie znało granic. Często ludzie znęcają się nad innymi dla rozrywki."
Bez przesady, w państwie demokratycznym wszelkie tortury są zakazane, a jeśliby coś takiego miało miejsce, władze muszą wyciągać odpowiednie konsekwencje. Oczywiście w krajach dyktatorskich (ale także m.in. w Iranie, gdzie istotnie panuje demokracja, ale nie przestrzega się praw kobiet i mniejszości religijnych) stosuje się znęcanie się, ale to jest tzw. patologia międzynarodowa.
Co do kwestii psychopatycznych morderców, starasz się usprawiedliwić ich tym, że nie widzą granicy między "dobrem" i "złem". Nie jest to odpowiednie usprawiedliwienie. Zabijają dla żądzy? Muszą? A więc muszą też wiedzieć, jaka kara czeka ich za te czyny. Dajmy na przykład Stany Zjednoczone (najczęściej wymieniane państwo w takich debatach), kara śmierci istnieje, obywatel może posiadać broń i przestępczość tam jest niższa niż w innych krajach. Jaki z tego wniosek? Strach przed sankcjami. Sprawiedliwość jest jedną z podstaw bezpiecznego i spokojnego życia społecznego. Przytaczasz za dużo wywodów sentymentalnych, warto zastanowić się nie tylko nad sprawą samego przestępcy, ale ludzi, którzy przez niego cierpią.
"Są jednak także osoby, które czują bezpośredni związek z własną ojczyzną, idą na wojnę bo czują patriotyczny obowiązek."
O zabijaniu w imię wyższych celów już pisałem...
"Bez przesady, w państwie demokratycznym wszelkie tortury są zakazane, a jeśliby coś takiego miało miejsce, władze muszą wyciągać odpowiednie konsekwencje."
Oficjalnie... CIA zdarzało się już (i są to informacje oficjalne) uciekać do brutalniejszych metod przesłuchań (w szczególności terrorystów). Za Busha była nawet debata w rządzie na ten temat...
"A więc muszą też wiedzieć, jaka kara czeka ich za te czyny."
Wiedzieć a zdawać sobie sprawę to dwie różne rzeczy. Myślisz, że perspektywa skazania na śmierć zniechęci psychopatę od popełnienia zbrodni? Nie sądzę, w wielu przypadkach może być dokładnie odwrotnie. W końcu niektórzy przestępcy lubią bawić się z policją w kotka i myszkę, a jak wiadomo im wyższa stawka tym gra ciekawsza ;)
"Dajmy na przykład Stany Zjednoczone (najczęściej wymieniane państwo w takich debatach), kara śmierci istnieje, obywatel może posiadać broń i przestępczość tam jest niższa niż w innych krajach."
Masz na to jakieś dowody? Z tego co mi wiadomo, więzienia w Stanach są przepełnione...
Więzienia w Stanach są przepełnione z powodu kategorycznego zaostrzenia przepisów, na przykład za posiadanie marihuany grozi znacznie wyższa kara niż w Polsce. Źródło niższej przestępczości w USA? http://wyborcza.pl/1,75477,2936648.html
Miłej lektury.
"Wiedzieć a zdawać sobie sprawę to dwie różne rzeczy. Myślisz, że perspektywa skazania na śmierć zniechęci psychopatę od popełnienia zbrodni? Nie sądzę, w wielu przypadkach może być dokładnie odwrotnie. W końcu niektórzy przestępcy lubią bawić się z policją w kotka i myszkę, a jak wiadomo im wyższa stawka tym gra ciekawsza ;)"
A więc tym bardziej należy się im kara śmierci. I tutaj wyrażę swoje 'veto' w tej sprawie. Czy mi się wydaje, czy nie naoglądałeś się zbyt dużo filmów sensacyjnych? Oczywiście są wyjątki, że morderca ma organy ścigania, za przeproszeniem, głęboko w poważaniu. Ale popadasz w typowy stereotyp.
"Oficjalnie... CIA zdarzało się już (i są to informacje oficjalne) uciekać do brutalniejszych metod przesłuchań (w szczególności terrorystów). Za Busha była nawet debata w rządzie na ten temat..."
Znowu mówisz o tzw. patologii międzynarodowej (chociaż USA nie jest państwem dyktatorskim). Przecież te więzienia (szczególnie w Europie) stały się obiektem śledztwa Rady Europy i oficjalnie uznano je za nielegalne.
"O zabijaniu w imię wyższych celów już pisałem..."
Nie powiedziałem, że idą zabijać. Powiedziałem tylko, że idą tylko na wojnę (w charakterze lekarza, pielęgniarza, pielęgniarki, zaopatrzeniowca, itd). Faktycznie to zdanie źle sformułowałem, bo nie można go rozumieć w taki sposób.
"Od połowy lat 90., za czasów administracji Billa Clintona, aż o 100 tys. zwiększono liczbę policjantów. Jednocześnie w całej Ameryce powstało mnóstwo organizacji społecznych, stowarzyszeń sąsiedzkich, które we współpracy z lokalną policją i szkołami walczą o zmniejszenie przestępczości. Także dla lokalnych komend policji współpraca z mieszkańcami stała się priorytetem."(cyt. z GW)
Nie ma nawet słowa o karze śmierci. Za to jest o dwóch innych istotnych sprawach: współpracy oraz braku obojętności. Szkoda, że u nas tego nie ma :) Wracając do tematu, rzeczywiście przestępczość w USA spadła (przynajmniej w 2005, artykuł ma prawie 4 lata), jednak nie wynika z niego, że przestępcy boją się kary śmierci. Można co najwyżej wysnuć wniosek, iż obawiają się perspektywy kilku lat za kratkami. Jednak i to nie jest pewne. Równie dobrze to właśnie zwiększenie sprawności policji oraz jej współpraca z mieszkańcami skutecznie hamują rozwój przestępczości.
"A więc tym bardziej należy się im kara śmierci."
Wybacz ale nie rozumiem... psychopaci tym bardziej zasługują na karę śmierci ponieważ się jej nie boją?
Tak sobie właśnie pomyślałem... wyobraź sobie naszą planetę, umieść na niej dwóch ludzi, następnie zawieś we Wszechświecie. Teraz wyobraź sobie, że jeden z tych ludzików uważa, że drugi zasługuje na śmierć :) Zabawne, nieprawdaż? :) To takie małe wtrącenie, żaden argument, powróćmy na Ziemię ;)
"Czy mi się wydaje, czy nie naoglądałeś się zbyt dużo filmów sensacyjnych? Oczywiście są wyjątki, że morderca ma organy ścigania, za przeproszeniem, głęboko w poważaniu. Ale popadasz w typowy stereotyp."
