Chyba dam 10/10, dlatego że Stephen King to jeden z (w zasadzie ten naj) moich ulubionych pisarzy. Poza tym film genialny!!! Długi, ale w ogóle nie czuć czasu przy nim, jedna z najlepszych ekranizacji mistrza, i jeden z najlepszych filmów jakie widziałem! A scena egzekucji Johna po prostu mnie rowaliła, i z czystym sumieniem powiem że się rozryczałem nieźle, i do końca tego niepowtarzalnego obrazku miałem szklanki.... P.S. o ile pamiętam był to debiut reżysera Franka Darabonta, a udział w filmie Hanksa tylko dodał mu klasy :)
hmm... po zastanowieniu daje 9/10, przeczytałem ciekawostki i rzeczywiście te błędy... większość z nich teraz sobie przypomniałem, pomimo, że podczas filmu człowiek ich nie widzi, albo też nie chce widzieć.... :) P.S. lepiej od razu się poprawie debiut to byli "skazani..." mała pomyłka.