Na 100 mln złotych ocenia Związek Producentów Audio-Video obrót grup przestępczych, które sprzedają na terenie warszawskiego Stadionu X-lecia około 10 mln pirackich płyt kompaktowych rocznie, co stanowi trzecią część sprzedaży nagrań muzycznych w Polsce.
ZPAV od czterech lat prowadzi kampanię na rzecz zamknięcia Jarmarku Europa na Stadionie X-lecia. Od 1999 r. na jarmarku zarekwirowano 300 tys. nielegalnych kompaktów, których produkcja, sprzedaż i kupno jest ścigane z urzędu. Informowano o tym premiera, policję, wojewodę, prezydenta Warszawy, gminę. Mimo to jarmark funkcjonuje bez przeszkód.
Sytuacja nie ulega poprawie, mimo że od kilkunastu miesięcy dostarczamy warszawskiej policji filmowe dowody na to, że można na stadionie bezkarnie sprzedawać i kupować pirackie nagrania - powiedział Marek Staszewski, pełnomocnik ZPAV, na wczorajszej konferencji poświeconej piractwu.
Kolejnym etapem akcji antypirackiej na stadionie jest udokumentowanie przez ZPAV zakupu i sprzedaży pirackich wydawnictw oraz przekazanie ich wraz z zeznaniami świadków. Na filmie, który otrzymała prokuratura, są pokazane nie tylko twarze sprzedawców, moment przyjmowania pieniędzy - w odpowiednim planie jarmarku zaznaczono miejsca, w których rozstawiają stragany. Można również zobaczyć, jak patrol policji przechodzi bez żadnej reakcji obok sprzedawców, którzy przykryli nielegalny towar... narzutą. W chwilę potem proceder rusza od nowa. W ten sposób w ciągu doby na stadionie sprzedaje się około 30 tys. albumów w cenie około 10 zł. W nocy dokonywane są transakcje hurtowe. Handlarzami są Ormianie, Ukraińcy. Płyty trafiają do Polski zazwyczaj z Ukrainy.
ZPAV ocenia, że czysty zysk piratów ze stadionu wynosi około 50 mln zł rocznie. Już teraz zapowiedział, że jeśli akcja przeciwko zorganizowanym grupom przestępczym nie przyniesie skutku, w prokuraturze znajdą się dowody przeciwko kupującym. Za "nieumyślne paserstwo" grozi do 2 lat więzienia. Straty na stadionie ponosi także Cyfra Plus, ocenia je na 140 mln zł rocznie, oraz przemysł filmowy - 25 mln dolarów rocznie.
ZPAV od czterech lat prowadzi kampanię na rzecz zamknięcia Jarmarku Europa na Stadionie X-lecia. Od 1999 r. na jarmarku zarekwirowano 300 tys. nielegalnych kompaktów, których produkcja, sprzedaż i kupno jest ścigane z urzędu. Informowano o tym premiera, policję, wojewodę, prezydenta Warszawy, gminę. Mimo to jarmark funkcjonuje bez przeszkód.
Sytuacja nie ulega poprawie, mimo że od kilkunastu miesięcy dostarczamy warszawskiej policji filmowe dowody na to, że można na stadionie bezkarnie sprzedawać i kupować pirackie nagrania - powiedział Marek Staszewski, pełnomocnik ZPAV, na wczorajszej konferencji poświeconej piractwu.
Kolejnym etapem akcji antypirackiej na stadionie jest udokumentowanie przez ZPAV zakupu i sprzedaży pirackich wydawnictw oraz przekazanie ich wraz z zeznaniami świadków. Na filmie, który otrzymała prokuratura, są pokazane nie tylko twarze sprzedawców, moment przyjmowania pieniędzy - w odpowiednim planie jarmarku zaznaczono miejsca, w których rozstawiają stragany. Można również zobaczyć, jak patrol policji przechodzi bez żadnej reakcji obok sprzedawców, którzy przykryli nielegalny towar... narzutą. W chwilę potem proceder rusza od nowa. W ten sposób w ciągu doby na stadionie sprzedaje się około 30 tys. albumów w cenie około 10 zł. W nocy dokonywane są transakcje hurtowe. Handlarzami są Ormianie, Ukraińcy. Płyty trafiają do Polski zazwyczaj z Ukrainy.
ZPAV ocenia, że czysty zysk piratów ze stadionu wynosi około 50 mln zł rocznie. Już teraz zapowiedział, że jeśli akcja przeciwko zorganizowanym grupom przestępczym nie przyniesie skutku, w prokuraturze znajdą się dowody przeciwko kupującym. Za "nieumyślne paserstwo" grozi do 2 lat więzienia. Straty na stadionie ponosi także Cyfra Plus, ocenia je na 140 mln zł rocznie, oraz przemysł filmowy - 25 mln dolarów rocznie.