Informacja o tym, że Warner przesuwa aż o 8 miesięcy premierę
"Harry'ego Pottera i Księcia Półkrwi", wzburzyła Was dogłębnie. Zresztą nie tylko Was - na całym świecie dosłownie zawrzało. Nic dziwnego, skoro głównym przesłaniem wytwórni było zarobienie większych pieniędzy w sezonie letnim, do czego jej przedstawiciele przyznali się bezwstydnie.
Warner przeraził się chyba jednak tak wielką krytyką ze strony fanów nastoletniego czarodzieja, bo sam szef studia,
Alan Horn, wypuścił oświadczenie. Pisze w nim, że decyzja o przesunięciu premiery nie została podjęta z lekkim sercem, a intencją wytwórni nie było wcale zasmucenie widzów.
Horn podziękował miłośników serii za entuzjazm i wsparcie oraz zwrócił uwagę na zaletę całej sytuacji. Dzięki temu, iż
"Książę Półkrwi" zadebiutuje w kinach dopiero latem 2009, fani będą krócej czekać na kolejną odsłonę, czyli
"Insygnia śmierci". Obraz pojawi się na całym świecie w listopadzie 2010, więc zamiast dwóch lat pozostanie "zaledwie" 16 miesięcy".
Potem fani będą czekać na drugą część, bo jak wiadomo, książka
"Harry Potter i Insygnia śmierci" zostanie rozbita na dwa filmy.