Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję
Artykuł

Alfabet świra

Filmweb / autor: Darek Arest / 14-10-2011 08:00
"Baby są jakieś inne" to ósmy film Marka Koterskiego, w którym pojawia się ta sama, żyjąca wśród setek obsesji, postać Miauczyńskiego. Największy loser polskiego kina, przez 27 lat zdążył wypracować własny język i własny alfabet.

ADAŚ – Nazywa się Adam. Jak wieszcz. Albo lepiej – pierwszy człowiek, wzór mężczyzny. Ale wszyscy mówią "Adaś", "Adas", "Adi", albo "Miauczek" - żeby brzmiało bardziej infantylnie, lekceważąco. Żeby pomniejszyć. Udupić, spalić w blokach, już na starcie.

ALKOHOL w tym poniżeniu trochę pomaga. Pomaga także to poniżenie znosić i poniżać się na własnych warunkach. Ale Adi pije z wielu powodów. Przez Polskę. Przez ojca alkoholika. I przez matkę abstynentkę. I się pije, bo się boi się być sam.

"AJLAWJU" (1999) – Adaś uczy się z kochać z taką samą gorliwością, z jaką uczy się języków obcych. I z tak samo nędznym rezultatem.

"BABY SĄ JAKIEŚ INNE" (2011) i są niewyczerpanym źródłem cierpień. Ale opowieść o życiu Miauczyńskiego to opowieść o kolejnych dziewczynach, dupach, facetkach, kobietach. Zawsze będą to związki beznadziejne, bo żadna z  nich nie jest Ewą – pierwszą prawdziwą i jedyną miłością, ani Małgorzatą, na którą od zawsze czeka.



BIEDA – Podczas gdy dusza Miauczyńskiego pcha go do rzeczy wzniosłych – ideałów, poezji i nieskażonej miłości – bieda wpycha go w gnój istnienia i trzyma go za ryj blisko bagnistej ziemi.

BLOK – Boi się ciasnych przestrzeni, ale jest na nie skazany. Spróbuj budować wzniosłe życie na czterdziestu metrach kwadratowych, które dzielisz z nienawidzącym cię dzieckiem i byłą żoną. Obijając się od ścian, wiedząc, że za każdą z nich czai się ktoś, kto tylko czeka, żeby zrujnować ci dzień. Karykatura domu. Miniatura piekła.

CHRYSTUS – Chrystus jest w upadającym pod drzewem alkoholiku i patrzącym na jego upadek synu, bo "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" (2006). Religia w życiu Miauczyńskiego jest wykoślawiona, jak wszystko inne. Jest przyzwyczajeniem, całowaniem stópek Jezuska przed wyjściem z domu w obawie, że bez tego wszystko się spieprzy. Jest modlitwą o to, by ciężarna żona spadła ze schodów, a na sąsiada spadła zaraza.



DRUGI – "W szkole drugi, na setkę drugi, w pracy drugi. Jak byłem pierwszy, to i tak czułem się jak drugiDrugi z synów swoich rodziców, drugi na plaży, drugi reżyser na planie gównianego filmu, lekceważąco "Drugim" i "Młodszym" często nazywany. Do swych kobiet życia też zawsze zabiera się jako drugi, bo ubiegnie go najlepszy kumpel. A drugi to gorzej niż trzeci, piąty i ostatni. Drugi to przegrany.

DOM – miejsce, gdzie wszystko się zaczęło i skończyło. Nie ta blokowa klitka, ale rodzinny "Dom wariatów" (1984), gdzie jako dziecko nauczył się nie słyszeć kłótni rodziców, gdzie bratowa truje się gazem, matka podkłada świnię ojcu, a ojciec aplikuje paranoję synowi. Gdzie od progu Adam zamienia się w pięcioletniego Adasia.

"DZIEŃ ŚWIRA" (2002) – Boi się obudzić, bo wie, ile czeka na niego nieszczęść. Idzie spać zrozpaczony, że już nic się nie wydarzy.



