Dziś w kuluarach warszawskiego Pałacu Kultury odbyła się konferencja prasowa z twórcami i aktorami komedii
"Kariery Nikosia Dyzmy". Znakomitą okazją do spotkania z dziennikarzami było zakończenie 2 dni wcześniej zdjęć do filmu. W pięknej sali Rudniewa stawili się:
Jacek Bromski - reżyser, Tomasz Kępski - autor scenariusza,
Kuba Sienkiewicz - twórca muzyki oraz Michał Balcerzak ("Kasa Balcerzak") i Włodzimierz Otulak ("Vision") - producenci. Nie zabrakło także odtwórców głównych ról:
Cezarego Pazury,
Anny Przybylskiej,
Ewy Kasprzyk i
Krzysztofa Pieczyńskiego.
"Kariera Nikosia Dyzmy" to historia mówcy pogrzebowego, który od życia nie oczekuje wiele, a jego największym marzeniem jest zdobycie kilkuset złotych na lodówkę do mrożenia gorzałki. Okazja pojawia się prędzej niż przypuszczał w postaci podwędzonego zaproszenia na koktajl dyplomatyczny. Na tejże imprezie pijany Nikoś obrzuca wyzwiskami znienawidzonego przez towarzystwo wicepremiera i tym incydentem otwiera sobie drogę na salony. Były grabarz, głoszący, że dobre tylko to co polskie, błyskawicznie pnie się w towarzyskich rankingach i odtąd jego życie to ciągłe balansowanie pomiędzy sypialniami wpływowych kobiet, gabinetami dyrektorów spółek i salonami polityków.
Według twórców trudno o lepszy czas na film o współczesnym Dyźmie. Świat biznesmenów i posłów z kilkoma klasami szkoły podstawowej to po 1989 roku jak najbardziej nam bliska polska rzeczywistość. Dyzma jest bowiem wszędzie. To były cinkciarz, który w odpowiednim momencie zakłada sieć kantorów i awansuje do grona najbogatszych Polaków. To wznoszący blokady na drogach, który staje się reprezentantem poważnej siły w parlamencie, zapraszanym na prezydenckie salony. Wystarczy rozejrzeć się dookoła i wskazać palcem co najmniej kilku takich bohaterów. Jak mówi
Bromski "Powieść Dołęgi -Mostowicza opowiadała o awansie społecznym prostaka i chama w czasach, w których głupota rządzących elit stwarzała okazję do takich karier. Rzeczywistość III Rzeczypospolitej przerosła jednak fantazję pisarza - dziś rządzić może naprawdę każdy i to już nie jest fikcja literacka". "Ostatnie 10 lat demokracji nauczyło nas, że wszelkie, nawet najbardziej absurdalne scenariusze mogą zrealizować się w życiu ze zdumiewającą zbieżnością" - dodaje reżyser. Twórca scenariusza, Tomasz Kępski, także potwierdza, że film jest przede wszystkim ostrą satyrą na współczesną Polskę. "Dzisiejsze elity wyglądają zupełnie inaczej niż za czasów Dołęgi - Mostowicza. Nasz bohater i jego przygody musiały się więc różnić od oryginału, choć samą wymowę powieści uważam za jak najbardziej uniwersalną" -powiedział.
Pazura, pytany o to, czy nie boi się porównań z
Romanem Wilhelmim (charyzmatycznym odtwórcą Dyzmy w serialu z 1980 roku) odpowiedział: "Nie starałem się być lepszy od
Wilhelmiego, bo zresztą nie uważam, że komukolwiek by się to udało. Chciałem być inny. Nie było żadnego wyścigu, raczej ukłon w stronę jego talentu. Zresztą nasz film jest zupełnie inny, ma inne realia, nie jest to sequel". "Bardziej skupiłem się na przesłaniu filmu, na ukazaniu zjawiska "dyzmizmu": kiedy to prostak i cham robi karierę, dochodząc do szczytów władzy. Chciałem w komiczny sposób przestrzec przed tym młodych ludzi, wchodzących w dorosłe życie, zaczynających ocierać się o świat polityki i pieniędzy. Mam nadzieję, że dzięki temu film będzie aktualny także za 20-30 lat" - dodał aktor.
Autorem muzyki do
"Kariery Nikosia..." jest
Kuba Sienkiewicz, który zdradził, że na ścieżce dźwiękowej znajdą się zarówno stare jak i zupełnie nowe utwory wykonane przy udziale
Elektrycznych Gitar. "Temat filmu jest bardzo wdzięczny a dialogi dają się wręcz żywcem przenosić do piosenek" - powiedział. Zgodził się także uchylić rąbka tajemnicy dotyczącej muzycznego motywu przewodniego obrazu, cytując fragment refrenu: "Czy ktoś się przyzna, że jest w nim Dyzma? Bo taki jest czas, ile Dyzmy w nas". Hmm...
Budżet filmu wyniósł 3,5 mln zł i według głównego producenta, Michała Balcerzaka, była to suma wystarczająca, by nakręcić dobry film. "Mógłbym co najwyżej podnieść gaże aktorom. Nic więcej bym nie zmienił" - odpowiedział pytany o to, co zmieniłby w filmie, mając do dyspozycji więcej pieniędzy.
"Kariera Nikosia Dyzmy" kręcona była przez 32 dni, od 10 października, do 21 listopada br. Większość zdjęć powstała w plenerach i budynkach w Łodzi, część w pobliskich Pabianicach, a jeden dzień ekipa spędziła w porcie w Gdyni.
"Na pewno będzie śmiesznie" - podsumowali rozmowę z dziennikarzami twórcy filmu. Cóż, przekonamy się o tym wiosną 2002 roku...