Billie Holiday 

Jej rodzice szybko wkroczyli w dorosłe życie - gdy przyszła na świat jej ojciec miał zaledwie 15, a matka 13 lat. Dziewczyna była służącą. Kiedy jej pracodawcy zauważyli, że jest w ciąży, wyrzucili ją. Ojciec Billie, sprzedawca gazet, nie był w stanie utrzymać rodziny. Nastoletnia matka postanowiła zostawić córkę u rodziców męża i wyjechała na północ. Mała Billie nie czuła się dobrze u dziadków. Po jakimś czasie rodzicielka zabrała Holiday i zostawiła ją u opiekunki. Ta również nie była zbyt dobra dla swej podopiecznej. Gdy w końcu zamieszkała z matką, wydawało się, że w końcu zazna spokoju. Niestety nie było im to dane. Panował kryzys gospodarczy, a o pracę było bardzo trudno. Na dodatek jej matka zaczęła chorować. W końcu za niepłacenie czynszu zostały wyrzucone z mieszkania. Wówczas Billie wyszła na ulicę i trafiła do baru "Pod and Jerry". Taniec wypadł fatalnie, ale poprosiła jeszcze o zaśpiewanie piosenki. Dzięki temu występowi szybko stała się sławna. Zaczęła grać z największymi jazzowymi muzykami tamtych czasów. W miłości nie miała jednak szczęścia. Uważana była za alkoholiczkę i narkomankę - została nawet aresztowana za posiadanie narkotyków. Po wyjściu z więzienia zaczęła ponownie śpiewać. Publiczność była nią zachwycona, niestety nie na długo. 17 lipca 1959 roku Billie przedawkowała heroinę. Miała tylko 44 lata.