Walka o Oscary jeszcze na dobre się nie rozpoczęła, a już mamy pierwszą aferę. Poszło o wyprodukowany przez Bena Afflecka i Matta Damona dokument "Pocałuj przyszłość". "Pocałuj przyszłość" zdyskwalifikowany. Damon, Affleck i reżyser nie zgadzają się
Wojna twórców filmu
"Pocałuj przyszłość" z Akademią Sztuki i Wiedzy Filmowej rozpoczęła się po tym, jak zgłoszony do Oscara w kategorii najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny
obraz Nenada Cicin-Saina został zdyskwalifikowany. Powodem było niewypełnienie warunków opisanych w regulaminie nagród.
Dokładnie chodzi o złamanie dwóch warunków: Zasady Drugiej i Zasady Dwunastej.
Zasada Druga określa, że o Oscara mogą ubiegać się tylko te filmy pełnometrażowe, które w wybranych regionach w jednym miejscu miały zapewnione przez tydzień co najmniej trzy dostępne dla publiczności seanse dzienne. Z kolei Zasada Dwunasta doprecyzowuje, że taki sam warunek muszą spełnić pełnometrażowe dokumenty.
Getty Images © Tim Boyle Tymczasem "
Pocałuj przyszłość" było prezentowane w lutym w 139 kinach sieci AMC, w tym w kinach położonych w ważnym dla kwalifikacji oscarowych regionie hrabstwa Los Angeles. Problem w tym, że w każdym z kin film pokazywany był tylko dwa razy dziennie.
Wydawać by się mogło, że sprawa jest zamknięta i film nie ma prawa walczyć o Oscara. Jednak sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana. Otóż Zasada Dwunasta została zmieniona wiosną tego roku, a zatem już po tym, jak "
Pocałuj przyszłość" było w kinach. Dokument spełniał warunki wcześniej obowiązujące dla dokumentów.
Nenad Cicin-Sain stwierdził, że sytuacja jest tak absurdalna, że nie wyklucza zrobienia o tym dokumentu. Dodaje, że w świetle wszystkiego, co się wokół filmu dzieje, ten dokument musiałby być komedią.
Na chwilę obecną wygląda jednak na to, że "
Pocałuj przyszłość" o Oscara nie powalczy.
Zwiastun filmu "Pocałuj przyszłość"