nr 1Film trafi do kin na Boże Narodzenie.2019-08-13T19:57:03 https://fwcdn.pl/webv/09/79/50979/a1.50979.4.jpg https://fwcdn.pl/video/f/57/810357/little_women___official_trailer__hd_.vp9.1080p.webm
Ameryka, lata sześćdziesiąte XIX wieku. W domostwie zwanym Orchard House od pokoleń mieszka rodzina Marchów. Pod nieobecność ojca walczącego w wojnie secesyjnej, opiekę nad czterema córkami sprawuje samodzielnie ich matka, Marmee. Marmee wyraźnie wyprzedza swoją epokę, wpajając dziewczynkom ideały wolności i namawiając je, by znalazłyAmeryka, lata sześćdziesiąte XIX wieku. W domostwie zwanym Orchard House od pokoleń mieszka rodzina Marchów. Pod nieobecność ojca walczącego w wojnie secesyjnej, opiekę nad czterema córkami sprawuje samodzielnie ich matka, Marmee. Marmee wyraźnie wyprzedza swoją epokę, wpajając dziewczynkom ideały wolności i namawiając je, by znalazły własną drogę w życiu. Córki pani March – stateczna Meg, żywa jak iskra Jo, nieśmiała, uzdolniona muzycznie Beth i nieco przemądrzała Amy – starają się, jak mogą, by urozmaicić swoje naznaczone ciągłym brakiem pieniędzy życie, chociaż boleśnie odczuwają nieobecność ojca. Bez względu na to, czy układają plan zabawy czy zawiązują tajne stowarzyszenie, dosłownie wszystkich zarażają swoim entuzjazmem. Poddaje mu się nawet Laurie, samotny chłopiec z sąsiedniego domu, oraz jego tajemniczy, bogaty dziadek.
Mimo wszystkich niedosskonałości utwór Grety Gerwig broni się nieźle, a w końcowej sekwencji nie brakuje momentów wzruszenia. Louisa May Alcott faktycznie napisała genialną powieść, a omawiana adaptacja, pomimo prób ucieczki w nieco nowocześniejszą wersję tej historii, dalej przekazuje te same wyjątkowe idee z 1868 roku. więcej
Dla mnie ten film najlepiej oddają dwie wypowiedzi. Jedna Meg: "To, że moje marzenia są inne niż twoje,nie oznacza że są mniej ważne". I druga Jo: "Kobiety mają i umysły i dusze. Oprócz serc, mają ambicje i talent, a także piękno. Mam dość ludzi, którzy mówią, że...
Obejrzałem ten film wczoraj i znienawidziłem retrospekcję. Gdybym nie rozróżniał kolorów, to w ogóle nie miałbym pojęcia czy oglądam teraźniejszość, czy przeszłość.
Film trzeba pociąć i zmontować jeszcze raz bo w obecnej formie to straszny chaos.
Obsadzenie Jej w tej roli okazało się strzałem w 10tke! Co jest bardzo zaskakuje gdyż byłam pewna że nie podoła. A tymczasem „Hermiona” dzielnie dotrzymuje kroku Ronan i Pugh. Na drugim planie świetna Laura Dern. Streep i Timothee poniżej oczekiwan. Meryl znowu przesadzona do granic...
Aktorstwo, scenografię i wydźwięk wizualny, ale ten film jest po prostu kur*wsko nudny.. Chaos na ekranie, chaos w scenariuszu i niewykorzystany potencjał.