"Pearl Harbor", zapowiadany jako hollywoodzki hit na długo przed tym, jak trafił na ekrany, zadebiutował na 1 miejscu amerykańskiego box office'u. Ponad trzygodzinny film odstraszył jednak wielu widzów i nie pozwolił pobić rekordu otwarcia. Podczas pierwszych dwóch dni epicka opowieść z czasów drugiej wojny światowej zarobiła 39,7 mln dolarów. Ponieważ film trwa 183 minuty, co stanowi o jedną godzinę dłużej niż trwał faktyczny nalot Japończyków na Pearl Harbor w 1941 roku, kina wyświetlały go jedynie 3 razy dziennie, w przeciwieństwie do innych projekcji, które powtarzają się średnio 4-5 razy na dzień. Producenci także nie są zachwyceni wynikiem - wedle ich przewidywań film powinien podczas pierwszego weekendu zarobić ok. 50-60 mln dolarów. Wyniki całego weekendu będą jednak znane dopiero jutro, bowiem w USA trwa właśnie jeden z dłuższych weekendów - dziś jest tam obchodzone święto Memorial Day.
Rekord długiego weekendu należy obecnie do
"Zaginiony Świat: Jurassic Park", który zadebiutował na poziomie 72 mln dolarów w czasie weekendu Memorial Day w 1997 roku. Na drugim miejscu uplasował się film
"Mumia powraca" (68 mln) a za nią
"Gwiezdne wojny: Episod I - Mroczne Widmo" (64.8 mln).
"Pearl Harbor" w reżyserii
Michaela Baya (
"Armageddon") jest najdroższym filmem w historii kina, kosztował bowiem 140 mln dolarów. Wytwórnia Disneya wydała także dodatkowo grube miliony na premierę, jaka odbyła się na Hawajach.