Spodziewałem się jakiejś lekkiej komedii na odprężenie, na dodatek ze śmietanką polskich aktorów i aktorek, a otrzymałem kompletnie nie zabawny, zrobiony na siłę film. Nie wiem czy w ogóle roześmiałem się w trakcie oglądania. Nie myślcie, że nie mam kompletnie poczucia humoru, że patrzę na ten film zbyt krytycznie, że o to chodzi, ale nie! To jest naprawdę kiepska produkcja, wymuszone 90 minut, nieprzekonująca fabuła. Gość ma jakąś wspaniałą uprawę w środku miasta. To się jeszcze da wybaczyć, bo film miał być taką lekką komedią, ale mówiąc szczerze kompletnie nie wyszło.
Ani razu się nie zaśmiałeś?! No żartujesz. A co chociażby z "To ja, Krysia Tuchałowa. Zielone poproszę"?
Arcydziełem to nie jest,ale da się obejrzec :) chyba 4 razy oglądałem już.Najbardziej w pamięci mi zapadły role Grabowskiego i Topy.Świetny duet.A parę scen i tekstów było fajnych.Chocby ten:
"-i ten cały Papas tak panu wierzy i jest pan jego prawą ręką?
-no tak
-bo wie pan te górne prawe kończyny to czasem coś tak lubią na lewo ukręcic"
a ja uważam że film jest dobry,
10 mu nie dam, ale teksty są naprawdę świetne i gra Grabowskiego, Zamachowskiego, Topy.
obejrzany kilka razy, na pewno wrócę do tego filmu, mimo tego nieprawdopodobnego umiejscowienia gospodarstwa Koseli - w samym centrum... :)
jeszcze żeby sztukę obejrzeć.... eh...