Jeden z tych, co daja do myslenia. Podczas ogladania przezylam prawdziwy mikser nastrojów. Wyglupy Dzikiego Billa sprawily, ze o malo nie udusilam sie ze smiechu, ale scena egzekucji Coffeya doprowadzila mnie do lez. "Zielona Mile" moge zaliczyc do tych filmów, których sie nie zapomina, ale czlowiek woli nie ogladac go w kólko, bo boi sie, ze mu sie znudzi. Przynajmniej na mnie zrobil takie wrazenie...:)