Nie miałem na myśli lekceważenia. Mała jest w końcu przyjemność z gry, kiedy przeciwnik nie jest godnym rywalem. W każdym razie nie miałem na myśli większości.
"Znowu mówisz o tzw. patologii międzynarodowej (chociaż USA nie jest państwem dyktatorskim)."
Zdaje się, że to właśnie USA jest symbolem prawdy i sprawiedliwości i to właśnie ten kraj chce uchodzić za najbardziej demokratyczne państwo świata...
"Nie ma nawet słowa o karze śmierci. Za to jest o dwóch innych istotnych sprawach: współpracy oraz braku obojętności. Szkoda, że u nas tego nie ma :) Wracając do tematu, rzeczywiście przestępczość w USA spadła (przynajmniej w 2005, artykuł ma prawie 4 lata), jednak nie wynika z niego, że przestępcy boją się kary śmierci. Można co najwyżej wysnuć wniosek, iż obawiają się perspektywy kilku lat za kratkami. Jednak i to nie jest pewne. Równie dobrze to właśnie zwiększenie sprawności policji oraz jej współpraca z mieszkańcami skutecznie hamują rozwój przestępczości."
Przecież o tym właśnie mówiłem, o zaostrzeniu wszelkich przepisów, a to także się wiąże ze wzrostem zainteresowania społeczeństwem przez organy ścigania. Zaostrzenie przepisów jest równe z brakiem obojętności co do obywateli. O ile wiem, kara śmierci ma znacznie większy wpływ na przestępczość, niż sugerujesz. Już w mentalnej kwestii pozbawienie życia jest czymś najstraszliwszym. Kilka (chociaż bardziej prawdopodobne jest kilkanaście) lat życia za kratkami da się jednak wytrzymać, mając nadzieję wyjścia na wolność. A kara śmierci? Kilkanaście lat w celi śmierci bez żadnej perspektywy. Egzystencja. I wydaje mi się, że właśnie tutaj ta cela śmierci stanowi brutalny dodatek do tej najgorszej kary. To chyba właśnie jej ludzie się najbardziej boją - perspektywy długich lat w małym pomieszczeniu, ze świadomością nieubłagalnej śmierci w wiadomym terminie.
"Wybacz ale nie rozumiem... psychopaci tym bardziej zasługują na karę śmierci ponieważ się jej nie boją?"
Właśnie tak. Praworządny obywatel organu władzy nie lekceważy. Przecież taki system, jak państwo jest w wielu kwestiach najlepszym rozwiązaniem dla człowieka. Jako opiekun, wymiar sprawiedliwości, pomoc. Przecież nikt nie każe człowiekowi zabijać (od tego są pewne blokady w umyśle, żeby kontrolować te prymitywne żądze), człowiek zabija z własnej woli, a więc musi się liczyć ze sprawiedliwością, która go spotka. Nie mówię o zabiciu kogoś w obronie własnej, bo wtedy taki czyn jest usprawiedliwiony. Powiesz, że wtedy również się pozbawiło kogoś życia i złamało prawo do życia. Ale nikt przy zdrowych zmysłach nie daje się bezbronnie katować i zabić. Oczywiście jeżeli nie przekroczyło się obrony koniecznej. Ale i w tej kwestii jest granica. Człowiek dopuszczający się takiego zabójstwa musi wykorzystać wszystkie inne sposoby obrony koniecznej.
Jak już wspomniałem w poprzedniej wypowiedzi, odpowiednie metody wymierzania sprawiedliwości zbrodniarzom są podstawą prawego i bezpiecznego życia obywateli. Wiem, że w państwie prawodządnym powinno się cenić bardziej interes jednostki, niż społeczności jako całość. A więc, zgodnie z tą zasadą, mówiłem już o karze śmierci, która należy się jedynie najgorszym oprawcom.
"Zdaje się, że to właśnie USA jest symbolem prawdy i sprawiedliwości i to właśnie ten kraj chce uchodzić za najbardziej demokratyczne państwo świata..."
Jak dla mnie jest to godny szacunku praworządny kraj, chociaż i ja mam też co do niego pewne zastrzeżenia (chociażby te, zresztą nielegalne, więzienia CIA, które i tak działały w pewnej konspiracji przed zdemaskowaniem). Ale to są wyjątki, w USA ludziom żyje się najlepiej na świecie, gospodarka przed dobą kryzysu światowego przynosiła ogromne zyski, obywatel ma szeroki zakres swobód i praw. Ogólnie mówiąc, USA daje swojemu społeczeństwu bardzo wiele.
Wcześniej wspomniałem o celi śmierci. Jestem zdania, że jest to właśnie dodatek do najgorszej kary, państwo chce przez to pokazać, że kara śmierci to nie tylko kilka elektrowstrząsów lub zastrzyk trucizny. To także zniewolenie w samotność i okrutną melancholię z wyrokiem śmierci. I tym chce odsunąć ludzi od niskiego odruchu, jakim jest bestialskie zabijanie. Być może wielu ludziom się wydaje, że jest to zbyt kontrowersyjna i niesłuszna kara. Ale w jaki sposób można zakończyć takie czyny? Wiem, że przez taki wymiar kary ludzie nie przestali mordować. Ale czy chociażby kara dożywotniego pozbawienia wolności nie jest za niską karą jak na takie mordy? Czy społeczność nie jest nadal narażona na ludzi o wypaczonym umyśle?
Tak, dożywocie i koniec. Czy to nie gorsze od smierci? Z jednej strony lepsze z innej gorsze. W każdym razie uważam że to niemoralne. To niemal takie "oko za oko". Po prostu zemsta. Co będzie jutro? "Zgwalciles więc ciebie zgwalcą"? Mordercy byli i prawdopodobnie będą. W średniowieczu smierc duzo bardziej popularna. Czy mimo to ludzie stali sie swięci? Ci dobrzy pozostali dobrzy, ci zli - pozostali zli. Samo to że zabijano tyle osob swiadczy o tym że ludzie dalej dopuszczali się przestępstw. Może najlepiej unicestwic rase ludzką?:) Nie ma ludzi - nie ma zbrodni. I wszyscy będą happy :). A tak poważnie to uważam że ludzie są kształtowani przez swoje srodowiska oraz przez swoje doswiadczenie. Film wojenny - ok, thriller ok, horror z dużą ilością krwi - ok. Dexter zabojca - to takie urocze, to zwykly dobry czlowiek tyle ze zabija. Pornografia? To zlo, demoralizacja i szatan! Koledzy z podworka bujają się chcąc byc jak panowie "gangsty" z tv. Nie możesz byc gorszy. Ciekawy ten swiat w ktorym tyle promocji zla oraz zabijania, prawda? Co z tego że mnie zabiją za zabicie kogos? Pana w tv nie zlapali to moze mnie tez! Nie będę bawil sie w katechete i nauczal moralnosci, sam jestem przeciwko religii, ale wiem jedno - zabijanie jest niemoralne. Trzeba lepiej zapobiegac, a nie leczyc - zabijając zabijających.
