Hollywoodzka gwiazda,
Kevin Costner poleciał w poniedziałek do Hawany. Nie jest to jednak spowodowane chęcią osiedlenia się w komunistycznym kraju, a specjalnym pokazem filmu
"Trzynaście dni", opowiadającym o kryzysie kubańskim w roku 1962. W tym celu
Costner musiał uzyskać specjalne pozwolenie od rządu amerykańskiego, gdyż Kuba jest podmiotem wielu sankcji, m.in. objęta jest zakazem turystyki.
W
"Trzynastu dniach" Costner gra doradcę prezydenta Johna F. Kennedy'ego w czasie ostrego sporu moskiewsko-waszyngtonskiego, który groził wojną atomową. Nie jest jeszcze wiadomo, czy sam Castro obejrzy film; widzieli go już wcześniej prezydent Bush i Bill Clinton.