EDUKACJA – Staranna, klasyczna, humanistyczna. "Osiem lat podstawówki i cztery liceum, potem pięć bite studiów, dyplom z wyróżnieniem. Dwadzieścia lat praktyki i oto mi płacą. Jakby ktoś dał mi w mordęW zależności od wcielenia: dwa fakultety, doktorat albo uniwersytet rzucony dla pedagogicznego powołania.

FRUSTRACJA – Najlepsza koleżanka. W nieustannym uścisku z depresją. Stan permanentny.

GRAMATYKA – Wędrujące zaimki, podwajane rzeczowniki, nieodpowiednie końcówki, podmiot bijący się o właściwe miejsce z orzeczeniem. Adaś się ciągle się poprawia, jakby po błędzie językowym miała mu głowa pęc, wybuchnąć, jakby bez właściwej gramatyki nie zdanie miało się rozlecieć, ale życie całe. Więc myli się zawsze, za każdym razem, nigdy właściwej formy nie będąc pewien – używa więc obu naraz. Po gombrowiczowsku – nie Adaś mówi polszczyzną, ale polszczyzna Adasiem. Miauczyński jest zresztą bohaterem gombrowiczowskim i uczestniczy w nieustającym pojedynku na miny ze światem i tę bitwę przegrywając. Tą. Tę.

HIGIENA – Jako istota uduchowiona czuje obrzydzenie do swej ziemskiej powłoki, do wszystkiego, co przypomina mu o przyziemności życia – a przypomina o tym wszystko. Obsesyjnie myje zęby, podciera się i podmywa ustaloną liczbę razy i w ustalonym kierunku.

INTELIGENT – zapomniana rasa, której Miauczyński jest ostatnim przedstawicielem.  Otoczony przez ludzi zniszczonych przez komunistyczną mentalność i kapitalistyczną brutalność. Więcej niż intelektualista, mniej niż prostak. "Czemu nie jestem chamem ze sztachetą w ręku? Ktoś by się ze mną liczył, gdybym rzucił cegłą" .



JĘZYKI OBCE – Brak porozumienia z innymi sprawia, że szuka ratunku w innym systemie językowym – a może chodzi tylko o inteligencki kompleks? ("I jak ja stanę przed Bogiem? Czy bogami może? (…) Humanista bez łaciny i greki, inteligent bez choćby angielskiego, rosyjski słabo i w razie czego >>danke schön<<").

JUTRO – ulubiony dzień Miauczyńskiego. Od jutra przestaje palić. Jutro uda mu się wypocząć. Jutro spotka wreszcie miłość swego życia. Ale gdy jutro zmienia się w dzisiaj, marzenia eksplodują z hukiem.

KRYZYS MĘSKOŚCI – Adam nie potrafi dowieść swej męskiej wartości: władzy nigdy mieć nie będzie, z kobietami zawsze idzie nie tak, przy każdej okazji rozkleja się jak baba i swej mocy nad niewiastą dowieść potrafi jedynie, tłukąc ją z rozpaczy po twarzy.

LICZENIE – "Kiedy nie mogę spać, liczę dupy" – mawia. Ale liczenie nie towarzyszy tylko bezsenności. Liczenie jest jak oddychanie, liczy, by przetrwać kolejny dzień, kolejną minutę, kolejny upadek pod krzyżem. Do siedmiu zwykle. Siedem razy przemieszać kawę, 4 razy w prawo, 3 w lewo. Siedem razy przemyć twarz. Siedem garstek płatków na śniadanie…

LITERATURA – Mówi trzynastozgłoskowcem, karykaturą romantycznej literatury, i bluzgi mieszają mu się z Mickiewiczem. Literaturą są zresztą filmy Koterskiego, wypełnione tekstem po brzegi: mówi bohater i narrator, paplą ludzie wokół, którzy zarażają się mową Miauczyńskiego. Wszystko jest słowem, a każde słowo zamienia się w literaturę. Tytuł debiutanckiego filmu Adasia-reżysera – "Zaczerpnąć dłonią" – jest jednocześnie tytułem literackiego debiutu samego Koterskiego.