"Zaostrzenie przepisów jest równe z brakiem obojętności co do obywateli."
Brakiem obojętności czego? Prawa? Ja raczej miałem na myśli brak obojętności obywateli, mieszkańców względem siebie. Chodziło mi o to, że często wolimy nie wiedzieć o pewnych sprawach, dla świętego spokoju. Udajemy, że nie słyszymy wrzasków dobiegających z mieszkania sąsiadów, że nie dostrzegamy pobić i kradzieży. Taką obojętność miałem na myśli.
"To chyba właśnie jej ludzie się najbardziej boją - perspektywy długich lat w małym pomieszczeniu, ze świadomością nieubłagalnej śmierci w wiadomym terminie."
Widzisz, człowiek najczęściej dostrzega swoje błędy po fakcie, zaczyna się bać kiedy jest już za późno.
Jak już kolega wyżej wspomniał w średniowieczu kara śmierci była na porządku dziennym, normalne były również tortury oraz stosowanie zasad zaczerpniętych z kodeksu Hammurabiego ('oko za oko', etc). Zbrodniarze, złodzieje, oszuści mieli naprawdę czego się obawiać... a jednak kontynuowali swój proceder. Przestępczość była, jest i będzie, a powrót do Hammurabiego niczego nie zmieni. Co najwyżej ludzie zobojętnieją na widok śmierci, bólu, cierpienia i do reszty znienawidzą przedstawicieli prawa, przyrównując ich do wysłanników szatana (jak to miało miejsce w średniowieczu).
Prawo jest jak ojciec. Możesz go kochać, bać się lub nienawidzić. On również będzie miał wpływ na to, jakim człowiekiem będziesz w dorosłym życiu. Wszystko zależy od tego, na co ci będzie pozwalał, czego zabraniał, za co karał i jak karał, czy będzie stał obojętny, czy będzie cię wspierał, czy w razie konieczności będzie gotów dać ci drugą szansę.
Czy ojciec, który zabił wyrodnego syna, zaś resztę dzieci wychował na normalnych ludzi zasługuje na miłość, szacunek, strach czy nienawiść? Państwo ma opiekować się obywatelami. Opiekować, nie zabijać.
Podstawowym prawem człowieka jest prawo do życia i nie można go naginać dla pojedynczych jednostek. Nie można nim manipulować, dostosowywać do własnych potrzeb. Jak można zabijać w imię prawa, skoro jednocześnie jest to z nim sprzeczne? Prawo naginane, nieprzestrzegane staje się prawem martwym.
Chcesz żeby przestępczość w twoim mieście zmalała? Nakłoń jego mieszkańców do wzajemnej pomocy i współpracy. Przestępczość rodzi się z frustracji, braku zrozumienia, pomocy. Groźba większej kary nie zniechęci człowieka, który nie widzi wyjścia ze swojej sytuacji, bo nikt nie chce go zrozumieć, pomóc mu.
A jak sobie poradzić z psychopatami? Im przecież nie można za bardzo pomóc. Ich choroby umysłowe są często nieuleczalne. Tacy ludzie są zrodzeni z błędów genetycznych, a z błędami trzeba sobie jakoś radzić. Można się ich nieustannie pozbywać, a one będą nieustannie powracały. Można też je zbadać, poszukać przyczyn, odpowiedzi i w rezultacie podjąć próbę trwałego ich wyeliminowania.
"Brakiem obojętności czego? Prawa? Ja raczej miałem na myśli brak obojętności obywateli, mieszkańców względem siebie. Chodziło mi o to, że często wolimy nie wiedzieć o pewnych sprawach, dla świętego spokoju. Udajemy, że nie słyszymy wrzasków dobiegających z mieszkania sąsiadów, że nie dostrzegamy pobić i kradzieży. Taką obojętność miałem na myśli."
Mi chodzi o to, że zwiększa się kary za dane przestępstwa lub wykroczenia i dzięki temu zwiększa się bezpieczeństwo. Jako pierwszy lepszy przykład z brzegu dam Norwegię. W państwie tym za przekraczanie prędkości (nawet bardzo małe) grożą wielkie sumy. Można też stracić prawo jazdy i nawet pójść do więzienia. W związku z tym w państwach, gdzie te kary są naprawdę surowe (Norwegia, Szwecja), odnotowuje się bardzo niewiele przypadków śmiertelnych na drogach (w porównaniu do takich krajów jak Polska). Wniosek jaki się sam nasuwa to strach przed sankcjami.
Wydaje mi się, że w moim stwierdzeniu o obojętności poprostu zaszło nieporozumienie, gdyż w pełni Cię nie zrozumiałem.
"Widzisz, człowiek najczęściej dostrzega swoje błędy po fakcie, zaczyna się bać kiedy jest już za późno."
Czy tak jest zawsze? Wątpię. Twierdzę nawet, że tak jest w mniejszości przypadków. Chyba nie myślisz, że każda osoba mająca w planach jakieś przestępstwo nie rozważa kar, jakie są przewidziane za dany czyn. A wykrywalność przestępstw policja ostatnio trzyma na wysokim poziomie.
"Jak już kolega wyżej wspomniał w średniowieczu kara śmierci była na porządku dziennym, normalne były również tortury oraz stosowanie zasad zaczerpniętych z kodeksu Hammurabiego ('oko za oko', etc). Zbrodniarze, złodzieje, oszuści mieli naprawdę czego się obawiać... a jednak kontynuowali swój proceder. Przestępczość była, jest i będzie, a powrót do Hammurabiego niczego nie zmieni."
Tutaj stawiam kolejne 'veto'. Po pierwsze kompletnie nie zgadzam się, że taki wymiar sprawiedliwości niczego nie zmienił. Pomimo, iż rabusie i mordercy nie przestali kontynuować swojego procederu, przestępczość zmalała.
Przytoczę w tej dyskusji kilka tekstów z Wikipedii na temat skuteczności metody "oko za oko":
1. Odstrasza potencjalnych przestępców. Kilkanaście badań przeprowadzonych w ostatniej dekadzie przez naukowców w USA wykazało, że kara śmierci pełni funkcję odstraszającą, a tym samym ratuje życie potencjalnych ofiar morderstw (prawdziwość tego poglądu jest kwestionowana przez oponentów).
