Gdyby nie kręcił go Fincher najprawdopobniej dałbym 8/10. A tak tylko ok. Największą wadą filmu- jego długość. 2 godziny, nawet mniej wystarczyłoby w zupełnośći. Momentami dłużyzny nie do zniesienia.
Można się również przyczepić do samego klimatu- po Fincherze oczekwiałem zdecydowanie czegoś mocniejszego. Fabuła była oparta na faktach wiec tu ingenecja w scenarisuz była niemożliwa. Natomiast realizacja i wykonanie- tutaj mimo wszystko zawód. Chyba zbyt wiele spodziewałem się po tym filmie, liczyłem coś na wzór Seven. Niestety nie otrzymałem tego.
Obok Azylu najsłabszy film Finchera które miałem okazje oglądać-oczywiście nie twierdze że są to słabe filmy(oba oceniłem na 7) jednak przy wielkich dziełach jak Seven, Fight Club czy Gra są jedynie ubogimi krewnymi.