Graliśmy w "Astral Chain", nowy hit Platinum Games

autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Grali%C5%9Bmy+w+%22Astral+Chain%22%2C+nowy+hit+Platinum+Games-133980
Takahisa Taura pracuje w Platinum Games już od kilku dobrych lat, jednak dopiero przy okazji premiery "Nier: Automata", które studio współtworzyło ze Square Enix, przebił się do świadomości graczy jako wyjątkowo uzdolniony twórca. Po artystycznym sukcesie "Niera" Taura dostał możliwość pokierowania swoim własnym projektem i już pod koniec sierpnia do sklepów trafi wyreżyserowane przez niego "Astral Chain". Kilka tygodni temu mieliśmy okazję zagrać w siedzibie Nintendo w kilka pierwszych rozdziałów tej wyjątkowej produkcji.



Akcja gry dzieje się w fikcyjnym mieście The Ark, do którego zaczynają się przedzierać niewidzialne stwory z innego wymiaru zwane Chimerami. Widzą je tylko członkowie specjalnego oddziału policji o nazwie Neuron, dzięki swoim specjalnym paranormalnym zdolnościom. Ich moce pozwalają im nie tylko na widzenie tego co niewidoczne, ale i na nawiązywanie specjalnych więzi z Legionami - wyjątkowymi istotami, które są w stanie walczyć z atakującymi miasto Chimerami. My zaś wcielamy się w rodzeństwo, które otrzymuje od swojego przełożonego (a prywatnie ojca) szansę na wykazanie się i po krótkim szkoleniu dostaje do walki własne Legiony. Na tym w sumie zakończymy temat fabuły, bo mogę Wam niepotrzebnie coś tu jeszcze zaspoilerować. Czym w takim razie jest samo "Astral Chain"?

 

Nie jest to na pewno kolejny slasher, choć nie ma wątpliwości, że podczas walk z Chimerami będzie gdzieś tam z tyłu głowy siedziała "Bayonetta". Etapy, w które miałem okazję zagrać zaczynały się od szybkiej odprawy u szefa, transportu na miejsce zbrodni i śledztwa rodem z "Batman: Arkham Asylum" podczas którego w specjalnym trybie szukałem dowodów i poszlak. Niektóre rzeczy znajdujemy sami, do niektórych potrzebny jest na Legion, który jako istota w pewien sposób zawieszona pomiędzy wymiarami widzi więcej od nas. Po znalezieniu wszystkich poszlak i zaraportowaniu do szefa dostałem drugie zadanie - podążać po zostawionych przez Chimerę śladach, aby dowiedzieć się gdzie się udała. Tu dla odmiany znalazło się miejsce na elementy logiczne i etapy zręcznościowe rodem z najlepszych platformówek. Po dotarciu do końca szlaku pojawił się przede mną portal do innego świata (Astral Plane), w którym wspomniane Chimery żyją i tam przykładowo zaciągają porywanych ludzi. W Astral Plane czeka na nas najwięcej walki i zagadek oraz starcia z wielkimi bossami. 


Choć w grze dzieje się dużo i zapożycza mechaniki z przeróżnych gatunków, to nie ma co się oszukiwać - walka jest tym co gra tu pierwsze skrzypce. Nasz bohater (lub bohaterka, zależy jak wybierzemy na starcie) ma do dyspozycji kilka broni, które zdobywamy z czasem, a dodatkowo możemy je rozwijać. Walka jest dynamiczna, jednak nie aż tak hardkorowa jak w "Bayonettcie", a sama gra dużo nam wybacza. Kluczem do dobrych wyników jest jednak umiejętna współpraca z Legionem. Jednym przyciskiem przyzywamy go i wysyłamy w stronę przeciwnika, gdzie ten sam walczy, a my możemy się do niego wtedy dołączyć. Gra premiuje wspólne kopanie tyłków Chimerom, pozwalając na specjalne wspólne ataki po wyprowadzeniu odpowiedniego kombosa oraz daje nam możliwość kierowania Legionem na polu bitwy i wykorzystania tytułowego Chain czyli łańcucha. Przykład? Na mapie pojawiają się dwa wielkie stwory i nie jesteśmy w stanie ich oby jednocześnie pokonać. Możemy wtedy przywołanym legionem obiec przeciwnika dookoła, tak aby chwilowo unieruchomić go łańcuchem i wtedy spokojnie zająć się tym drugim. Albo kiedy szarżuje na nas wielki cerber, wystarczy zrobić szybki unik bohaterem na lewo, a Legionem na prawo aby go naszym Astralnym Łańcuchem zatrzymać. Wraz z kolejnymi etapami nasz bohater ma poznawać kolejne sztuczki, ale tego już nie było mi dane sprawdzić.

 

Może będzie to dla Was zaskoczeniem, ale gra działa w praktycznie stałych 30 klatkach na sekundę, czyli w połowie tego do czego przyzwyczaiła nas chociażby "Bayonetta". Twórcy mogli sobie na to pozwolić, że względu na charakter rozgrywki, która nie jest aż tak wymagająca jak w grach o Cerezie, jednak pewnie niesmak i tak pozostaje. Gra renderuje się w rozdzielczości 900p (a przynajmniej w takiej działał przedpremierowy kod, który ogrywałem), przez co na dużym ekranie widać czasami aż za dużo ząbków, jednak nadrabia te braki stylem, projektami i efektami wizualnymi. Koniec końców "Astral Chain" prezentuje się świetnie, jak na możliwości platformy na jakiej działa, jednak chciałbym go kiedyś zobaczyć w 4K z HDRem. Może na silniejszym Switchu, o którym plotki od jakiegoś czasu krążą w sieci?


Zakochałem się w "Astral Chain" po pierwszym zwiastunie, a możliwość zagrania w niego na ponad miesiąc przed premierą tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że słusznie wrzuciłem go na górę listy najbardziej oczekiwanych przeze mnie gier w tym roku. Jeśli tylko Platinum Games nic nie popsuje do premiery i finalny produkt będzie trzymał poziom pierwszych etapów, to jest bardzo duża szansa, że gra, tak jak "Bayonetta", na dłużej zagości w sercach graczy. A może nawet doczeka się kontynuacji?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones