Serwis Production Weekly potwierdził dzisiaj, że
Jennifer Lopez prowadzi rozmowy w sprawie swojego udziału w dramacie sensacyjnym
"Frontera" (ang.
"Bordertown").
Obraz, którego reżyserii podejmie się
Gregory Nava opowiadać ma o tajemniczych morderstwach kobiet w meksykańskim mieście Juarez położonym na granicy z USA.
Od 1993 roku zginęło tam kilkaset młodych kobiet. Nie są one jednak ofiarami seryjnego mordercy. Zabija je wciąż ta sama, dobrze zorganizowana grupa.
Ofiary wybierane są precyzyjnie - są młode, ładne i przede wszystkim biedne. Są również bardzo do siebie podobne. Znikają w tajemniczych okolicznościach, a po uprowadzeniu przetrzymywane są przez wiele dni, torturowane, gwałcone i wreszcie zabijane. Zawsze w ten sam sposób - przez uduszenie.
Mordercy działają cyklicznie - porywają i zabijają w odstępach kilku miesięcy. Później porzucają ciała - w grupach - na pustyni lub na przedmieściach miasta.
Mordercy są bezkarni. Pomagają im ci, którzy tuszują ślady. Władze błyskawicznie zamykają śledztwa, nie dbając ani o identyfikację ofiar, ani o przedstawienie dowodów winy kolejnym kozłom ofiarnym. Władze nigdy oficjalnie nie przyznały, że morderstwa są ze sobą powiązane. (cyt. za miastozbrodni.onet.pl).
Lopez miałaby zagrać Lauren, amerykańską reporterkę z Chcago Sentinel, która przybywa do Juarez, aby przeprowadzić śledztwo w sprawie morderstw. Byłaby to już druga karierze aktorki współpraca z
Navą, po
"Selenie".
Prace na planie mają rozpocząć się 7 marca w Meksyku.