Początek ewidentnie zrobiony przez sadystę. Sceny morderstw są z lubością (oraz szczegółami) wyeksponowane. Potem mamy już tylko coraz większe nudy, przegadane sceny, a cała fabuła to licentia poetica. Usaowcy lubią seryjnych morderców, ale jeszcze bardziej lubią robić o nich filmy. Generalizując lubią pokazywać jak ktoś lub coś zabija ich obywateli. Film ukazuje indolencję, lamerstwo, tumiwisizm oraz inercyjność usaowskiej policji jako instytucji. Zresztą tylko świr lub głupek będzie się przemęczał bez odpowiedniej nagrody. Dziennikarz wyjaśnia gł. bohaterowi, że codziennie ginie więcej ludzi niż zabił ten świr – czy jakoś tak. No i liczą się tylko newsy.