Mija tydzień od ogłoszenia nominacji do nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej. W weekend przyznane zostały pierwsze naprawdę ważne nagrody, a do samej gali Oscarów został już niecały miesiąc. Wszyscy zatem wyciągają każdą broń jaką posiadają w zanadrzu i rozpoczynają walkę o złote statuetki.
Jak każdy mieszkaniec Hollywood wie, o zdobyciu nagrody nie decyduje ani talent ani jakość obrazu lecz to, w jaki sposób obraz zaistnieje w zbiorowej świadomości członków Akademii teraz, kiedy trwa głosowanie. Nawet strajk scenarzystów nie przeszkodzi zdesperowanym producentom i gwiazdom w wykorzystaniu każdej nadarzającej się okazji, by przypomnieć głosującym członkom o swoim istnieniu. Kiedy walczy się o Oscara, każdy chwyt jest dozwolony.
Najszybciej oscarowe kampanie zaczęli
Diablo Cody (nominowana za scenariusz do
"Juno") i
Daniel Day-Lewis (nominowany za rolę pierwszoplanową w
"Aż poleje się krew").
Cody niestety nie popisała się w programie
Davida Lettermana, gdyż w dość niewybredny sposób zdradziła ważny element fabuły
"Aż poleje się krew" właśnie. Czy to jej zaszkodzi, dowiemy się 24 lutego.
Z kolei
Day-Lewis gra na razie kartą
Heatha Ledgera, którego jak sam przyznaje nigdy nie poznał, lecz nie przeszkodziło mu to wyrazić wielki żal w programie
Oprah Winfrey, a potem zadedykować mu swoją statuetkę SAG. Jak na razie odbiór publiczny zdaje się być życzliwy
Danielowi, jednak ogólny konsensus jest taki, iż powinien w sprawie
Ledgera już zamilknąć.
Polska ekipa również zapowiedziała pojawienie się w Los Angeles. Jesteśmy bardzo ciekawi w jaki sposób będą promować obraz
Andrzeja Wajdy. Jak na razie mogą liczyć na wsparcie Anne Applebaum, która w
New York Review of Books nazwała
"Katyń" 'klasycznym filmem
Wajdy'.
Naszą ankietę Oscary 2008 znajdziecie
TUTAJ