2. Uniemożliwia ucieczkę lub zwolnienie przez nowy reżim państwowy.
3. Uniemożliwia popełnianie dalszych przestępstw.
4. Jest tania - tańsza niż dożywotnie utrzymywanie przestępcy.
5. Uniemożliwia szantaż (najczęściej porwania lub zamachy terrorystyczne) przez wspólników będących na wolności.
6. Nieetyczna i sprzeczna z poczuciem sprawiedliwości jest sytuacja, w której w sposób pośredni społeczeństwo, a zwłaszcza krewni ofiary zmuszeni są do partycypowania w kosztach utrzymania mordercy bliskiej osoby.
7. W odczuciu wielu ludzi jest to sprawiedliwa forma odpłaty za pozbawienie życia (zasada talionu).
8. Powoduje równoprawność ofiary i mordercy.
9. W krajach demokratycznych zwolennicy kary śmierci często wytykają jej przeciwnikom, że chociaż na ogół są zwolennikami demokracji, w tym przypadku sprzeciwiają się woli większości, która opowiada się za jej przywróceniem.
10. Obecne metody wykonywania są humanitarne – ograniczają cierpienie do minimum.
11. "Bezwzględne dożywocie", proponowane jako alternatywa dla KŚ sprawia, że skazany na nie człowiek staje się "nietykalny", tj. kolejne popełniane przez niego przestępstwa, także zabójstwa współwięźniów lub strażników więziennych nie mają żadnego wpływu na jego sytuację prawną (argument o całkowitym izolowaniu takiej osoby jest niemożliwy do zrealizowania, np. z uwagi na konieczność zapewnienia skazanemu dostępu do pomocy medycznej czy stomatologicznej).
O większości tych argumentów pisałem we wcześniejszych wypowiedziach, doszły także nowe. Daje to encyklopedyczne podparcie mojej tezie i argumentom.
"Podstawowym prawem człowieka jest prawo do życia i nie można go naginać dla pojedynczych jednostek. Nie można nim manipulować, dostosowywać do własnych potrzeb. Jak można zabijać w imię prawa, skoro jednocześnie jest to z nim sprzeczne? Prawo naginane, nieprzestrzegane staje się prawem martwym."
O tym pisałem w punktach i we wcześniejszych wypowiedziach.
"Chcesz żeby przestępczość w twoim mieście zmalała? Nakłoń jego mieszkańców do wzajemnej pomocy i współpracy. Przestępczość rodzi się z frustracji, braku zrozumienia, pomocy. Groźba większej kary nie zniechęci człowieka, który nie widzi wyjścia ze swojej sytuacji, bo nikt nie chce go zrozumieć, pomóc mu."
A więc według Ciebie każdego przestępcę trzeba resocjalizować (w sensie pomocy materialnej i wsparcia), a nie karać? Czy każdy złodziej nie może ponieść konsekwencji, ponieważ ma złą sytuację finansową? A od czego jest uczciwa praca? A co mają sądzić osoby okradzione czy pobite, gdy padną ofiarą napadu? Mylisz się też, że przestępczość rodzi się z frustracji lub braku zrozumienia. Najwięcej aktów przemocy dochodzi w środowisku patologicznym. Dlaczego? Bo ojciec tak robił. Ale czy ktoś każe przestępcy kraść i bić, ponieważ ojciec tak robił? Oczywiście nie. Czy przeciętny szalikowiec bije innych (tylko dlatego, że są kibicami innego klubu) z biedy i frustracji? Czy ukradziona komórka zaspakaja jego podstawowe potrzeby materialne? Dlatego za pewne czyny się płaci, niezależnie od czynników, które na nie wpływają. W imię sprawiedliwości i równowagi.
"A jak sobie poradzić z psychopatami? Im przecież nie można za bardzo pomóc. Ich choroby umysłowe są często nieuleczalne. Tacy ludzie są zrodzeni z błędów genetycznych, a z błędami trzeba sobie jakoś radzić. Można się ich nieustannie pozbywać, a one będą nieustannie powracały. Można też je zbadać, poszukać przyczyn, odpowiedzi i w rezultacie podjąć próbę trwałego ich wyeliminowania."
Przecież kara śmierci dla osób chorych psychicznie jest zakazana (dla kobiet w ciąży także). Psychopatą nie musi być chory umysłowo, może nim być zwykły człowiek, który z nieznanych nam pobudek kieruje się makabryczną żądzą krwi. Nie przestrzega zasad moralnych i sprecyzowanych granic ludzkich. U większości seryjnych morderców nie stwierdzono choroby psychicznej, wobec czego koniec swojego życia spędzili na krześle elektrycznym. Nie zawsze chora jaźń mordercy musi być równoznaczna z chorobą umysłową.
"Mi chodzi o to, że zwiększa się kary za dane przestępstwa lub wykroczenia i dzięki temu zwiększa się bezpieczeństwo. Jako pierwszy lepszy przykład z brzegu dam Norwegię. W państwie tym za przekraczanie prędkości (nawet bardzo małe) grożą wielkie sumy. Można też stracić prawo jazdy i nawet pójść do więzienia. W związku z tym w państwach, gdzie te kary są naprawdę surowe (Norwegia, Szwecja), odnotowuje się bardzo niewiele przypadków śmiertelnych na drogach (w porównaniu do takich krajów jak Polska). Wniosek jaki się sam nasuwa to strach przed sankcjami."
"Chyba nie myślisz, że każda osoba mająca w planach jakieś przestępstwo nie rozważa kar, jakie są przewidziane za dany czyn. A wykrywalność przestępstw policja ostatnio trzyma na wysokim poziomie."
Dyskutujemy tutaj przede wszystkim o mordercach i ludziach zasługujących na kary najsurowsze, także przykład z Norwegią uważam za kompletnie nietrafiony.
Naturalnie zgadzam się, że tego typu zaostrzenie przepisów, zwiększanie kar jest skuteczne, ale tylko w przypadku drobnych przestępstw. Nie przeczę również, że mogą przyczynić się do zniechęcenia potencjalnych przestępców, których czyny (także zabójstwa) powodowane są chęcią wzbogacenia się. Jednak nie zgodzę się, że zaostrzenie przepisów zniechęci człowieka, który przepełniony jest żądzą zemsty, mordu czy też nie potrafiącego zapanować nad swoimi popędami seksualnymi.