ŁÓDŹ – "Łódź, kurwa!" – mówi Miauczyński podczas wysiadania w Łódzi Kaliskiej, uznając to za wyczerpujący komentarz odnośnie tego miejsca na ziemi – jedynego, którego tak bezgranicznie nienawidzi, a w którym utknął na dobre. Wykoślawione płytki chodnikowe, nieustające poczucie zagrożenia, przygnębiający krajobraz. "Poza tym to jakiś wybryk natury, żeby w milionowym mieście nie było rzeki



MALUCH – motoryzacyjny odpowiednik mieszkania w bloku. Zaprojektowany, by upokarzać właściciela. Drzwi na noc rygluje się deską, a napędza – własnymi nogami. "Boże, jak sobie pomyślę, że najlepsze lata mojego życia upłynęły mi w tym podskakującym, grzechoczącym, karłowatym pierdzielu

MIŁOŚĆ – "Całe życie marzyłem, marzę, o miłości na całe życie. Codziennie na nowo ożywam nadzieją, że już dziś nareszcie przydarzy mi się to, co przydarzyło się Mistrzowi i Małgorzacie. Że poznam mą nieznaną ukochaną i że miłość napadnie na nas, jak napada wyrastający z zaułku morderca i porazi nas od razu

MATKA – wiadomo – jest tylko jedna. I jest jak generał Pinochet – najpierw, przez pół życia Miauczyński boi się jej, a drugie pół boi się o nią. Że umrze. Albo że on umrze pierwszy i ona nie poradzi sobie sama. A on ani jednego dnia w swoim życiu nie przeżyje bez jej toksycznej obecności. Mimo tego wciąż próbuje nawiązać z nią kontakt, zwierzyć się. A potem żałuje. "Mama ma na wszystko rady, z którymi nie wiadomo, co robić. Po każdej radzie mamy czuję się jeszcze gorzej"Ja tu ginę mamo" – skamle Adam. I dostaje talerz pomidorowej.



MAŁŻEŃSTWO – "Od małżeństwa myślę o rozwodzieMałżeństwa u Koterskiego to zwykle fasada. Do rozwodu trwają w bólu i nienawiści, a potem on i ona wciąż mieszkają w jednym domu, bo tak wygodniej, bo brak lepszych opcji.

MIAUCZEK – to nie tylko ksywka od nazwiska (Adam jej nie znosi). Życie Miauczka jest nieustającym miauczeniem, piskiem słabego zwierzątka. Miauczek Koterskiego jest dalekim krewnym Piszczka Munka. I odziedziczył po nim "Zezowate szczęście

NAUCZYCIEL – "Uważam, że to piękny zawód i wierzę, że kiedyś będzie otoczony szacunkiem i wynagradzany tak, jak na to zasługujePóki co jest szczytem poniżenia.

"NIC ŚMIESZNEGO" (1995) – "W moim życiu nie wydarzyło się nic śmiesznego" – podsumowuje swoje doświadczenia bohater. "To doskonały pomysł na cykl przygnębiających komedii" – dodaje reżyser.

ODPOCZĄĆ – misja niemożliwa.

ORGAZM – być może jedyna strefa życia, w której Miauczyński rzadko jest drugi.



POLSKA – "Nasza jest Polska tylko. Tylko my – Polacy

POLITYKA – "Moja jest tylko racja i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza. Że właśnie moja racja jest racja najmojsza!"  

POMIDOROWA – wg pani Miauczyńskiej – vademecum na ból egzystencjalny.

"PORNO" (1989) – okazjonalnie Miauczyński zamiast winić za swe niepowodzenia innych, współczesną kulturę, obłąkany świat i brak talentu, zrzuca wszystko na frustrację seksualną. A ta wynika ze zderzenia seksualnych fantazji z rzeczywistością. Zawsze więc coś jest nie tak i coś nie do końca. I zawsze jest to coś, co wydaje się niezbędne do osiągnięcia szczęścia.

POWTÓRZENIE – Powtarza się wszystko w życiu Miauczyńskiego, tak jak w filmach Koterskiego powtarzają się bez końca sytuacje, frazy, motywy, sceny. Bohater powtarza się nie tylko z filmu na film, ale nawet w ramach jednej sceny. Adaś  spotyka czasem na ulicy Miauczyńskiego i nie dogaduje się z nim najlepiej ("W ryj dać mogę dać").

