Chiński organ nadzorujący media - Krajowa Rada Radiofonii, Kinematografii i Telewizji zakazała produkcji, czy nawet wyświetlania filmów łączących w sobie aktorską i animowaną obsadę. Chińczycy nie zobaczą więc już "Kosmicznego meczu", ani "Kto wrobił królika Rogera". Powodem jest chęć wspierania krajowych produkcji.
- Te ludzkie, tak zwane, animacje nie zdobędą u nas dystrybutora, ani nawet nie dostaną zgody na dystrybucję - napisano w rozporządzeniu z 15 lutego.
Zarówno trójwymiarowi bohaterowie technologii CGI, jak i postacie dwuwymiarowe widziane obok żywych aktorów uznano za "zagrożenie dla krajowych twórców animacji". Zdecydowano, że taka forma animacji prowadzi w złą stronę. Informacja została podana za państwową chińską agencją prasową Xinhua - Nowe Chiny.
Nowy nakaz wydany przez chiński rząd ma chronić narodowe produkcje. W zamyśle legislatorów, wzrosnąć ma liczba animacji tworzonych w języku mandaryńskim. Dzięki temu mniej ma być w telewizji filmów z zagranicy.
David Wolf, prezes pekińskiej firmy konsultingowej Wolf Group Asia przyznał, że "niestety, zrobienie więcej miejsca dla krajowej produkcji nie sprawi, że ta będzie choć trochę lepsza".
Chińscy prawodawcy co jakiś czas postanawiają chronić swoich obywateli. Kilka lat temu zakazano nadawania filmu "Babe - świnka z klasą". Powód był oczywisty - w rzeczywistości zwierzęta nie mówią, a to co widać na ekranie, a raczej z niego słychać może sprawić, że widzowie mogą poczuć się wprowadzeni w błąd.
- Te ludzkie, tak zwane, animacje nie zdobędą u nas dystrybutora, ani nawet nie dostaną zgody na dystrybucję - napisano w rozporządzeniu z 15 lutego.
Zarówno trójwymiarowi bohaterowie technologii CGI, jak i postacie dwuwymiarowe widziane obok żywych aktorów uznano za "zagrożenie dla krajowych twórców animacji". Zdecydowano, że taka forma animacji prowadzi w złą stronę. Informacja została podana za państwową chińską agencją prasową Xinhua - Nowe Chiny.
Nowy nakaz wydany przez chiński rząd ma chronić narodowe produkcje. W zamyśle legislatorów, wzrosnąć ma liczba animacji tworzonych w języku mandaryńskim. Dzięki temu mniej ma być w telewizji filmów z zagranicy.
David Wolf, prezes pekińskiej firmy konsultingowej Wolf Group Asia przyznał, że "niestety, zrobienie więcej miejsca dla krajowej produkcji nie sprawi, że ta będzie choć trochę lepsza".
Chińscy prawodawcy co jakiś czas postanawiają chronić swoich obywateli. Kilka lat temu zakazano nadawania filmu "Babe - świnka z klasą". Powód był oczywisty - w rzeczywistości zwierzęta nie mówią, a to co widać na ekranie, a raczej z niego słychać może sprawić, że widzowie mogą poczuć się wprowadzeni w błąd.