Alan RickmanI

Alan Sidney Patrick Rickman

8,9
89 021 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Alan Rickman

Najlepszy, Najbardziej utalentowany aktor z całej obsady Harrego Pottera

kronikarz56

Pamiętam. :)

A pomyśleć, że chciał zawsze grać szlachetne postacie, "nadobnie mówiące wierszami". :) No właśnie. :D

joanna_kordus

Pamiętasz go? To dobrze. Wiesz, właśnie coś takiego dość może dziwnego przyszło mi do głowy. Mianowicie, że Szeryf Jurek przy kapłanie Mola Ramie to by wyglądał niczym jakiś grzeczny chłopiec, nie sądzisz? xD

Wiesz, moim zdaniem Walicki właśnie taką rolę zagrał. Tą rolą było jego własne życie, rola Wujka Heroda :)

kronikarz56

Wiesz, pomyślałam sobie o tym samym, ale ździebko później, i uważam, że to wcale nie jest takie dziwne porównanie. W końcu ten Mola Ram to był fanatyk, ślepo oddany swej religii, a Szeryf Jurek, choć też miewał odchyły od normy, to jednak nie był aż taki - by tak rzec - krwiożerczy. :D

No, tak. :)

joanna_kordus

Wiesz, tak sobie właśnie pomyślałem, że Szeryf Jurek i Mola Ram mają wiele wspólnego, choć Mola Ram to większy psychol niż Jurek, ale obaj uwielbiają tępymi narzędziami (łyżka, własne palce) wyrywać ludziom nagminnie serca, ale tak, żeby bardziej bolało :)

No sama widzisz, moja droga. Walicki nawiasem mówiąc mógłby też zagrać Szeryfa z Nottingham na scenie :)

kronikarz56

Aha. :)

Bardziej by się nadawał na Mortiannę. W końcu oboje urodą nie grzeszyli zbytnio. ;)

joanna_kordus

Także wiesz... Może się mylę, ale moim zdaniem obaj panowie doskonale by się ze sobą dogadali :) A wiesz, przypomniała mi się mała ciekawostka. Mianowicie aktor grający w filmie "ROBIN HOOD: KSIĄŻĘ ZŁODZIEI" ojca Robin Hooda zagrał ojca Czarnej Żmii w pierwszym sezonie serialu "CZARNA ŻMIJA". Ów ojciec był bratankiem króla Anglii, Ryszarda III i po jego śmierci zasiadł na tronie jako Ryszard IV, ale potem został zabity przez Henryka VII Tudora, który wykreślił go z kronik historycznych xD Tak twierdzi serial :) No i co ciekawe, aktor grający rolę ojca Robka ponoć omal nie zginął przy kręceniu swojej śmierci. Nieźle, co?

He he he. Ale tak czy siak zawsze płaczę na scenie śmierci Walickiego w "AWANTURZE O BASIE" z 1995 r. No i w książce, jak est ta scena, to też mi się chce płakać.

kronikarz56

No, bo ja wiem. :) Ale jazda. :) W którym filmie o mało nie zginął?

No tak. To była smutna, ale i piękna scena. Bo Walicki umierał z uśmiechem na twarzy.

joanna_kordus

A więc ten aktor grający ojca Czarnej Żmii w I sezonie serialu "CZARNA ŻMIJA" oraz ojca Robin Hooda w filmie z naszym Maestro to właśnie w filmie "ROBIN HOOD: KSIĄŻĘ ZŁODZIEI" o mało nie zginął w scenie, gdy on ginie otoczony przez ludzi Szeryfa Jurka. Nie wiadomo, jak dokładniej to wyglądało i czemu ten aktor podczas kręcenia tej sceny omal nie zginął, ale zawsze co fakt, to fakt :)

Masz rację. Walicki miał śmierć naprawdę wzruszającą i zarazem piękną. Nie to, co pewien brytyjski stróż prawa xD

kronikarz56

Raczej niezbyt przyjemny fakt. :)

To prawda. I ten "pewien brytyjski stróż prawa" grzeszył - niestety - urodą, a Walicki nie grzeszył nią - stety. :D

joanna_kordus

Równie niezbyt przyjemny, jak ten fakt, że aktor grający Atreyu w filmie "NIEKOŃCZĄCA SIĘ OPOWIEŚĆ" z 1984 r. o mało nie stracił oka w scenie, jak Gmork na niego skacze, a ten go zabija naostrzonym kamieniem. I tak obaj aktorzy mieli wielkie szczęście, że tylko na strachu się skończyło.

