Wielkie widowisko filmowe opowiadające o najkrwawszej wojnie domowej w historii Stanów Zjednoczonych. Film jest prequelem głośnego i nagradzanego filmu Gettysburg (1993). Opisuje wydarzenia jakie miały miejsce od 1861 roku i pokazuje rozdarcie narodu amerykańskiego w czasie wojny domowej . Film opisuje bohaterów wojny - Joshue
obiektywnie. Szkoda, że tyle w nim patosu, który psuje przyjemność oglądania ale też odrzuca
polityczną poprawność, którą obecnie chełpi się Hollywood i za to chapeau bas! przed twórcami.
Całość uzupełniają dobre sceny batalistyczne (bez badziewnego CGI) i naprawdę niezła muzyka,
która może nie bije rekordów...
na końcu filmu (na napisach) był tekst mówiący, że Generałowie to 1. czę. trylogii, a następne to Gettysburg i Last Full Measure.
Nigdy nie słyszałem o taki filmie (jak w temacie). Na filmwbie też go nie ma, nie mam go w swojej kolekcji (to już na pewno nie istnieje).
Ktoś coś wie?
Jestem ciekaw, czy można byłoby zrobić film o naszych rodakach, którzy walczyli po obu stronach. Kilku nawet dosłużyło się stopnia pułkownika.
Generałowie mimo,że mocno odstają o kilka klas od Gettysburga.Są dla mnie dobrym
filmem,mimo tych wielu negatywnych opinii które napisało na temat tego filmu wiele osób na
tym forum.Film jest mocno prokonfederacki ,tego nie da się ukryć,ale mimo wszystko
znajdujemy tu także racje drugiej strony Jankeskiej...
"Gettysburg" mi się bardzo podobał, "Generałowie" już nie. Za dużo wzniosłego gadania (z poprawką na to, że wtedy generałowie, lub ogólnie ludzie wykształceni, epatowali patetyzmem na każdym kroku), za mało scen batalistycznych. A te mnie urzekły, dużo lepiej wygląda batalistyka w wykonaniu statystów niż w wydaniu...