Wracamy z tarczą - zapewnił w poniedziałek producent filmu
"Edi" Piotr Dzięcioł po powrocie z USA, gdzie promowano
"Ediego", który ubiega się o nominację do Oscara w kategorii filmu nieanglojęzycznego - czytamy w serwisie PAP.
Wraz z producentem do Polski wrócili reżyser filmu
Piotr Trzaskalski i operator
Krzysztof Ptak. "Jesteśmy dobrej myśli. Patrząc jak
'Edi' był odbierany przez publiczność amerykańską, uważam, że warto było na niego postawić. Jest to film zrozumiały dla wszystkich; Amerykanie odbierali go dokładnie tak samo, jak w Polsce. Myślę, że wracamy z tarczą" - powiedział Piotr Dzięcioł.
Przypomniał, że najważniejszym pokazem dla filmu była projekcja
"Ediego" dla członków Amerykańskiej Akademii Filmowej w Los Angeles, którzy 11 lutego ogłoszą, czy polski obraz otrzyma nominację do nagrody. Wspomniał również o festiwalu filmowym w Palm Springs, gdzie odbyły się dwa pokazy
"Ediego" w salach dla ok. 500 osób wypełnionych po brzegi.
"Podobnie jak w przypadku wcześniejszych pokazów, również w Palm Springs film odbierany był bardzo dobrze. Po jednej z projekcji reżyser
Piotr Trzaskalski przez ponad godzinę odpowiadał na pytania widzów" - powiedział Dzięcioł.
"Jeśli chodzi o promocję w USA, zrobiliśmy do tej pory wszystko, na co było nas stać. Trzeba dodać, że byliśmy ograniczeni też regulaminem dotyczącym promocji filmów zagranicznych kandydujących do Oscara. Teraz czekamy na werdykt członków Akademii" - dodał.
Zaznaczył, że promocja
"Ediego" nadal będzie trwała w Stanach Zjednoczonych. "Jeszcze w tym tygodniu ma się odbyć w Los Angeles pokaz 'Ediego' w sali na 600 osób, dla stowarzyszenia krytyków filmowych oraz osób, które uczą filmu" - powiedział.
Dzięcioł uważa, iż niezależnie od werdyktu członków Akademii ważne jest, aby wokół filmu coś się działo. "Obecnie trwają prace nad kolejnymi kopiami z napisami anglojęzycznymi. Jedziemy też na festiwal do Berlina" - powiedział.