Właściciel warszawskiej szkoły filmowej ulotnił się z pieniędzmi

Gazeta Wyborcza /
https://www.filmweb.pl/news/W%C5%82a%C5%9Bciciel+warszawskiej+szko%C5%82y+filmowej+ulotni%C5%82+si%C4%99+z+pieni%C4%99dzmi-14292
Znanych aktorów, dziennikarzy oraz uczniów wystawił do wiatru właściciel Szkoły Filmowej i Telewizyjnej w Warszawie. Niespodziewanie zamknął szkołę i zniknął, a wraz z nim pieniądze

Robert Gąsiorowski (magister teologii środków masowego przekazu) wpadł na pomysł stworzenia w stolicy szkoły konkurencyjnej dla łódzkiej Filmówki. Tak powstała Szkoła Filmowa i Telewizyjna w Warszawie. Gąsiorowski wykupił reklamy w "Informatorze maturzysty" i gazetach, wynajął pomieszczenia w Hotelu Europejskim (do tej pory nie zapłacił za nie) i rozpoczął rekrutację. Zainteresowanie było spore - czesne niewysokie, a lista wykładowców imponująca: Elżbieta Zapędowska, Henryk Talar, Anna Chodakowska, Maciej Łętowski, Krzysztof Teodor Toeplitz.

W hotelu było jednak ciasno. Niedługo potem dyrektor wynajął całe piętro w budynku przy pl. Kardynała Wyszyńskiego 9, w którym mieści się m.in. siedziba Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

"Ogłoszenie szkoły znalazłam w gazecie, szukając pracy" - opowiada 20-letnia Małgorzata - "Nie dostałam się na studia, więc pomyślałam, że to dobry pomysł. Czesne na moim kierunku tylko 200 zł miesięcznie, no i tacy wykładowcy..."
"Wykładałem tam przez dwa miesiące" - mówi zastępca redaktora naczelnego "Życia". Maciej Łętowski. "Zawsze daję szanse nowym projektom, ale tutaj po jakimś czasie dałem sobie spokój" - mówi dyplomatycznie.

Okazało się, że placówka nie była zarejestrowana w stołecznym Biurze Edukacji ani w Centrum Edukacji Artystycznej. Robert Gąsiorowski, jak wynika z wpisu do ewidencji działalności gospodarczej, wcześniej świadczył m.in. usługi remontowe i budowlane. Dopiero w sierpniu ub.r. w rejestrze pojawiła się informacja o działalności oświatowej.

Księgowością i finansami zajmował się osobiście dyrektor. Od czerwca do kasy szkoły wpłynęło od uczniów około 50 tys. zł. Ponieważ szkoła nie płaciła za wynajem Episkopatowi (to on jest formalnie właścicielem budynku), po dwóch miesiącach została eksmitowana. Dyrektor ogłosił, że uczniowie będą mogli dokończyć zajęcia w trybie zaocznym, a nowa siedziba będzie pod adresem Fort Wola 22.

"Ale tam nikt o szkole nie słyszał" - opowiada Krzysztof Kudelski, uczeń. "Kiedy udało mi się dodzwonić do dyrektora, powiedział, że zajęcia odbywają się w teatrze".

Pieniądze wpłacone przez uczniów zniknęły. Nie ma również ich dokumentów. Rozgoryczeni wykładowcy, którzy nie dostali pensji, zastanawiają się nad złożeniem zbiorowego pozwu do sądu pracy. Dyrektor Gąsiorowski również wyparował. Długi szkoły szacowane są na około 200 tys. zł.