Coroczna gala rozdania nagród Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej od 1976 roku jest pokazywana przez telewizję ABC. Tak będzie co najmniej do 2028 – wówczas kończy się obecna obowiązująca umowa ze stacją. Wygląda na to, że rozdania Oscarów mogą zmienić swojego nadawcę. Amerykańskie media donoszą, że do walki o prawa włączył się serwis YouTube. YouTube pokaże Oscary? Niejasna przyszłość praw do transmisji
Dwa niezależne źródła cytowane przez portal Bloomberg.com potwierdziły, że
serwis, którego właścicielem jest Google, zgłosił się do Akademii z zamiarem zakupu praw do pokazywania kolejnych gal rozdania Oscarów. Tym samym YouTube, wzorem innych platform streamingowych, takich jak Netflix, ma zamiar postawić mocniej na transmitowanie wydarzeń na żywo.
Getty Images © NurPhoto Stacja ABC zapewniła sobie prawo do ekskluzywnego okna, w którym upływającą umowę z Akademią może negocjować tylko ona. Strony nie doszły do porozumienia – powodem miała być podobno cena, jaką za prawa życzy sobie AMPAS. Teraz swoje oferty może składać już każdy.
Oglądalność Oscarów spada. YouTube lekarstwem?
Platforma jest obecnie konkurencją dla innych internetowych źródeł do prowadzenia transmisji, lecz chce przejąć też kawałek tortu, który dotąd należał głównie do telewizji. Szeroka rozpoznawalność i dostępność platformy odgrywa tu dużą rolę. Gdy ostatnio w podcaście braci Kelce "New Heights" pojawiła się piosenkarka
Taylor Swift, na żywo oglądało ją aż 1 300 000 użytkowników – to nowy rekord serwisu dla tego typu transmisji.
Od 2014 roku kolejne rozdania Oscarów sukcesywnie traciły oglądających. Z 43 milionów przed dekadą, w 2021 przed telewizorami zasiadło niewiele ponad 10. Tegoroczne rozdanie podwoiło najniższy wynik, ale daleko mu jeszcze do rekordów, których bicie było niegdyś normą dla gali.
Movie się: oceniamy Oscary 2025