Już od jutra w "Dzienniku" pierwsza płyta z legendarnym polskim serialem
"Czarne chmury".
Brzmi to jak żart, ale tak było naprawdę. Podczas premierowej emisji serialu w latach 1973 - 74 pustoszały ulice. Pół Polski zasiadało przed telewizorami, żeby śledzić losy bohaterów serialu, co powodowało, że milicja notowała w tym czasie mniej przestępstw i wykroczeń.
"Czarne chmury" obrosły legendami - m.in. spekuluje się, że współautorem scenariusza jest
Ludwik Kalkstein. Inna dotyczy obsady. Otóż wbrew temu, co się powszechnie uważa, to
"Czarne chmury", a nie
"Człowiek z marmuru" były ekranowym debiutem
Krystyny Jandy. Wybitna aktorka pojawia się w scenie wiejskiego wesela w odcinku trzecim, pt. "Zawiść". Warto też przyjrzeć się scenom z halabardnikami na Barbakanie. Wśród żołnierzy można dostrzec innego debiutanta, bez którego nie sposób wyobrazić sobie polskiego kina. Niewymieniony w czołówce halabardnikiem jest
Bogusław Linda.
"Czarne chmury" zaskakują nawet po latach.