Wczoraj w Zachęcie zakończyły się zjęcia do filmu
"Mój Nikifor" Krzysztofa Krauzego. Po raz pierwszy obraz zostanie pokazany na festiwalu w Gdyni, zaraz potem pojawi się na ekranach.
To nie jest biografia Nikifora - mówił
Krzysztof Krauze podczas wczorajszej konferencji prasowej, wyjaśniając, dlaczego zdecydował się na zmianę tytułu. Film ma dużo bardziej osobisty ton, niż nam się wydawało.
"Mój Nikifor" opowiada o 8 ostatnich latach z życia artysty i jego przyjaźni z Marianem Włosińskim.
Pomysł, żeby Nikifora zagrała
Krystyna Feldman przyszedł nam do głowy w Krynicy - mówił reżyser. Marian Włosiński odkrył, że aktorka kręci tam film i postanowiliśmy się z nią skontaktować. Kiedy ją zobaczył, jęknął: To jest Nikifor!
Zdaniem
Krystyny Feldman żaden prawdziwy aktor nie odrzuciłby takiego wyzwania. Jako kilkuletnia dziewczynka miałam okazję widzieć Nikifora w Krynicy, kto by przypuszczał, że kiedyś zagram tę postać. Ten film to najpiękniejsza przygoda mojego życia. Do Nikifora przyzwyczaiłam się do tego stopnia, że głupio czuje się bez zarostu - żartowała 84-letnia aktorka, której zdarzało się już grywać role męskie w teatrze.
Prace nad filmem trwały 4 lata. Pieniądze znalazły się duzo wcześniej, ale wtedy doszlismy do wniosku, że nie jestesmy jeszcze gotowi - mówił
Krzysztof Krauze, który razem z żoną,
Joanną Kos napisał scenariusz filmu. Co ciekawe właściwa okazała się dopiero 14 wersja scenariusza. W trakcie realizacji powstał zbiór 5 nowel opowiadających o ludziach, którzy kupili obrazy Nikifora i wszystko w ich zyciu się zmieniło.
Budżet filmu wynosi 2, 9 mln zł, producentami są Studio Filmowe Zebra i TVP S.A.