W projekcie ustawy o kinematografii utrzymane zostały państwowe studia filmowe. Budzi to liczne sprzeciwy producentów prywatnych. Członkowie Stowarzyszenia Autorów Filmowych postanowili więc zaprotestować w sposób niekonwencjonalny - czytamy w "Rzeczpospolitej".
"Zgodnie z artykułem 28 ustawy z dnia 16 lipca 1987 roku o kinematografii zwracamy się z wnioskiem o powołanie zespołu filmowego (studia filmowego)
'Chimera' w oparciu o grupę twórców skupionych w Stowarzyszeniu Autorów Filmowych" - tak zaczyna się list, podpisany przez
Ryszarda Bugajskiego,
Zbigniewa Safjana i
Konrada Szołajski, który w pierwszych dniach lipca dotarł do ministra kultury Waldemara Dąbrowskiego i Departamentu Filmu.
Dalej autorzy pisma podają skład przyszłego studia. Poza założycielami mają się w nim znaleźć: Jacek Gąsiorowski, Krzysztof Magowski, Agnieszka Janowska, Mieczysław Vogt oraz aspiranci Tomasz Detloff i Jacek Nagłowski. Sygnatariusze listu zobowiązują się wypełniać statut zespołów - realizować wartościowe filmy artystyczne, zwłaszcza opisujące polską rzeczywistość po 1989 roku, wspierać debiuty.
Członkowie Stowarzyszenia Autorów Filmowych nigdy nie kryli, że są przeciwni utrzymywaniu państwowych, uprzywilejowanych studiów i chcą zrównania ich praw z prawami producentów prywatnych. Ich pomysł utworzenia nowego studia jest więc rodzajem świadomej prowokacji.
- Wchodzimy do Europy, gdzie w ogóle nie istnieje taka forma produkcji. Ministerstwa kultury lub instytuty filmowe przyznają po prostu dotacje producentom indywidualnym - mówi
Konrad Szołajski. - Skoro jednak nowa ustawa zakłada utrzymanie studiów państwowych, to trudno tej szansy nie wykorzystać. Prawo na to pozwala, postanowiliśmy więc wystąpić do ministra o powołanie naszego zespołu.
- Studia filmowe miały być zlikwidowane. Jeśli będą trwały, też chcemy spróbować - dodaje
Ryszard Bugajski. - Może nawet spełnimy ustawowe warunki lepiej niż niektóre działające studia.
Pismo ma charakter oficjalny, zmusza ministerstwo do odpowiedzi. - Obecna tendencja zakłada raczej ograniczanie udziału podmiotów państwowych w produkcji filmowej - stwierdza dyrektor Departamentu Filmu Jacek Fuksiewicz. - Nie przewidujemy tworzenia nowych studiów filmowych.
Autorzy listu twierdzą, że w razie odmowy pozostaje im skarga do NSA. A cała sprawa jest zapewne głosem w dyskusji na temat nowej ustawy o kinematografii.