"1. Odstrasza potencjalnych przestępców. Kilkanaście badań przeprowadzonych w ostatniej dekadzie przez naukowców w USA wykazało, że kara śmierci pełni funkcję odstraszającą, a tym samym ratuje życie potencjalnych ofiar morderstw (prawdziwość tego poglądu jest kwestionowana przez oponentów)."
Ciekaw jestem, na czym polegały te badania... Anonimowa sonda? A może przepytywali więźniów w celach śmierci? Wybacz, ale do badań 'naukowców' mam zwyczaj podchodzić z dystansem.
Reszta punktów mniej więcej się zgadza. Rzeczywiście, metoda 'oko za oko' jest bardzo skuteczna...
Troszkę nie po kolei...
"Tutaj stawiam kolejne 'veto'. Po pierwsze kompletnie nie zgadzam się, że taki wymiar sprawiedliwości niczego nie zmienił. Pomimo, iż rabusie i mordercy nie przestali kontynuować swojego procederu, przestępczość zmalała."
W średniowieczu? Może zmalała, a może nie zmalała... skąd ta pewność? Zdobyłeś jakieś zapiski kronikarzy? Z resztą zwróć uwagę na fakt, że w tamtych czasach po pierwsze było sporo wojen (mężczyźni, główni sprawcy zbrodni masowo ginęli), człowiek był człowiekowi nierówny (wysoko urodzonym, duchownym i bogatym wszystko uchodziło płazem), często ludzie dokonywali zemsty między sobą, bez ingerencji władz. W rezultacie ciężko cokolwiek wiarygodnego powiedzieć na temat wpływu konkretnych czynników na spadek/wzrost przestępczości w tamtych czasach. Nie wspomnę już ile niewinnych osób zginęło w ramach naginania i nadużywania prawa, tak przez władze jak i obywateli.
"A więc według Ciebie każdego przestępcę trzeba resocjalizować (w sensie pomocy materialnej i wsparcia), a nie karać? "
Źle mnie zrozumiałeś... Miałem na myśli każdego POTENCJALNEGO przestępcę. Po co karać, skoro można zapobiec złamaniu prawa. Przecież to jest w interesie społeczeństwa. Myślisz, że zwiększanie długości odsiadek dla poszczególnych przestępstw nie ma wpływu na kieszenie podatników? Wyżywienie oraz utrzymanie więźnia to dosyć spory wydatek...
"A od czego jest uczciwa praca?"
Naiwne pytanie. Szczególnie w dobie kryzysu na świecie. Niestety obecnie nawet wykształcenie nie jest gwarancją otrzymania (jakiejkolwiek) pracy. Polska jest tutaj bardzo dobrym przykładem.
"Mylisz się też, że przestępczość rodzi się z frustracji lub braku zrozumienia. Najwięcej aktów przemocy dochodzi w środowisku patologicznym."
Jedno drugiego nie wyklucza. Poza tym w społeczeństwach rozwijających się, w pogoni za pieniądzem o konflikty w rodzinie i patologie nie trudno.
"Nie zawsze chora jaźń mordercy musi być równoznaczna z chorobą umysłową."
Co racja to racja... Ostatnio dosyć głośno jest w mediach o zbrodniach, jakich dopuszczali się żołnierze na ludności cywilnej w czasie różnych konfliktów zbrojnych. Palenie miast, eksterminacja, brutalne gwałty osób różnej płci w niemal każdym wieku (przedział od kilku do ponad osiemdziesięciu lat)... tego wszystkiego dopuszczali się żołnierze krajów zdawać by się mogło cywilizowanych (USA, Włoch, Francja i wiele innych)... Co ciekawe po wojnie ci sami żołnierze wracali do rodzin, wychowywali dzieci, stawali się normalnymi ludźmi.
Więc z jednej strony masz rację - normalny człowiek jest w stanie dopuścić się okrutnych zbrodni...
Z drugiej jednak chcesz karać wybiórczo... Bestialstwo podobne, żądze podobne, tyle że w przypadku żołnierza występują okoliczności łagodzące... Seryjny morderca zasługuje na śmierć, żołnierz na całkowite uniewinnienie...
Osobiście pozwoliłbym obojgu żyć. Mordercę naturalnie bym zamknął za kratkami (stanowi w końcu zagrożenie z uwagi na swą nieobliczalność), a żołnierza pozostawił na wolności (w końcu ponoć walczył dla ojczyzny) z nadzieją, że własne sumienie właściwie go osądzi.
Może na początek przeproszę za to, że się długo nie odzywałem. Brak czasu, rzadko zaglądałem na FW ;)
"Dyskutujemy tutaj przede wszystkim o mordercach i ludziach zasługujących na kary najsurowsze, także przykład z Norwegią uważam za kompletnie nietrafiony."
Ale to jest banalne, przykład Norwegii potwierdza tylko regułę, przecież wypadki na drodze to także zabójstwa (potrąciłeś osobę - zabiłeś ją). Ja powiedziałem tylko o tym, że w krajach o zawyżonych sankcjach jest faktycznie mniej przestępstw.
"Jednak nie zgodzę się, że zaostrzenie przepisów zniechęci człowieka, który przepełniony jest żądzą zemsty, mordu czy też nie potrafiącego zapanować nad swoimi popędami seksualnymi."
Oczywiście nie zniechęci, ale da mocno do myślenia. Nikt przy zdrowych zmysłach nie puszcza płazem tego rodzaju występków. Nikogo nie usprawiedliwia żądza zemsty (nie jesteśmy na Dzikim Zachodzie), popędy seksualne (z tego trzeba się leczyć, przecież psychopata zabijający dla "rozładowania" dzikich żądz nie może uczestniczyć w życiu społecznym i zagraża ludziom).
"Ciekaw jestem, na czym polegały te badania... Anonimowa sonda? A może przepytywali więźniów w celach śmierci? Wybacz, ale do badań 'naukowców' mam zwyczaj podchodzić z dystansem."
Na Wikipedię w ostatnim czasie trafiają bardzo zweryfikowane informacje. Wprowadzono kontrolę edycji, która wymaga przejrzenia przez uprawnionego użytkownika. Nikt nie zamieszcza tam treść wziętych z powietrza. W dodatku informacje wymagają źródła.
"W średniowieczu? Może zmalała, a może nie zmalała... skąd ta pewność? Zdobyłeś jakieś zapiski kronikarzy? Z resztą zwróć uwagę na fakt, że w tamtych czasach po pierwsze było sporo wojen (mężczyźni, główni sprawcy zbrodni masowo ginęli), człowiek był człowiekowi nierówny (wysoko urodzonym, duchownym i bogatym wszystko uchodziło płazem), często ludzie dokonywali zemsty między sobą, bez ingerencji władz. W rezultacie ciężko cokolwiek wiarygodnego powiedzieć na temat wpływu konkretnych czynników na spadek/wzrost przestępczości w tamtych czasach. Nie wspomnę już ile niewinnych osób zginęło w ramach naginania i nadużywania prawa, tak przez władze jak i obywateli."