He he he. Właśnie, to prawda. Ale wszak pierwsza wersja naszego brytyjskiego stróża prawa pięknością nie grzeszyła xD

kronikarz56

Dlatego też poprzestano na jednym ujęciu. Ale Gmorka nikt nie grał. To była jakaś wielka kukła czy maszyna udająca wilkę. Innym razem, gdy kręcono scenę śmierci Artaksa, aktor grający Atreyu o mało nie utonął, gdy winda wciągała konia pod powierzchnię bagien.

A kto był tą pierwszą wersją brytyjskiego stróża prawa? :D

joanna_kordus

Wiem, że Gmorka nikt nie grał, bo wszak nie ryzykowaliby dając prawdziwego wilka do takiej sceny. Woleli dać sztucznego wilka, ale i tak o mało biedny aktor nie stracił oka, a wcześniej o mało nie utonął. A ktoś naiwny by sądził, że aktorstwo to jedynie sama przyjemność. No cóż, nie ma tak lekko xD

Nie wiem, musiałbym sprawdzić. Wiem za to, że pierwsze filmy o Robin Hoodzie ukazały Szeryfa podobnie, jak powieść "WESOŁE PRZYGODY ROBIN HOODA", czyli mało urodziwego człowieka z niskim ilorazem inteligencji, a jeśli nie niskim, to raczej niezbyt wysokim. Więc cóż... Sama rozumiesz, że Alan Rickman wygląda przy nich jak wręcz lew przy myszach :)

kronikarz56

No właśnie. :) W rzeczy samej. Przecież wypadki chodzą po aktorach na planie. Nawet nie wiedziałam, że nasz Maestro złapał kontuzję kolana na planie "Szklanej pułapki". Dopiero informacja na IMDb mnie zaskoczyła, tylko niezbyt przyjemnie. Osobiście mu współczułam, bo sama kiedyś miałam kontuzję kolana, więc znam ten ból.

Aha. :) Oj, co prawda, to prawda. ;D

joanna_kordus

A to ciekawostka. Tego nie wiedziałem. Miał kontuzję kolana na planie "SZKLANEJ PUŁAPKI"? Ja miałem jedyne co, to zdarte kolano... Chociaż raz mi rzepka coś tam chyba przeskoczyła albo coś, bo musiałem sobie kolano masować, aby nie bolało. Więc jeśli to jest kontuzja, to wiem doskonale, co Alan musiał czuć. Cytując detektywa Bednarskiego "Znam ten ból" xD

No i sama widzisz. Jakby Alan miał grać Szeryfa takiego jak z pierwszych wizji literackich, to byłby mało przystojnym grubasem o niskim ilorazie inteligencji xD

kronikarz56

Przecież ci opowiadałam o tym w prywatnych wiadomościach, zapomniałeś? <lekka irytacja> Moja kontuzja była nieco poważniejsza od twojej, a nazywała się ładnie "jałowa martwica kości". Miałam nałożony gips-półrynienkę i kolano usztywnione bandażem, i tak się męczyłam ze dwa miesiące. Pomogła magnetoterapia w szpitalu ortopedycznym; chodziłam na to co codziennie przez dwa tygodnie, a każdy taki masaż trwał dziesięć minut. Jeżeli nasz Maestro coś podobnego miał, to ja mu naprawdę współczułam, bo to nic przyjemnego. A już najgorsze jest chodzenie po stopniach lub siedzenie z wyprostowaną, usztywnioną nogą. Brrr... :(

To byłoby absolutnie niemożliwe, a wiesz czemu? Bo zupełnie nie pasowałoby do naszego Maestro. :D

joanna_kordus

No cóż, to nie było zdecydowanie przyjemne, biedactwo moje. Wiesz, co mi właśnie przyszło do głowy? Mianowicie taka scenka, jak Alan cierpi z powodu poranionej przez Robina twarzy, Guy mu mówi, że mu współczuje. Na to Szeryf "Współczucie... Ty nawet nie wiesz, co to jest!", a Guy na to "Ależ wiem! Jak Mortiannę bolał jej ostatni ząb, jaki ma w tej swojej paszczy, to bardzo jej współczułem. Znam ten ból" xD Co ty na to? :)

He he he. No wiem doskonale. No i sama widzisz. Nic dziwnego, że Maestro nadal się do poprawionej wersji Szeryfa z Nottingham :)

kronikarz56

Przypomniałeś mi rozmowę Bednarskiego i jego znajomego, co go bolał ząb, w jednym z odcinków serialu "Na kłopoty Bednarski". :D Nawet niezłe. :)

