"Zielona Mila" robi na mnie za kazdym razem ogromne wrażenie.
Za każdym razem odczuwam ten sam ból- skazany za niewinność, za chęć pomocy.
Kocham postać Johna Coffeya- w silnym ciele kryje się mały czuły chłopak.
Film też o tym, że pozory mylą, a stereotypy ranią ludzi, trochę o rasiźmie i o tych ostatnich chwilach.
Film o przemianie ludzi, niektórzy się zmieniają inni są "złymi ludźmi".
Film w moich oczach jeszcze bardziej podważa zasadność kary śmierci choć to tylko fikcja....