WFF 2024: Zbrodnia i kara. Recenzujemy "Trop ducha" i "Skrzyżowanie"

Filmweb autor: , /
https://www.filmweb.pl/news/WFF+2024%3A+Zbrodnia+i+kara.+Recenzujemy+%22Trop+ducha%22+i+%22Skrzy%C5%BCowanie%22-157748
WFF 2024: Zbrodnia i kara. Recenzujemy "Trop ducha" i "Skrzyżowanie"
źródło: Materiały prasowe
Recenzujemy kolejne tytuły z programu Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Marcin Pietrzyk pisze o francuskim dramacie "Trop ducha" w reżyserii Jonathana Milleta, który gra z tropami kina szpiegowskiego i kina zemsty. Jan Tracz natomiast ocenia aktorski powrót Jana Englerta w filmie "Skrzyżowanie" w reżyserii Dominiki Montean-Panków.
   

Pamięć cierpienia (recenzja filmu "Trop ducha", reż. Jonathan Millet)




Hamid miał umrzeć. Jako ofiara syryjskiego reżimu był brutalnie torturowany, a potem – wraz z grupą podobnych mu mężczyzn – zostaje porzucony na środku pustyni bez wody i jedzenia. Cięcie. Nowa scena. Z napisu dowiadujemy się, że bohater filmu "Trop ducha" nie jest już w Syrii, lecz w Europie. Od porzucenia na pewną śmierć minęło kilka lat. Hamid żyje. Przemierza ulice Strasburga w poszukiwaniu pewnego mężczyzny. Ma tylko jego niewyraźną fotografię. W przerwach wspomina żonę i dziecko, które zginęły pod gruzami bombardowanego miasta, oraz udaje kogoś, kim nie jest w regularnych rozmowach z matką przebywającą w obozie dla uchodźców położonym niedaleko Bejrutu w Libanie.

Ciało Hamida żyje, ale on sam zachowuje się niczym duch, któremu niedokończona sprawa nie pozwala porzucić tego świata. Reżyser szybko odkrywa przed nami, czym jest ta sprawa. Hamid należy do nieformalnej grupy, która wzięła na swoje barki odpowiedzialność wytropienia zbrodniarzy syryjskiego reżimu. Mężczyzna, o którego rozpytuje Hamid, to chemik odpowiedzialny za brutalne tortury i nieludzkie eksperymenty na ludziach. Hamid był jedną z jego ofiar. Nigdy go nie zobaczył: zna go wyłącznie z zapachu, głosu, dotyku. Pewnego dnia na uniwersytecie w Strasburgu spotka mężczyznę, który jego zdaniem jest poszukiwanym zbrodniarzem. Zaczyna go śledzić wbrew radom pozostałych członków grupy. Hamid w przeszłości już się mylił...
 
"Trop ducha" zbudowany jest z elementów znanych z kina szpiegowskiego. Reżyser Jonathan Millet umieszcza w filmie sceny spotkań w parku, opracowywania strategii w czasie sesji gier wideo, poszukiwania dowodów, przeglądania (i słuchania) dokumentów, zeznań, starannego zbierania poszlak mających pomóc w identyfikacji obiektu tajnego śledztwa. Jednak "Trop ducha" nie jest thrillerem szpiegowskim. Jak bohaterowie, którzy udają przed światem kogoś innego, tak sam film korzysta z gatunkowych klisz jak z masek, kostiumów, które ukrywają prawdziwą istotę opowieści. Kluczem do zagadki jest oryginalny tytuł – "les fantômes", czyli "duchy". Millet opowiada o konsekwencjach życia w opresyjnym, brutalnym reżimie. To historia blizn, cierpienia, wspomnień przysłaniających prawdziwe życie. Jedni ukrywają przed światem to, kim są naprawdę. Inni udają tych, którymi byli kiedyś, zanim odebrało im to cierpienie i śmierć.
 
Całę recenzję autorstwa Marcina Pietrzyka przeczytacie TUTAJ.