O tak. :)

joanna_kordus

Właśnie do tego nawiązałem. Tym znajomym to komisarz Hagemann z gdańskiej policji. Przy okazji zauważyłeś, że w tej mojej przeróbce Guy mówi, że Mortianna ma jak Gargamel tylko jeden ząb? xD

No widzisz. Nie wyobrażam sobie w ogóle naszego drogiego Maestro w roli grubego i mało inteligentnego Szeryfa z Nottingham :)

kronikarz56

Owszem, zauważyłam. Hehe, to było dobre. :D

Ani ja, a przecież oboje mamy bujną wyobraźnię. :)

joanna_kordus

Widzisz... Ma się to poczucie humoru i to jeszcze wymyśliłem ten żart na poczekaniu, co jednak rzadko mi się zdarza, a jednak się udało :)

Dokładnie tak, ale w tej sprawie nasza wyobraźnia po prostu nie daje sobie rady xD

kronikarz56

Widzisz... Wiesz teraz, jak ja mam, gdy na poczekaniu wymyślam żarty. :)

No, przecież o tym mówiłam. ;D

joanna_kordus

Owszem, już wiem, co czujesz, gdy wymyślasz żarty na poczekaniu. To przyjemne uczucie :)

No, tak. A mówią, że fantazja nie ma granic. Chyba jednak ma, skoro nie umiemy sobie wyobrazić Alana Rickmana jako grubego i mało kumatego Szeryfa :)

kronikarz56

Bardzo przyjemne. :)

No dokładnie. :)

Dawid_Klosowski

Jako Snape MISTRZ! Alan jest mistrzowskim aktorem, idealnym do czarnych charakterów. MISTRZ!!!!!

Wujek_John

Zgadzam się, że to jest MISTRZ. Dlatego w dyskusjach z użytkownikiem kronikarz56 nazywam go Maestro, co oznacza właśnie "mistrz" z łaciny, włoskiego i hiszpańskiego. :) Czytałam na Facebooku taki wpis, w którym było umieszczone zdjęcie pana Rickmana jako Hansa Grubera i jego własne słowa: "Nie gram czarnych charakterów. Gram tylko bardzo ciekawe postacie." O kim jak o kim, ale o Severusie Snapie z całą pewnością można powiedzieć, że jest to bardzo ciekawa postać. A jeszcze jak go zagra taki aktor jak Alan Rickman, to tym bardziej. :)

joanna_kordus

Wiecie... Może to głupio zabrzmi, ale ja kiedyś też bardzo długo wierzyłem w to, że on umie zagrać tylko złe role lub też role szaleńców. Naprawdę długo tak myślałem do czasu, aż poznałem jego lepsze role i zacząłem widzieć, że w każdej z nich się doskonale sprawdził. Wtedy musiałem przyznać się do błędnego ocenienia pana Rickmana. On pasował do ról mrocznych osób, ale... sprawdził się również w innych rolach i to nie tak sobie się sprawdził, ale sprawdził się doskonale.

kronikarz56

A ja, jak go zobaczyłam po raz pierwszy jako Profesora Snape'a, zastanawiałam się, czy on zawsze jest taki poważny, czy tylko taką rolę dostał akurat na potrzeby tego filmu. Dopiero z czasem się przekonałam, że tak naprawdę to swoją grą rozwinął szeroki wachlarz postaci od tych skrajnie złych aż po anielsko dobre. Doprawdy, bardzo trafnie go nazwała jedna z osób na jednej z dyskusji o nim: "kameleon". To jedno słowo celnie podsumowało całą jego grę.

joanna_kordus

Ja go pierwszy raz widziałem właśnie jako Szeryfa z Nottingham i widziałem kilka innych z nim filmów, ale nie skojarzyłem tych ról z jego rolą profesora Snape'a. No cóż... Tak czy inaczej początkowo sądziłem, że on umie zagrać tylko drani. Jednakże pomyliłem się i dobrze :)

kronikarz56

Ja wiedziałam, że jest aktor, co się tak nazywa, a grał Szeryfa z Nottingham, ale nie mogłam skojarzyć, że to ten sam, co zagrał później Profesora Snape'a. Dopiero kiedy sprawdziłam tu na Filmwebie jego filmografię, oświeciło mnie, że to ten sam aktor. :)

joanna_kordus

I kiedyś słyszałam o filmach "Quigley na Antypodach" i "Dwa w jednym", ale nie wiedziałam, że gra w nich wszystkich ten sam aktor. Nie ma to jak wgląd w filmografię na portalach poświęconych filmom. :)