PSY – czepiają się Miauczyńskiego, jakby znały go z nazwiska i czuły, że w społecznej hierarchii jest niżej od nich. Wyją pod jego oknem, gonią po korytarzach bloku, walą kupę na drodze. Znajdą go wszędzie – w pociągu, na plaży i na gościnnym noclegu. Ale czemu Wam to mówię? "Przechodziłby pies, powiedziałbym psu



RAK – on w końcu przyjdzie po Miauczyńskiego. Wyrok już zapadł, nawet jeśli lekarze nie są jeszcze w stanie nic stwierdzić. Pech w wydaniu ostatecznym.

RASIZM – zdradziecko czai się we wzniosłym Adasiu.

RYTUAŁY – oswojona paranoja. Chroni się za nimi przed światem, buduje z nich twierdzę, która niepostrzeżenie zamienia się w więzienie. Starannie wykłada nimi każdy centymetr codzienności. Siedem łyków mineralnej z rana. Kawa nalana do krawędzi kubka ("Jeśli nic nie skapnie, to znaczy, za mało nalane"). "Towarzyszu podróży, zbudowałeś byt swój, zasklepiając jak termit wyloty ku światłu i zwinąłeś się w kłębek w kokonie nawyków, w dławiącym rytuale codziennego życia. I choć przyprawia cię on co dzień o szaleństwo, mozolnie wzniosłeś szaniec z tego rytuału przeciw wichrom, przypływom, gwiazdom i uczuciu."

SAMOTNOŚĆ – Zna ją w każdym wydaniu. Także we dwoje i w tłumie.

SĄSIEDZI – Od rana zmuszają do słuchania Chopina przez podłogę albo są aktorami, którzy hobbystycznie wiercą dziury w ścianach. Ćwiczą karate na stole, straszą teoriami spiskowymi, szantażują emocjonalnie dziećmi. Albo spędzają sen z powiek, gdy są atrakcyjnymi sąsiadkami. Piekło to inni. Inni to sąsiedzi.

STRACH – przed innymi, przed sobą, przed użyciem złej formy gramatycznej. Przed psami, przedwczesnym wytryskiem, rakiem. Przed śmiercią. I życiem.

SUKCES – "Ileż to razy w myślach osiągałem wszystko. Udało mi się tylko nie być komunistą."

SYN – jak Adaś przejął paranoje ojca, tak przekazuje je teraz swojemu synowi, którego zawiódł wielokrotnie, ale z którym ciągle łączy go niezniszczalna więź. Od "Ajlawju" syna Miauczyńskiego gra syn reżysera – Michał.

TWÓRCZOŚĆ – Miauczyński chce tworzyć, czuje potrzebę, ale panikę wzbudza w nim pusta kartka, na której ma zacząć pisanie poematu lub szkic scenariusza. A gdy kręci najważniejszą scenę swojego filmowego debiutu, chowa się w szafie.

 

TELEWIZJA – "Żeby nie jeść samotnie, jem z telewizorem."

UŻALANIE – "Czy jest ktoś niżej ode mnie na tym bożym świecie?Ostatnia próba dopomnienia się o własną godność – umiejętność doprowadzona do perfekcji.

WINDA – wieczny stan przejściowy między punktami, w których Adam wcale nie chce być. Uwięziony, jak w klatce, z ludźmi, którymi się brzydzi. Przesuwające się pietra migają przed oczyma jak kolejne stracone lata życia.

ŻYCIE – Dla Miauczyńskiego tylko "Życie wewnętrzne" (1986). W sensie fizycznym – zawsze w zamknięciu, ciasnocie, pośród ograniczeń. I symbolicznym – życie ideami, fantazjami, wspomnieniami, podczas gdy udręczone ciało zalega gdzieś na kanapie. Udręczone życiem, które jest przecież tylko jedno, a już wiadomo, że się nie udało, zmarnowało, rozlało się w nieforemną plamę. W kapitalne dialogi. Niezapomniane sceny. I kilka wyjątkowych filmów.


Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

powiązane artykuły

Najnowsze Newsy