We środę, w jednym ze studiów na ulicy Woronicza w Warszawie, odbyło się spotkanie z twórcami filmu
"Pianista", najnowszego obrazu, którego reżyserem jest światowej sławy
Roman Polański.
Na konferencji prasowej stawili się m.in.:
Roman Polański,
Adrien Brody (odtwórca głównej roli),
Allan Starski (twórca scenografii),
Paweł Edelman (zdjęcia) i Lew Rywin, producent obrazu.
Była to jedyna okazja do spotkania artystami, bowiem już jutro rozpoczynają oni zdjęcia do filmu i przez następnych 11 tygodni będą nieuchwytni dla dziennikarzy.

Na samym początku
Roman Polański podziękował za gorące przyjęcie i powiedział, że bardzo cieszy się, iż po wielu latach może znowu pracować w Polsce. Reżyser wyjaśnił również dlaczego zdecydował się na ekranizację
"Pianisty" Szpilmana. "Ta książka jest mi bardzo bliska. Czasy i wydarzenia, które opisuje są mi dobrze znane, a jednocześnie jest pozbawiona typowej dla polskiej kultury martyrologii.
"Pianista" to relacja człowieka, którzy przeżył holocaust. Relacja rzeczywista, prawdziwa. Są w niej i źli Żydzi i źli Polacy. Poza tym, ponieważ powstała zaraz po wojnie ma pewną świeżość, której nie znajdziemy w utworach napisanych w ciągu ostatnich kilku lat".
Polańskiego zapytano oczywiście o to, czy
"Pianista" będzie dla niego filmem osobistym, częściowo może autobiograficznym i dlaczego dopiero teraz zdecydował się na nakręcenie obrazu opowiadającego o zagładzie Żydów. "Od dawna myślałem, żeby taki film zrobić" - powiedział reżyser. "Nie znajdowałem jednak właściwego tematu. Nie chciałem robić filmu, który byłby w jakiś sposób bliski moim własnym przeżyciom, czyli okresowi z dzieciństwa, kiedy to przebywałem w getcie w Krakowie. Czuję, że nie potrafiłbym już do tego wrócić.
"Pianista" natomiast dzieje się zupełnie gdzie indziej i opowiada zupełnie odmienną historię od mojej. Przy pracy nad filmem wykorzystuję oczywiście swoje doświadczenia, ale nie realizuję obrazu biograficznego".
Zapytany o to, czy sam zagra jedną z ról
Polański odpowiedział, że nie. "Takie pojawianie się reżysera w krótkich rolach pachnie
Hitchcockiem. To jest swego rodzaju żart, a
"Pianista" jest filmem zbyt poważnym, żeby umieszczać w nim tego rodzaju dowcipy. Moje pojawienie się w obrazie byłoby może pewnym symbolem, ale moim zdaniem przyniosłoby mu więcej szkody niż pożytku".
Z dużym uznaniem
Polański wypowiadał się na temat Ronalda Harwood, człowieka, który jest autorem scenariusza do
"Pianisty". "Potrzebowałem kogoś, kto potrafiłby napisać tego rodzaju scenariusz" - powiedział reżyser. "Harwood napisał kilka sztuk teatralnych związanych z tematyką wojenną i doskonale sprawdził się w tym temacie. Po obejrzeniu w Parzyżu napisanego przez niego
"Za i przeciw" wiedziałem, że Ronald jest człowiekiem, którego szukam".
Na planie filmu spotkało się wiele znakomitych artystów, wśród których obok
Polańskiego znaleźli się również laureat Oscara
Allan Starski i operator
Paweł Edelman.
Allan Starski powiedział, że przygotowanie scenografii do Pianisty to prawdziwe wyzwanie bowiem akcja tego obrazu dzieje się w większości w miejscach, które już nie istnieją i trzeba je było zbudować na nowo. Część warszawskiego getta została zbudowana w Niemczech a część specjaliści odtworzyli na warszawskiej Pradze. Zapytany
Paweł Edelman mówił krótko. "Cieszę się, że robię ten film. Uważam go za jeden z najważniejszych projektów w mojej karierze".

Następnie zainteresowanie dziennikarzy ponownie skupiło się na
Polańskim, którego zapytano, czy
"Pianista" to najważniejszy film w jego karierze. "Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba chyba poczekać, aż obraz powstanie" - powiedział reżyser.
"Pianista" jest dla mnie bardzo ważny, ale jednocześnie jest to jeden z najtrudniejszych filmów przy jakich mam okazję pracować. Na planie cały czas muszę bowiem pamiętać, że ekranizuję książkę opowiadającą na dobrą sprawę o codzienności okupacji i muszę wystrzegać się wszelkiego dokumentalizmu, pozerstwa i martyrologii.
Wśród zaproszonych gości znalazł się również
Adrien Brody, aktor polskim widzom doskonale znany z roli w filmie
"Mordercze lato", który w
"Pianiście" wcieli się w postać Władysława Szpilmana.
Brody jest jedynym amerykańskim artystą zaangażowanym przy realizacji obrazu bowiem cała ekipa składa się z Europejczyków.
Polański powiedział, że długo szukał odpowiedniego kandydata do roli Szpilmana. W Anglii odbył się wielki casting, na który przyszło ponad 1400 osób. "Przyszło nawet kilka kobiet, kilku Chińczyków i paru murzynów" - powiedział reżyser. Niestety poszukiwania w Wielkiej Brytanii nie przyniosły rezultatów i wtedy
Polański zaczął szukać odpowiedniego artysty w USA, gdzie znalazł
Brody'ego.
Sam aktor powiedział, że jest bardzo zadowolony z pracy przy
"Pianiście". "To dla mnie wielka szansa" - zaczął. "Zajmuję się aktorstwem od 15 lat i głównie występowałem w produkcjach niezależnych. Teraz mogę wystąpić w filmie z ogromnym budżetem, realizowanym przez wybitnych twórców, którego premiera będzie na pewno wielkim wydarzeniem".
Zapytany o to jak układa się jego współpraca z
Polańskim
Brody powiedział: "jeszcze nigdy nie spotkałem takiego reżysera jak Roman. On doskonale czuje postaci, które reżyseruje. Wie dokładnie czego chce. Jest bardzo wymagający, ale dzięki temu potrafi wydobyć z aktora to co najlepsze".
Premierę
"Pianisty" zapowiedziano na przełom roku 2001 i 2002. Zdjęcia w Polsce potrwają 11 tygodni. Całkowity budżet filmu wynosi 38 milionów euro, czyli 35 milionów dolarów.