Dlaczego? Słyszę tylko arcydzieło! cudowny! wspaniały! i żadnych konkretów. Film sprawia, że zaczynamy współczuć mordercy żenada tak samo jak w "Ojcu chrzestnym" pozytywną postacią zostaje... gangster. Żal nic więcej. Ja nie mówię, że powinien dostać karę śmierci bo zaraz zostanę uznany za nieludzkiego mordercę, nie jestem zwolennikiem tej kary, ale kolesiowi została udowodniona wina więc powinien ponieść konsekwencje a nie robić z niego kozła ofiarnego.
widać że z uwagą śledziłeś film(jeśli wogóle go oglądałeś w co po przeczytaniu twojego postu śmiem wątpić).Coffey był niewinny, te dzieci zabił inny facet.Przecież jest to wyraźnie pokazane w filmie.Nie wiem jak można było tego nie zauważyć.
Dokładnie Charlie może oglądałeś jakiegoś teasera... nieważne. Film obejrzałem pierwszy raz jakieś cztery lata temu , i pamiętam, że o mało nie doprowadził mnie do łez. Jakieś pół roku temu próbowałem pokazac film mojej małżonce, dobrnęliśmy chyba do połowy (musieliśmy przerwac oglądanie z powodu wizyty gości chyba) i od tej pory wiem, że już nigdy tego filmu nie obejrzę. Pozostanie jedynie pamięc po pierwszym seansie. Ktoś zapyta dlaczego już nigdy go nie obejrzę? Z prostej przyczyny, wierzcie albo nie, na drugi dzień dostałem zapalenie pęcherza.... Przypadek ?? (Ci którzy widzieli film będą wiedzieli o co chodzi).
Szczerze to film widziałem dawno, ale sceny, w której jest pokazana ta zbrodnia i kto ją dokonuje nie przypominam sobie. Mogę się mylić jeśli tak to PRZEPRASZAM
następnym razem doładniej obejrzyj cały film, a przekonasz się kto był winny a kto nie, bo tam wszystko bardzo dokładnie jest pokazane więc, nie rozumiem jak można było tego nie zauważyć;-)
Ja też nieomal popłakałem się na ten film.Bylo w nim coś takiego dziwnego że nie można tego określić. Film idzie 3 godziny z hakiem a wcale mnie nie znużył mimo iż może wydawać się nudny:)
Obok tego filmu stawiam też "Skazani na Shawshank". Obydwa te filmy są u mnie wysoko na liście the best.
A co do twojego przypadku Qurek to jest to naprawdę zastanawiające, a już napewno bolące:)
Chodzi Ci o Johna Coffey'a czy o tego Francuza?
(Kto tu jest niekonkretny !)
Coffe'y był niewinny ! jeśli nie oglądałeś/ czytałeś
to się nie wypowiadaj !
Jak można krytykowac film, który się widziało "dawno".
;( ehhh, co temat to głupszy.
Byle krytykowac...
Gości chyba oglądałeś nie ten film jak byś go oglądał to byś wiedział John Coffey był niewinny i tym sposobem twoje słowa nic nie znaczą. Najpierw go zobacz a potem komentuj!!!!!!!!
Szkoda słów do takich ludzi.
Jeśli autor jest choć troche inteligentny to chodziło tu o Delacroix. I na tym polega ludzka natura. Prawda - zgwałcił i zabił, a potem przypadkowo spalił 7 innych osób, ale żałował tego co zrobił i poza tym czynem był dobrym człowiekiem.
Dla mnie dużo gorszym człowiekiem jest dres, który codziennie daje komuś wpier*** i ma z tego powodu satysfakcję. Z resztą sami oceńcie, która postawa jest lepsza.
John Coffey jak wiadomo był niewinny :)
Jedyne co można temu filmowi zarzucić to robienie go pod Toma Hanksa, bo w porównaniu do książkowego oryginału Tom Hanks zabiera wiele kluczowych kwestii Brutalowi przez co Edgecombe wychodzi na najlepszego człowieka w filmie. W książce był nim Brutal.
