"New York Film Festival koncentruje się na filmach, New Directors New Films - na reżyserach", wyjaśnił na konferencji prasowej Richard Pene, jeden z członków The Film Society of Lincoln Centre, organizator w/w festiwali, które szczycą się znakomicie dobieranym repertuarem, doskonałą organizacją oraz przyjaznym otoczeniem.
Prezentowane w tym roku produkcje wybrano spośród ok. 800 filmów długiego metrażu oraz ponad 400 filmów krótkometrażowych.

Jak co roku NDNF odbył się w Muzeum Sztuki Współczesnej (MOMA) w Nowym Jorku. Na otwarciu pokazano komedię
"Bartleby" w reż. Jonathan'a Parkera na podstawie książki pt.:
"Bartleby the Scrivener", Hermana Melville, autora m.in.
"Moby Dicka". Akcja filmu rozgrywa się współcześnie w pewnej tajemniczej wytwórni płytowej gdzieś pomiędzy autostradami ... Brawa należą się głównie za zdjęcia (Wah Ho Chan) i brawurową grę aktorów (Crispin Glover, David Paymer, Glenne Headly, Joe Piscopo, Maury Chaykin).
NDNF poszukuje nowych twórców i świeżych spojrzeń. Dzięki temu festiwalowi świat poznał m.in.
Pedro Almodovara,
Petera Greenawaya, czy
Spike'a Lee.
Nawet jeśli efekt końcowy nie w pełni wszystkich satysfakcjonuje, to jednak - zdaniem organizatorów - ciekawy debiut powinien pojawić się na festiwalu, gdyż poszukiwani są młodzi utalentowani twórcy, z odmienną perspektywą, tworzący nowe oblicze kina.
I tak oto, w ramach tych poszukiwań, widzowie muszą w tym roku cierpliwie obejrzeć 21 filmów pełnometrażowych, 7 krótkich metraży oraz trudny do zakwalifikowania, przezabawny
"The Fuccon Family" w reżyserii Yoshimasa Ishibashi. Jest to przedziwna inscenizacja "szczęśliwej" amerykańskiej rodziny manekinów z narracją w języku japońskim, trwających z niezmiennym wyrazem twarzy i w ciągłym bezruchu. Jak na jeden raz, 37 minut z rodziną Fuccon to może trochę za dużo, lecz niewątpliwie jest to pełna nowych i współczesnych rozwiązań produkcja, najpopularniejszego obecnie TV Show w Japonii.
Interesującym krótkim metrażem jest również
"Brasil" w reż. Giga Chkheidze, przewrotna, figlarna i lingwistyczna podroż po Niemczech przedstawiona w formie czarno-bialych ilustracji z podręcznika z kursów językowych.
Kolejni dobrze zapowiadający się reżyserzy to: Japończyk Kazuyoshi Kumakiri i jego romantyczne
"Hole in the Sky", Fruit Chan z filmem
"Durian Durian" odkrywającym różnice i sprzeczności pomiędzy Hong Kongiem, a współczesnymi Chinami, Ilan Duran Cohen wraz z dowcipnym i błyskotliwym
"Confusion of Genders", śledzącym zawiły przebieg związków we współczesnym francuskim małżeństwie.
Cieszy fakt, że amerykańska prasa dobrze wróży karierę polskiemu reżyserowi
Lechowi Majewskiemu, który na festiwalu prezentował swój obraz pt.
"Wojaczek".
Stany Zjednoczone reprezentowały m.in.:
"L.I.E." w reżyserii Michaela Cuesta, intrygująca opowieść z przedmieścia pokazywana premierowo na festiwalu Sundance w styczniu br. oraz
"Dinner Rush", debiut reżyserski mistrza reklamy Bob'a Giraldi, który wciąga widza w szereg intryg knutych w rodzinnej włoskiej restauracji.
"On Common Ground" J. Glass I D. Eilenberg, to ujmujący w swojej treści dokument o amerykańskich i niemieckich weteranach wojennych, którzy podczas II wojny światowej walczyli przeciwko sobie, a obecnie, po 55 latach, decydują się na spotkanie w miejscu walki (Las Huertgen).
"Hybrid" zwycięzca tegorocznego festiwalu Slamdance, to z kolei, wzruszająca historia sędziwego staruszka, Milforda Beeghly'a, który poświęcił się pasji uprawiania kukurydzy - nieustannie poszukując jej najlepszej odmiany.
Film ten, w którym zdjęcia dokumentalne przeplatają się z sekwencjami animacji, został nakręcony przez wnuczka Bilforda - Monteitha McColluma.
Szkoda, że w tegorocznej edycji festiwalu zabrakło głośnego (i nagrodzonego na Sundance 2001) tytułu Tadda Fielda
"In The Bedroom". Decyzje taka podjął sam dystrybutor Miramax, a NDNF musiał podporządkować się jego planom.
Pomimo wyróżnienia, jakim niewątpliwie jest NDNF, większość powyższych filmów nie ma jeszcze zapewnionej dystrybucji. Miejmy nadzieje, że gorące przyjęcie nagrodzonych dzieł przez krytykę i publiczność, pomoże im ją znaleźć.