Jak informuje "Rzeczpospolita" pojawiają się rynkowe pogłoski, że Nina Terentiew, która od października jest doradcą programowym Zygmunta Solorza, może niedługo wejść do zarządu telewizji Polsat. Według informacji gazety Terentiew ma zastąpić Waldemara Dzikiego, dyrektora zarządzającego stacji.
Jak pisze "Rzeczpospolita"
Waldemar Dziki z końcem tego roku być może rozstanie z Polsatem, o czym zresztą spekulowano od kilku miesięcy. Jego miejsce zająć może właśnie była szefowa TVP2.
Sam
Dziki nie chce komentować tych plotek. - Rzeczywiście dwa lata temu podpisałem kontrakt i teraz będziemy go przedłużać albo nie. To jednak nie zależy ode mnie, lecz od moich mocodawców ? zastrzega w wypowiedzi dla Rzeczpospolitej. Nie chciał powiedzieć, kiedy wygasa jego kontrakt, zasłaniając się jego poufnością.
"Rzeczpospolita" donosi, że jako przykład rosnących wpływów Niny Terentiew w stacji niektórzy podają fakt, że zajęła gabinet po Tomaszu Lisie, odkąd on wraz z całym zarządem przeniósł się piętro wyżej. - Proszę nie doszukiwać się w tym żadnych podtekstów. Tomasz Lis siedział tam tymczasowo, gdy piętro zarządu było remontowane - zaznacza w wypowiedzi dla dziennika, Katarzyna Wyszomirska, rzecznik prasowy Polsatu.
Terentiew, formalnie doradca zarządu, ma zajmować się w Polsacie polską produkcją rozrywkową. Jak pisze "Rzeczpospolita", według jednego z członków zarządu była dyrektor Dwójki "skupiła się na przeforsowaniu kilku konkretnych projektów" m.in. serialu kryminalnego w reż.
Krzysztofa Langa z
Pawłem Wilczakiem,
Bogusławem Lindą i
Krzysztofem Pieczyńskim czy międzynarodowej koprodukcji
"Wojna i pokój", w którą zaangażowany jest Polsat.
Ale to właśnie rozrywka leży tez w kompetencjach
Dzikiego jako dyrektora zarządzającego. -
Waldemar Dziki popiera te projekty, więc trudno nas posądzać o jakiś konflikt - mówi w rozmowie z "Rz" Terentiew. Wtóruje jej
Dziki: - Żadnego konfliktu nie ma, a z panią Niną znamy się od lat i często rozmawiamy.