Chyba Ci się coś pomieszało w głowie... "Która postawa jest lepsza?"?! Dres, który, jak to napisałeś "codziennie daje komuś wpierdol" też poza tym może być dobrym człowiekiem i po czasie tego żałować. On tylko bije. A Delacroix tylko zgwałcił i zabił. Ale żałował, więc trzeba mu darować i najchętniej uniewinnić, bo przecież "poza tym czynem był dobrym człowiekiem". Tak to jest, kiedy filmowcy manipulują uczuciami widzów i tworzą postać mordercy i gwałciciela w taki sposób, aby wzbudzała sympatię.
Z tego co pamiętam to dziki bill czy jak mu tam zabił te dziewczynki a john coffey po prostu próbował im pomóc, dlatego też go skazali...A scenę, w której jest wyjaśnienie baaaaardzo wyraźnie widać, tam jest cała historia, dziwi mnie tylko że ktoś mógł tego nie zauważyć i jeszcze się kłócić nie znając filmu...
Drogi autorze postu...jeśli bierzesz się za komentowanie filmu,to może najpierw go obejrzyj?
Film jest niesamowity... Dlaczego? Cudowny scenariusz, wspaniała gra Toma. Ogólnie cała historia przedstawiona w filmie bardzo mnie się podoba.
Polecam gorąco książkę.
też współczułem rzekomemu mordercy, zwłaszcza że był niewinny:)
ja najpierw ci radzę przeczytać świetną książkę King'a, a potem obejrzeć film. Sam najpierw przeczytałem książkę, byłem pod niesamowitym wrażeniem klimatu, historii, a przede wszystkim niesamowitej prozy King'a. Dlatego pewnie film mi się mniej podobał, ale i tak uważam go za bardzo dobry, plus świetny Hanks.
John Coffey był absolutnie niewinny. To, że został skazany na więzienie wynikało jedynie z faktu, że został znaleziony na miejscu zbrodni, czy też precyzyjnie - z ciałami zgwałconych i zamordowanych dziewczynek, które skrzywdził Bill. Prawdy dowiadujemy się gdy John Coffey "przekazuje" wizje tej zbrodni Hanksowi. A to, że Coffey znalazł się przy ciałach dziewczynek wynikało z tego, że chciał je ozdrowić, ponieważ posiadał moc uzdrawiania. Wypowiada nawet takie słowa, że jest "za późno" w odniesieniu, że nie jest już w stanie ich uratować. Tka naprawdę Coffey to bardzo dobry, prosty człowiek.
Film sam w sobie jest genialny, przekazuje bardzo mądre przesłanie.
A co to autora postu - "Ojca chrzestnego" też chyba nie zrozumiałeś.
Film po prostu świetny, dzięki niemu jestem absolutną przeciwniczką kary śmierci!
tak, to prawda... Coffey przy ciałach dziewczynek mówił coś w stylu: Próbowałem, ale było za późno... szczerze popłakałam się na tym filmie, jak pod koniec John rozmawiał z Hanksem... że jest już zmęczony tym wszystkim, jak ludzie się zachowują, jak żyją, że ma w głowie roztłuczone kawałki szkła, że krzywdzi się ludzi, po przez uczucia.. tak jak on powiedział, że ten dziki Bill zabił te siostry ich wspólną miłością... film naprawdę śliczny..no ale tak jest na całym świecie, zło zawsze wygrywa :(
przeczytaj lepiej książkę, albo dokładnie prześledź film,dopiero potem się wypowiadaj!
jak dla mnie to 8/10 film dobry ale nie ma co równać się z książką, w książce jest więcej emocji w filmie mi tego brakuje niestety... :/
Człowieku ten film jako 1 z 3 wzruszył mnie bardzo. Taka prawda że takich ludzi którzy jak John Coffey jest wielu. Szkoda tylko że nie mogą uleczać jak on, ale bardzo współczuje takim ludziom którzy znaleźli się w niewłaściwym miejscu i czasie.