Wujek_John

Ciekawe jakby wypadł jako Hannibal Lecter. hehehehehe

Wujek_John

Zapytałam o to kogoś na Facebooku, to mi ta osoba powiedziała, że wypadłby prawie tak, jak wypadł jako Hans Gruber - inteligentny, przebiegły, ale też taki - by tak rzec - łagodniejszy, humanitarny (w pewnym sensie). :)

joanna_kordus

No właśnie, bo Anthony Hopkins stworzył postać potwora w ludzkiej skórze. Z kolei Alan by stworzył raczej szaleńca, ale bardziej takiego ludzkiego. I pewnie by niezłe dostawał ataki złości - tak, jak Szeryf Jurek czy jako Hans Gruber. Fajnie się wtedy złościł :)

kronikarz56

Oj, tak. Ciarki szły po grzbiecie, jak się widziało Szeryfa wściekłego niczym stado os. :)

joanna_kordus

Ale czasami wściekłość Szeryfa George'a była nawet zabawna, przynajmniej dla widzów :)

kronikarz56

No tak. :) Musiał naprawdę mocno się przyłożyć, żeby zagrać wściekłego, choć pewnie miewał momenty, w których był bliski wybuchnięcia śmiechem. :)

joanna_kordus

Założę się, że wściekający się Szeryf niekiedy nieźle umiał go rozbawić i dlatego granie go w sposób poważny było niekiedy trudne dla niego, bo przecież tu trzeba być poważnym, a jemu chce się śmiać :)

kronikarz56

Dokładnie. :) Jak z Profesorem Snape'em. Niby miał być nomen omen surowy, a podczas kręcenia scen co rusz parskał śmiechem. :)

joanna_kordus

To tylko dowodzi tego, że aktor i grana przez niego postać to zupełnie dwie różne osoby :) Sam byłem zdziwiony, gdy się dowiedziałem, jakim wesołym i uroczym człowiekiem był Alan Rickman :)

kronikarz56

No właśnie. :) Ja też. :) Tak a propos, znów ktoś dał na Facebooku ten filmik z tym dowcipem panów Rickmana, Gambona i Cuarona na Danielu Radcliffie. Ja skomentowałam to mniej więcej tak: "Przynajmniej nie było nudy podczas kręcenia filmów." :)

joanna_kordus

He he he. To w sumie prawda. Przynajmniej nie można było narzekać na brak wrażeń ani nudę. Przynajmniej było wesoło i przyjemnie, a przecież o to przede wszystkim chodzi :) Żeby praca była przyjemna :)

kronikarz56

Dokładnie. :) A Daniel jeszcze na tym filmiku narzekał... Ja bym mu powiedziała: "Nie narzekaj, Dan. Jak się to wszystko skończy, to jeszcze zatęsknisz za tymi psotami i dowcipami. Wspomnisz moje słowa." :)

joanna_kordus

Zgadzam się z Tobą, moja droga. Nie zaprzeczam, że po tym, jak nasz Maestro zmarł, to Dan na pewno był bardzo przygnębiony, bo wszak niezwykle szanował tego człowieka, który bardzo na szacunek zasługuje :)

kronikarz56

Oj, na pewno. :)

joanna_kordus

Właśnie, choć gdyby nie ty, to ja bym nie wiedział, że on naprawdę takim wspaniałym człowiekiem był. Nie ukrywam, że jestem pod wielkim wrażeniem.

kronikarz56

Ja sama to odkryłam tuż po Jego śmierci. Ja też jestem pod wielkim wrażeniem.

joanna_kordus

Rozumiem. Cóż... W sumie o tym człowieku stało się naprawdę głośno dopiero wtedy, gdy zmarł. Tak czy siak bardzo mi się podoba jego działalność i nie tylko aktorska :)

kronikarz56

No, sławny to był za życia, ale dopiero po śmierci lepiej go doceniają. Nom, mnie też. :)

joanna_kordus

Jak to kiedyś wspominałem, prawdziwy artysta w pełni zostaje doceniony dopiero po śmierci. Niezbyt sprawiedliwe, ale prawdziwe. Tak czy siak ważne, że został doceniony :)

kronikarz56

No właśnie. :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones