Strata jednych to zysk innych. Zamknięcie kin w Chinach to dobra wiadomość dla studia Sony. Jego
"Bad Boys for Life" dzięki temu pozostało numerem jeden w zagranicznym box offisie. Gdyby rynek chiński funkcjonował normalnie, zapewne obraz miałby kłopot z utrzymaniem się w pierwszej piątce.
Getty Images © Jim Dyson Weekendowe wpływy szacowane są na
30,8 mln dolarów. To zaś oznacza, że w skali całego globu obraz zarobił w kinach już 291 milionów dolarów. Dla porównania
"Bad Boys II" miało w sumie tylko 271 milionów dolarów. Najlepszymi rynkami są dla tego filmu: Wielka Brytania (łącznie 14,8 mln dolarów), Meksyk (12,7 mln) i Niemcy (10,5 mln).
Na drugim miejscu utrzymało się wojenne widowisko
"1917". Weekendowe wpływy wyniosły
20 milionów dolarów, co oznacza spadek w porównaniu z ubiegłym tygodniem o nieco ponad 10%. Obraz zadebiutował na drugim miejscu w Rosji (1,7 mln dolarów w cztery dni) i na pierwszym miejscu na Tajwanie (0,7 mln w cztery dni).
Na trzecim miejscu też nic się nie zmieniło.
"Doktor Dolittle" może i jest box office'ową klapą, ale dzięki Europie i Ameryce Łacińskiej będzie mniejszą, niż się początkowo spodziewano. Weekendowe wpływy szacujemy na
16,7 mln dolarów. Obraz w minionym tygodniu trafił do kin w Meksyku (pierwsze miejsce z wynikiem 3,7 mln dolarów), Niemczech (pierwsze miejsce z wynikiem 2,8 mln dolarów w cztery dni) i we Włoszech (drugie miejsce z wynikiem 2,2 mln dolarów w cztery dni).
Lepiej niż przed tygodniem sprawują się za to
"Małe kobietki". Filmowi pomogły czwartkowe premiery w Niemczech (1,0 mln dolarów wraz z pokazami przedpremierowymi) i Rosji (1,0 mln dolarów). Dzięki temu weekendowe wpływy wyniosły ok.
7 milionów dolarów.
O piątą lokatę walczą dwa tytuły, których wpływy niewiele się od siebie różnią:
"Jumanji: Następny poziom" (
5,3 mln dolarów) oraz
"Jojo Rabbit" (
5,2 mln dolarów), które w środę trafiło do Francji, gdzie jednak sprzedało się słabiutko (0,7 mln dolarów).