Przez ostatnie kilka tygodni Walt Disney Company prowadziło ostrą kampanię sukcesu. Najpierw pojawiła się informacja o zakupie Marvela, potem była kilkudniowa impreza, na której chwalono się nadchodzącymi projektami. Tym większym zaskoczeniem była dla Hollywood wczorajsza wieczorna wiadomość o odejściu ze stanowiska szefa Walt Disney Studios – filmowego działu WDC – Dicka Cooka. Okoliczności całej sprawy nie są jasne. Oficjalne komunikaty stwierdzają, że Cook sam zrezygnował z zajmowanego stanowiska. Nieoficjalnie mówi się, że został bezpardonowo zwolniony przez Boba Igera, szefa całego koncernu medialnego. O możliwości odejścia Cooka mówiło się szeptem już kilka miesięcy temu. Iger niezadowolony był z wyników finansowych studia, które źle wpływały na wyniki całego koncernu. Cook obok kilku udanych produkcji miał również kilka wpadek, a Iger uznał, że ciągnie on w dół całą sekcję produkcji aktorskich. Podobno w rozmowie w cztery oczy Iger wprost kazał Cookowi zmienić strategię działania, ten jednak chciał rządzić wytwórnią po swojemu. Cook przez 38 lat pracował dla studia Disneya, z czego ostatnie siedem spędził kierując nim. Jego zwolnienie ze skutkiem natychmiastowym nastąpiło w piątek. Cook ma znakomite relacje z wieloma osobistościami Hollywood, stąd też informacja o jego odejściu/zwolnieniu odbiła się szerokim echem i przyjęta została z wielkim niepokojem. Martwi się Johnny Depp, który z Disneyem ma ostatnio mocne związku. Aktor ma powody. Cook zdecydował o rozpoczęciu przygotowań do czwartej części "Piratów z Karaibów", jednak oficjalnie żadne kontrakty nie zostały jeszcze podpisane. Wszystko więc może się jeszcze rozpaść, w zależności od widzimisię następcy Cooka, o którym na razie nic nie wiadomo. Niepokoją się również szefowie DreamWorks Steven Spielberg i Stacey Snider. To właśnie za sprawą Cooka postanowili połączyć siły z wytwórnią Disneya po tym, jak rozstali się z Paramountem. W nowych warunkach być może nie będzie się im opłacało finalizować umowy, która miała wejść w życie po wygaśnięciu kontraktu dystrybucyjnego DreamWorks z Paramount Pictures. Na razie nie wiadomo kogo Bob Iger wyznaczy na następcę Cooka.