Decydujący moment (recenzja filmu "Skrzyżowanie", reż. Dominika Montean-Panków)





"Wie pan, ja tą drogą przez to skrzyżowanie wracam do domu 50 lat", mówi sfrustrowany Tadeusz Jaster (Jan Englert) w jednej z początkowych scen "Skrzyżowania", kiedy rozmawia z policjantem spisującym sprawozdanie. To jego jedyna linia obrony – tzw. chłopski rozum. Narracja w stylu "no jak mogłem popełnić błąd, skoro akurat z jeżdżenia na TEJ drodze mam doktorat?". Chwilę wcześniej dowiadujemy się, że na tytułowym skrzyżowaniu doszło do tragedii – Tadeusz wieczorem nieszczęśliwie potrącił motocyklistę. Po wypadku kierowca pojechał do żony trochę potłuczony, natomiast młody chłopak do rodziny wrócił w trumnie. I taki jest punkt wyjściowy najnowszego filmu Dominiki Montean-Panków z Janem Englertem w roli głównej.

81-letni Englert w tej krótkiej scenie oferuje aktorstwo dwupłaszczyznowe, udowadniające, że obok Janusza Gajosa jest dziś jednym z najlepszych (aktywnych zawodowo) aktorów swojego pokolenia. Niby to tylko rozmowa z policjantem w celu spisania faktów, ale dla Tadeusza – który nie do końca zdaje się być typem kościółkowca – będzie ona jego własną prywatną spowiedzią. Bojowniczy wyraz twarzy mężczyzny mówi nam, że najchętniej rozerwałby na strzępy tego bogu ducha winnego policjanta. Tak, uczestniczył w wypadku, ale to wina motocyklisty, to on zawalił! Tadeusz nie chce przyznać się do winy, choć coraz bardziej ją czuje. Niczym w teatrze przemawia tonem pewnego i dumnego człowieka, ale widz słyszy w tym fałsz. Za fasadą buty kryje się bowiem zmartwienie. Wygląda to tak, jakby Tadeusz przede wszystkim sam siebie próbował przekonać, że jest niewinny.

Taką zabawę głosem i mimiką twarzy Englert będzie kontynuował w kolejnych etapach "Skrzyżowania", oferując nam portret człowieka, który tłumi swoje emocje przed całym światem (oraz skruchę), choć te ciągle się w nim kotłują. Pasuje tu taki cyniczny żart, który mówi, że mężczyźni w Polsce zamiast pójść na terapię wolą rozwalić sobie życie prywatne. Bo właśnie o tym jest ten film – o końcu familijnej sielanki.

Rzadko kiedy we współczesnym polskim kinie dialogi brzmią tak prawdziwie (stając się echem naszych własnych rozmów z bliską rodziną), a zachowania bohaterów wreszcie nie bazują na scenariuszowych kliszach i rozwiązaniach pożyczonych z innych filmów. "Skrzyżowanie" pokazuje losy Tadeusza tuż po wypadku, kiedy ten zaczyna się zupełnie inaczej zachowywać. Nie boi się mówić rzeczy wprost, wracać do czasów minionych, konfrontować się z nierozliczonymi sprawami, czy po prostu stawiać na swoim. Nierzadko bywa nawet chamski ("jesteś złośliwą, starą babą, zawsze taka byłaś", mówi do żony) i coraz częściej podnosi głos. Chwilami wrzeszczy. Żona, Helena (równie znakomita Anna Romantowska) zupełnie go nie poznaje. Tak samo syn, Marek (Michał Czernecki w dramatycznej roli, na którą zawsze zasługiwał) – ale on i tak zupełnie nie zna i nigdy nie znał ojca. Ich relacja to zwykłe udawanie, bazujące na powtarzaniu formułek "cześć" i "co tam?".

Całę recenzję autorstwa Jana Tracza przeczytacie TUTAJ.


Jan Englert opowiada nam o filmie "Skrzyżowanie"