Do większości zgadzam się, ale nie jestem zdania, że okrutne kary prawie zupełnie nie miały wpływu na ilość przestępstw. Myślisz, że nikogo od karygodnego czynu nie powstrzymywały ewentualne kary?
http://www.bryk.pl/teksty/studia/pozosta%C5%82e/prawo/26377-prawo_karne_w_%C5%9B redniowieczu.html
Nie jest tutaj napisane o niskim poziomie przestępczości w średniowieczu, ale to ciekawa lektura o rozbudowanym prawie karnym. Można się wiele dowiedzieć.
"Źle mnie zrozumiałeś... Miałem na myśli każdego POTENCJALNEGO przestępcę. Po co karać, skoro można zapobiec złamaniu prawa. Przecież to jest w interesie społeczeństwa. Myślisz, że zwiększanie długości odsiadek dla poszczególnych przestępstw nie ma wpływu na kieszenie podatników? Wyżywienie oraz utrzymanie więźnia to dosyć spory wydatek..."
Ty także mnie źle zrozumiałeś. Nie napisałeś, że chodzi o potencjalnego przestępcę, który jeszcze nie dopuścił się czynu karalnego. Co do zapobiegania - myślisz, że nie istnieją fundacje lub grupy zrzeszające młodzież z patologicznych rodzin? Istnieją różnego rodzaju świetlice, gdzie młodzież z blokowisk znajduje różnorodne zajęcia. Wiem, że życie w blokowiskach biednych dzielnic jest ciężkie, ale właśnie takie instytucje czy fundacje istnieją po to, by urozmaicać i udoskonalać życie tym młodym ludziom. Inną sprawą jest, że osoby takie wolą iść na bójkę i nocą rozbijać ludziom okna w samochodach. Zbyt wiele wolnego czasu? Brak perspektyw? Nic nie usprawiedliwia czynu ograniczającego wolność drugiego człowieka.
"Naiwne pytanie. Szczególnie w dobie kryzysu na świecie. Niestety obecnie nawet wykształcenie nie jest gwarancją otrzymania (jakiejkolwiek) pracy. Polska jest tutaj bardzo dobrym przykładem."
Naiwne pytanie? No proszę. Mówisz, że uczciwa praca jest naiwnym źrodłem zysków? A więc okradanie ludzi jest tym "mniej naiwnym" zajęciem? Kryzys światowy usprawiedliwia czerpanie zysków z zysków innego człowieka? Oczywiście o pracę coraz trudniej, ale każdy może zgłosić się do urzędu pracy, nawet po jak najbardziej lichą pracę. Skąd przyszło Tobie do głowy, że praca jest naiwnym źrodłem utrzymania?
"Jedno drugiego nie wyklucza. Poza tym w społeczeństwach rozwijających się, w pogoni za pieniądzem o konflikty w rodzinie i patologie nie trudno."
Nic nie usprawiedliwia przestępstw, nawet ciężkie życie. Dlaczego jedni tyrają całe życie za najmniejszy grosz, a inni w ciągu kilku godzin mogą zdobyć to, na co uczciwy człowiek pracuje całe życie?
"Więc z jednej strony masz rację - normalny człowiek jest w stanie dopuścić się okrutnych zbrodni...
Z drugiej jednak chcesz karać wybiórczo... Bestialstwo podobne, żądze podobne, tyle że w przypadku żołnierza występują okoliczności łagodzące... Seryjny morderca zasługuje na śmierć, żołnierz na całkowite uniewinnienie..."
Chyba nie myślisz, że państwo będzie wyciągać konsekwencje od osoby, którą samo powołało do tego typu czynów? Tak, jestem zdania, że żołnierz zasługuje na uniewinnienie. Bo niby dlaczego kara się żołnierzy za mordy na ludności cywilnej? W boju żołnierz może jedynie zabić innego żołnierza, wtedy walka jest wyrównana. Nie ma osób trzecich. Uważam też, że nawet żołnierz za zabicie cywilnej ludności ze szczególnym okrucieństwem lub masowo zasługuje na karę śmierci. Na odpowiednie konsekwencje zasługuje też żołnierz, który przekroczył swoje uprawnienia, zabił bez powodu innego żołnierza, zabił leżącego lub rannego, zabił żołnierza ze swojego obozu. A więc jak widzisz, sprawa żołnierzy jak bardziej rozbudowana, niż się wydaje.
"Osobiście pozwoliłbym obojgu żyć. Mordercę naturalnie bym zamknął za kratkami (stanowi w końcu zagrożenie z uwagi na swą nieobliczalność), a żołnierza pozostawił na wolności (w końcu ponoć walczył dla ojczyzny) z nadzieją, że własne sumienie właściwie go osądzi."
Argumenty w sprawie morderców-psychopatów i seryjnych morderców wymieniłem w poprzednich wypowiedziach, więc nie będę się powtarzał. O żołnierzach w akapicie powyżej.
"Może na początek przeproszę za to, że się długo nie odzywałem. Brak czasu, rzadko zaglądałem na FW ;)"
Nic nie szkodzi, aczkolwiek muszę przyznać, że brak odpowiedzi z Twojej strony przy jednoczesnych zmianach avatara odczytałem jako: "Mam dość. Więcej już się do ciebie nie odezwę." :)
----------
"Ale to jest banalne, przykład Norwegii potwierdza tylko regułę, przecież wypadki na drodze to także zabójstwa (potrąciłeś osobę - zabiłeś ją). Ja powiedziałem tylko o tym, że w krajach o zawyżonych sankcjach jest faktycznie mniej przestępstw."
Banalne jest przyrównywanie 'przekraczania dozwolonej prędkości' do zabójstwa (umyślnego), kradzieży (pieniędzy, nie cukierków), gwałtu, bądź też jakiejkolwiek innej zbrodni zaplanowanej. Poza tym Norwegia jest o tyle niefortunnym przykładem, że jest to kraj o bardzo niskiej gęstości zaludnienia oraz specyficznej mentalności ludności go zamieszkującej. Innymi słowy, wprowadzenie norweskich przepisów do Polski, poskutkowałoby przepełnieniem więzień oraz masową utratą praw jazdy.
