Specjalnie dla użytkowników Filmwebu mamy w prezencie
jeden z rozdziałów książki "Jak brat z bratem" –
Andrzej i
Mikołaj Grabowscy w rozmowie z Hanną Halek.
Zostali wychowani w jednym domu rodzinnym, w tym samym pokoleniu. Jacy są - podobni, czy zupełnie różni? Książka przybliża nam postaci znanych ze swoich artystycznych dokonań braci Grabowskich – Andrzeja i Mikołaja.
Każdy z nas ma przecież takie miejsce, z którego wyrósł i został w pewien sposób „obciążony”. Tak o Alwerni, miejscu, w którym Panowie Grabowscy dorastali, mówi
Mikołaj Grabowski. Ludzie tam mieszkający i ówczesne wydarzenia, które obaj przeżyli, zostały zapisane w pamięci i, w pewnym sensie, wywiezione w świat. Wiele z nich znalazło potem odzwierciedlenie w ich działalności. Bez Alwerni pewne kreacje artystyczne po prostu by nie powstały.
O swoim życiowym barometrze i mikroświecie mówią tak:
Hanna Halek: Są ludzie, którzy chcą zapomnieć swoje dzieciństwo. Dla Panów Alwernia, miejsce, które Panów wychowało, jest ważnym, silnym i bardzo pozytywnym kierunkiem życia, dumą. Dlaczego?
ANDRZEJ: Tak, Alwernia to nasz fundament chociażby dlatego, że wszyscy, którzy tam żyli, występowali w pojedynczym egzemplarzu. Jedynym. Tam każdy był indywidualnością. Miał swoje znaczenie i odgrywał ważną rolę. Nie było lepszych i gorszych. Aptekarz był jeden w jedynej aptece – magister Gęsikowski z Krakowa, który sam robił lekarstwa i sprzedawał kryniczankę, którą piło się dla zdrowia. Pani doktor Nawrocka była jedna.
Na okładce napisano, że lektura książki przypomina niekiedy zabawę w „znajdź 10 różnic”. Niezależnie od różnic – choćby było ich dziesięć, nawet mniej uważny czytelnik znajdzie całe mnóstwo podobieństw.
Sami bracia Grabowscy przygotowali zaproszenie do przeczytania książki.