I mój również. Nie da się go opisać słowami...po prostu IDEAŁ, co tu mówić. Dodam, że aktorstwo na najwyższym poziomie- kiedy oglądasz Percy'ego, masz ochotę mu przyłożyć. W swojej roli urzekł mnie jeszcze Michael Clarke Duncan. Kiedy patrzyłam na Johna Coffey'a coś bolało mnie w sercu i było mi ciężko, smutno zarazem. Sam Rockwell też się świetnie spisał. O Tomie nawet nie wspominam, bo to doskonały aktor :). Pozdrawiam.
no to witam w klubie :) Dla mnie ten film tez jest #1 :) ale jest pare pozycji filmowych które są naprawde zacne. Skazani Na Shawshank tez jest rewelacyjnym filmem, ostatnio oglądałem Morderstwo Pierwszego Stopnia gdzie wg. Kevin Bacon powinien dostac oscara za odegraną role..po prostu rewelka, no i nie moge zapomniec tez o niedawnym seansie przy Linia Życia. Film tez kopie dupe :) polecam te pozycje!
Ja też uwielbiam "Skazani na Shawshank". Coś cudownego, ale moim zdaniem nie przebija "Zielonej Mili" ;).
Zielona Mila na zawsze w moim sercu jako ten najlepszy ; )
oglądałam go około 2 lata temu , mając 13 lat. Wywarł na mnie PIORUNUJĄCE wrażenie.Nie mogłam spać w nocy- naprawde . Do dziś,choć przez częste oglądanie stracił dla mnei szczyptę swej magii , nie ma dnie abym o nim nie myślała. Nie wyobrażam sobie ,że mogłabym go nie obejrzeć, bo zrobiłam do z braku innych zajęc , zniechęciły mnie reklamy telewizyjne, po których wywwioskowac można było , ze to po prostu jeden ze "zwykłych" fantastycznych flmów
Ja też płakałam jak bóbr ... uwielbiam postać dzwoneczka ...!
King ma specyficzny sposób łączenia i ujmowania zjawisk paranormalnych ze stylem science fiction. Film ten znakomicie godzi i oddaje to połączenie.
Film Zielona Mila jest jednym z nielicznych filmów, które nie wiele tracą w porównaniu z książką.
Uwielbiam zarówno książkę jak i film.
przełączam się do moich poprzedników. Film rewelacjny. Nigdy nie spotkałam się z równie wzruszającym, głębokim, wspaniałym filmem. Jest w nim coś czego nie da się opisać. "Zielona Mila" jest dowodem na to, że magia istnieje ... bo oglądając ten film przeżywa się go bardzo bardzo... Wrażenie jakie na mnie wywołał było piorunujące... Na takich filmach zwykle płaczę, ale na tym czułam jakby mnie coś cały czas ściskało za gardło i odbierało mi dech w piersiach, czułam się jak sparaliżowana. Film skłania do przemyśleń, sprawia, że mimo woli naciskamy "STOP" a potem powoli wracamy do rzeczywistości, ale już nieco bogatsi duchowo.
W nocy wciąż powracały do mnie poszczególne sceny z filmu...
Poza tym wspaniała gra aktorska Hanks'a, Hutchison'a i oczywiście Duncan'a. Naprawdę WARTO obejrzeć!