"Oczywiście nie zniechęci, ale da mocno do myślenia. Nikt przy zdrowych zmysłach nie puszcza płazem tego rodzaju występków. Nikogo nie usprawiedliwia żądza zemsty (nie jesteśmy na Dzikim Zachodzie), popędy seksualne (z tego trzeba się leczyć, przecież psychopata zabijający dla "rozładowania" dzikich żądz nie może uczestniczyć w życiu społecznym i zagraża ludziom)."
Po pierwsze, nigdzie nie pisałem o 'puszczaniu płazem tego rodzaju występków'. Uważam, że najgorsze zbrodnie należy karać dożywociem. Kara śmierci, jak sam słusznie zauważyłeś, nie zniechęci psychopaty/ gwałciciela. Napisałeś natomiast, że da mocno do myślenia... Innymi słowy działania przestępców będą bardziej przemyślane, czyli staną bardziej nieuchwytni. Zbrodnie pozostaną zbrodniami tylko ich sprawcy z powodu braku dowodów będą bezkarnie chodzić po świecie.
Skoro kara śmierci nie zniechęca, to jaki jest sens jej stosowania (zwłaszcza w USA, gdzie skazani na dożywocie, rzadko kiedy wychodzą na wolność)? Oko za oko, śmierć za śmierć? Ludzkość powinna się uczyć, wyciągać wnioski ze swojej przeszłości, nie zaś do niej powracać.
"http://www.bryk.pl/teksty/studia/pozosta%C5%82e/prawo/26377-...
Nie jest tutaj napisane o niskim poziomie przestępczości w średniowieczu, ale to ciekawa lektura o rozbudowanym prawie karnym. Można się wiele dowiedzieć."
"Kara była w średniowieczu odpłatą za dokonaną krzywdę pokrzywdzonemu."
Bardzo ciekawe zdanie. Mam wrażenie, że zawarta jest w nim prawdziwa przyczyna odmienności naszych poglądów.
W świecie średniowiecznym karała zemsta, w świecie cywilizowanym powinno karać prawo. Obecnie żyjemy na granicy tych dwóch światów... Stosujemy zarówno prawo jak i zemstę. Raz sądzimy sprawiedliwie, innym razem mścimy się okrutnie. Moim zdaniem takie postępowanie jest dalekie od ideału i nie wierzę, że miałoby przynieść jakiekolwiek pozytywne rezultaty.
"Naiwne pytanie? No proszę. Mówisz, że uczciwa praca jest naiwnym źródłem zysków?"
Oczywiście, że nie :) Tylko zwróć uwagę na fakt, że w Polsce ludzie z wyższym wykształceniem nie potrafią znaleźć pracy.
"ale każdy może zgłosić się do urzędu pracy, nawet po jak najbardziej lichą pracę."
'Najbardziej liche prace' mają to do siebie, że ciężko z nich utrzymać siebie, a co dopiero rodzinę. Poza tym po kilku latach studiów człowiek chciałby wykonywać zawód w kierunku którego się kształcił, nie zaś skończyć jako 'pracownik fizyczny'.
"Mylisz się też, że przestępczość rodzi się z frustracji lub braku zrozumienia. Najwięcej aktów przemocy dochodzi w środowisku patologicznym."
"Jedno drugiego nie wyklucza. Poza tym w społeczeństwach rozwijających się, w pogoni za pieniądzem o konflikty w rodzinie i patologie nie trudno."
"Nic nie usprawiedliwia przestępstw, nawet ciężkie życie. Dlaczego jedni tyrają całe życie za najmniejszy grosz, a inni w ciągu kilku godzin mogą zdobyć to, na co uczciwy człowiek pracuje całe życie?"
Zgadzam się, że nic nie usprawiedliwia przestępstw. Chodzi jednak o to, że ja nie szukam środków łagodzących, tylko przyczyn. To jest takie błędne koło. Tworzą się patologie, wyrasta z nich przestępczość, która jest wyłapywana i izolowana. Źródło zaś pozostaje nietknięte. Gdyby odpowiednio szybko reagować na tworzenie się 'ognisk' przestępczości, wszelkiego rodzaju gangów, grup przestępczych, liczba więźniów zapewne znacząco by zmalała. Gdyby dać ludziom pracę, z której mogliby utrzymać rodziny, na efekty nie trzeba by było długo czekać.
"Chyba nie myślisz, że państwo będzie wyciągać konsekwencje od osoby, którą samo powołało do tego typu czynów? Tak, jestem zdania, że żołnierz zasługuje na uniewinnienie. Bo niby dlaczego kara się żołnierzy za mordy na ludności cywilnej?"
"W boju żołnierz może jedynie zabić innego żołnierza, wtedy walka jest wyrównana. Nie ma osób trzecich. Uważam też, że nawet żołnierz za zabicie cywilnej ludności ze szczególnym okrucieństwem lub masowo zasługuje na karę śmierci. Na odpowiednie konsekwencje zasługuje też żołnierz, który przekroczył swoje uprawnienia, zabił bez powodu innego żołnierza, zabił leżącego lub rannego, zabił żołnierza ze swojego obozu. A więc jak widzisz, sprawa żołnierzy jak bardziej rozbudowana, niż się wydaje."
Rozbiłem twoją wypowiedź na dwa fragmenty, ponieważ moim zdaniem wzajemnie się one wykluczają. W jednym zdaniu piszesz, że żołnierz zasługuje na uniewinnienie, w drugim zaś że na karę śmierci...
Może mnie poprostu źle zrozumiałeś. Przy odpowiednich czynnikach i nie przekroczonych uprawnieniach żołnierz nie zasługuje na żadną karę, podczas naruszania wolności innych - owszem. Takie małe sprostowanie. Resztę wypowiedzi napiszę jutro, gdyż dzisiaj jest już późno i nie chce mi się pisać ;) Wybacz.
Nic nie szkodzi, aczkolwiek muszę przyznać, że brak odpowiedzi z Twojej strony przy jednoczesnych zmianach avatara odczytałem jako: "Mam dość. Więcej już się do ciebie nie odezwę." :)
Jestem raczej roztargniony, czasami poprostu nie mam ochoty odpowiadać, taki mam charakter ;) FW uważam za wypełnienie wolnego czasu, a tego typu konwersacje są poprostu częścią tego. Dlatego niezmiernie przepraszam za taki długi okres milczenia. A więc będę kontynuował:
"Banalne jest przyrównywanie 'przekraczania dozwolonej prędkości' do zabójstwa (umyślnego), kradzieży (pieniędzy, nie cukierków), gwałtu, bądź też jakiejkolwiek innej zbrodni zaplanowanej. Poza tym Norwegia jest o tyle niefortunnym przykładem, że jest to kraj o bardzo niskiej gęstości zaludnienia oraz specyficznej mentalności ludności go zamieszkującej. Innymi słowy, wprowadzenie norweskich przepisów do Polski, poskutkowałoby przepełnieniem więzień oraz masową utratą praw jazdy."
