Film o życiu i śmierci, Kennetha Pinyan'a z Seattle, który został zmasakrowany przez konia podczas uprawiania z nim stosunku seksualnego. Prawdopodobnie koń przebił mu trzewia penisem, ale tego do końca nie wiemy. Ale się dowiemy: Robinson Devor nakręcił film dokumentalny o tym zdarzeniu (prezentowany m.in. na Sundance Film Festival i w Cannes). Recenzenci "pieją z zachwytu", i chylą czoła przed wrażliwością reżysera.
O ku?@&a!! Prawdopodobnie koń przebił mu trzewia penisem
Buhahahahhhhahhahahha pieją z zachwytu hahahhahaha
Bo zejde
Ostatecznie film ciekawy, ale jednocześnie nudny. Intrygujący jest przez to, że reżyser w żaden sposób nie ocenia zoofilii, a ludzie którzy to praktykują mówią o prawdziwej miłości do zwierząt, gdzie seks jest tylko małą częścią tego wszystkiego co do nich czują. Przy tym wszystkim zwierzęta są bardzo zadbane, a ludzie przedstawieni w filmie mają dla nich serce na dłoni.
Cała gama kolorów, a nie tylko czarno-biała prezentacja zoofilii.