Niedopuszczanie kary śmierci jest równoznaczne z zakazaniem produkowania samochodów. Niesprawiedliwe skazanie na śmierć może się zdarzyć raz na dwadzieścia lat (statystyki to potwierdzają), równie "niesprawiedliwe" skazanie na śmierć niewinnego człowieka pod kołami samochodu zdarza się kilka tysięcy razy na dobę. Od tego jest ustalony zakaz przekraczania prędkości, by kierowca w porę zauważył osobę na ulicy. Przekraczanie jej jest dobrowolnym wyborem kierowcy, tak samo jak prowadzenie pod wpływem alkoholu bądź narkotyków. Zdarzają się wypadki, gdy pieszy jest winny, ale są one rzadkością i wtedy kierowca nie ponosi odpowiedzialności. Czy przez liczne wypadki na drogach zacząłeś się ich bać? Z pewnością nie. Kwestię porównania samochodów do kary śmierci zapożyczyłem od wypowiedzi Janusza Korwina-Mikke, którego warto posłuchać.
"Po pierwsze, nigdzie nie pisałem o 'puszczaniu płazem tego rodzaju występków'. Uważam, że najgorsze zbrodnie należy karać dożywociem. Kara śmierci, jak sam słusznie zauważyłeś, nie zniechęci psychopaty/ gwałciciela. Napisałeś natomiast, że da mocno do myślenia... Innymi słowy działania przestępców będą bardziej przemyślane, czyli staną bardziej nieuchwytni. Zbrodnie pozostaną zbrodniami tylko ich sprawcy z powodu braku dowodów będą bezkarnie chodzić po świecie.
Skoro kara śmierci nie zniechęca, to jaki jest sens jej stosowania (zwłaszcza w USA, gdzie skazani na dożywocie, rzadko kiedy wychodzą na wolność)? Oko za oko, śmierć za śmierć? Ludzkość powinna się uczyć, wyciągać wnioski ze swojej przeszłości, nie zaś do niej powracać."
Łatwo to sobie tłumaczysz. Słuchaj, kara śmierci istniała w wielu społeczeństwach od wczesnej starożytności. Istniała w wielu państwach do niedawna. Pseudo-postęp jest przyczyną aborcji i eutanazji. Przykładową aborcję właśnie można tłumaczyć tak: "świat idzie do przodu, aborcja jest wolnością z wyboru". Zresztą nie można sobie tego tłumaczyć, że świat idzie do przodu. Żyjemy we własnym państwie, państwie suwerennym. Międzynarodowa polityka nie może mieć wpływu na wewnętrzne ustawy. Z tego co mi wiadomo, większość społeczeństwa polskiego jest za przywróceniem kary śmierci. Żyjemy w państwie demokratycznym, więc gdzie się podziała wola większości?
"Bardzo ciekawe zdanie. Mam wrażenie, że zawarta jest w nim prawdziwa przyczyna odmienności naszych poglądów."
Inną sprawą jest morderstwo z pełną premedytacją, a inną sprawiedliwość z ręki uinstytucjonowanego organu. Jak już powiedziałem, stryczek powinien być przestrogą dla morderców, dzięki której dwa razy pomyślą. Sprawiedliwość musi być zawsze, proporcjonalnie do danego czynu.
"'Najbardziej liche prace' mają to do siebie, że ciężko z nich utrzymać siebie, a co dopiero rodzinę. Poza tym po kilku latach studiów człowiek chciałby wykonywać zawód w kierunku którego się kształcił, nie zaś skończyć jako 'pracownik fizyczny'."
Oczywiście, lecz sprawa zatrudnienia jest śliśle uzależniona od sytuacji gospodarczej danego kraju. Żyjemy w takim kraju jak Polska, musimy się liczyć z bezrobociem. Sytuacja taka tworzy się z nieprawidłowo działającego organu władzy, braku dobrych decyzji gospodarczych, słabo prowadzonej polityki międzynarodowej i w końcu braku dobrych decyzji względem obywatela. To wszystko się ze sobą wiąże i dzięki temu mamy taką sytuację, a nie inną.
"Zgadzam się, że nic nie usprawiedliwia przestępstw. Chodzi jednak o to, że ja nie szukam środków łagodzących, tylko przyczyn. To jest takie błędne koło. Tworzą się patologie, wyrasta z nich przestępczość, która jest wyłapywana i izolowana. Źródło zaś pozostaje nietknięte. Gdyby odpowiednio szybko reagować na tworzenie się 'ognisk' przestępczości, wszelkiego rodzaju gangów, grup przestępczych, liczba więźniów zapewne znacząco by zmalała. Gdyby dać ludziom pracę, z której mogliby utrzymać rodziny, na efekty nie trzeba by było długo czekać."
Po części napisałem o tym w wypowiedzi powyżej. Ponadto myślę, że przesadzasz. W naszym kraju nie można narzekać na brak instytucji, które swoim działaniem nie zapobiegają patologicznym zjawiskom. Jak już powiedziałem w komentarzach poprzednich, problem tkwi w niechęci młodych ludzi względem takich urzędników. W patologicznych środowiskach z reguły od dziecka wpaja się dzieciom, że pomoc społeczna, kuratorium czy policja jest czymś złym, przez co ludzie tacy później wolą obracać się we własnym towarzystwie. Tak się tworzy zamknięte koło patologii. Wrogo nastawiony tego typu szczebel społeczny "odpycha" od siebie ludzi, których powołano w słusznym celu.
Kwestię wojska wyjaśniłem w komentarzu wcześniejszym.
Droga k4lolin4 - czy uważnie przeczytałaś całą polemikę, czy tylko niektóre (wyrwane zresztą z kontekstu) zdania? A więc teraz tak: jakiś szaleniec zabił kilkadziesiąt osób w okrutny sposób i pójdzie do więzienia na dożywocie. Może uciec, nadal zabijać ludzi, może zabijać współwięźniów. A teraz wyobraź sobie tego szaleńca i siedzącego w tym samym więzieniu pana x, który dostał dożywocie za zabicie jednej osoby. Sprawiedliwie? Myślę, że byłby z tego powodu bardzo niezadowolny (jak i reszta ludzi osądzona w ten sam sposób, jak owy szaleniec). Przeanalizuj dokładnie argumenty za i przeciw, bowiem uważam, że pomijasz najistotniejsze rzeczy.
A ja nie prosiłem o jakieś mało znaczące "zdania", ale w pełni uargumentowane wypowiedzi.