Christian Bale i Jared Leto to aktorzy, którzy dla roli zniosą każde wyrzeczenie :)
Chyba dla sławy i pieniędzy.
"Chyba dla sławy i pieniędzy."
Dla sławy i pieniędzy mógłby wybierać role nie wymagające od niego fizycznej przemiany. Takich aktorów są tysiące, Bale jest jednym z nielicznych.
Chyba nie znasz ludzi z chorymi ambicjami, którzy właśnie takich wymagających kreacji szukają w scenariuszu, po to,aby poczuć się dobrze. Z tego co słyszałem, to Bale ma obsesję na punkcie rywalizacji z Di Caprio, bo ten drugi niejednokrotnie pobierał mu świetne role.
Nie wierz we wszystko co słyszysz.
Piłsudski mówił, żeby nie wierzyć we wszystko to co przeczytasz w internecie. Ja się nie muszę o manipulację martwić, gdyż usłyszałem to w radiowej Trójce.
Na TVP Info zdementowali te informacje.
Z dawnych czasów przypominam sobie tylko Roberta De Niro który do roli w "Wściekłym Byku" najpierw przypakował a później w ciągu 2-3-4 miesięcy przybrał 20-30kg żeby dograć ostatnie sceny.
...jeszcze Daniel Day-Lewis....
Jak można było zapomnieć o Garym Oldmanie. Potrafi się poświęcić na tyle, że czasem dopiero na napisach okqzuje się, że grał. Dzieło charakteryzacji ale jednak.
Sam przyznajesz, że to dzieło charakteryzacji. Jakie to niby jest poświęcenie? Żadne "ale jednak", skoro nie podjął się wyrzeczeń takich jakie znosili Bale, Leto, Gyllenhaal i inni wymienieni wcześniej aktorzy.
Siedzenie nieruchomo po kilka godzin dziennie to jednak jakieś poświęcenie.
A kogo ty masz na myśli? Bale czy Oldmana? Kogoś innego? I czy ty w ogóle odpisujesz mi czy użytkownikowi Reeven?
jeszcze tom cruise który do ostatniego samuraja specjalnie przez aż 8 miesięcy (!) trenowaj kendo oraz zajmował się także aspektem historycznym opowiedzianej w filmie historii - zgłębiał tajniki Bushido i reguły życia samurajów po za tym kiedyś w tele magazynie pewien krytyk sam napisał że tom jest gotowy do każdej roli tak się poswięcić
Lubię Cruise, wbrew wielu, bo ludzie go nie lubią za to kim jest prywatnie, a ja mam to gdzieś, ale on nie ma zbyt wielu fajnych ról. Filmy z nim zazwyczaj są fajne, ale poza umiejętnościami kaskaderskimi nie musi się niczym wyróżniać. Nawet takie dzieła jak Rain Man i Urodzony 4 lipca, to nie jest jakiś popis aktorski. Mnie najbardziej zaskoczył w Jajach w tropikach, bo był na prawdę zabawny, a wielu aktorów nie potrafi grać w i komedii i dramacie. Mam nadzieję, że Tom jeszcze coś ciekawego zagra. Druga sprawa, fajnie, że się przygotowywał do roli, to zawodowiec, ale to nie to samo, co katowanie swojego organizmu, aby dostosować się do roli.
Amen. Najlepsze podsumowanie Toma jakie kiedykolwiek czytałem. Podpisuje się pod tym wszystkimi łapami.
A De Niro?
no i ostatnio : Matthew McConaughey :) Myślę, że po tych wszystkich komediach romantycznych nikt się nie spodziewał, że się tak mocno zmieni:)
Tylko, ze Leto grą aktorską jest dwie klasy niżej niż Bale.
Poza tym De Niro już wspomniany, McConrughey też ostatnio poszalał. Ale jeszcze Tom Hanks do Cast Away, ale jeszcze do kilku ról zmieniał wagę. Rene Zellweger też zmieniała wagę, np do Bridet Jones, później znów chudła. Charlize Theron do Monster. To z tych co pamiętam. Bo nie ma co wspominać, typów którzy po prostu mega przypakowali, ale w sumie to też poświęcenie. Taki Jackman, albo Hardy na prawdę ostro robili masę. A przecież zmiana wagi, to nie wszystko. Ledger co odwalił do roli Jokera? To jest tzw metod a Stanisławskiego, czyli maksymalnie możliwe wczucie się w rolę, stanie się postacią. Trochę takich aktorów jest. To zawsze budzi szacunek, jak kobieta goli głowę do roli, a nie zakłada gumowy czepek. W Polskich filmach, niektórzy mężczyźni doklejali wąsy, włosy, i ubierali gumowe czepki, aby udawać łysych. To jest żenada.
A jak będą się wcielać w bezrękich, to upier**lą sobie ręcę, bo jeśli zrobią to za pomocą charakteryzacji, to będzie żenada co nie?
Trzeba wytłumaczyć, to tłumaczę. Oczywistym jest, że kino podobnie jak teatr, opera, to pewna umowa i widz powinien sobie z tego zdawać sprawę i można po prostu, powiedzieć, że aktor nie ma rąk. Dlaczego nie? Jest taki film jak Dogville, gdzie zachowano minimalizm jeśli chodzi o scenografię i twór na tym nic nie stracił. I oczywiście, jeśli aktor sobie założy gumowy czepek i będzie udawał, że jest łysy, a będzie to miało ręce i nogi, łączyło się z całą konwencją, to co to szkodzi? I można zrezygnować z animacji komputerowej, z porządnej charakteryzacji i będzie wszystko ok. Jednak jeśli ktoś z powodu zwykłego lenistwa idzie na łatwiznę, jest to żenujące, zwłaszcza jeśli się to tyczy filmów czysto rozrywkowych. Jak np w Quo Vadis doklejona broda Nerona. Film i tak był wielką niedoróbką i gdyby nie Trela i kilku innych aktorów byłby dnem, ale dodatkowe drobiazgi bardziej spychały go w przepaść. Reasumując, rozumiem oszczędność i pewne kompromisy, ale czasem czuję się lekceważony przez twórców, którzy idą na łatwiznę, oczywiście dlatego rzadko chodzę do kina na marne filmy, płacę za rzetelną robotę. Pozdrawiam.
Z tą różnicą że ten pierwszy jest świetnym aktorem, a ten drugi bardzo przeciętnym graniczącym ze słabym.
Słuszne spostrzeżenie,tylko czasem efekt końcowy nie jest wart tych wyrzeczeń
Hmmm, może dlatego najlepszym filmem jakim widziałem jest American Psycho, w którym grają obaj aktorzy...
A Seagal, żeby zmienić swój wizerunek w filmach dopakowal jakieś 51kg i tak już został. To dopiero poswiecenie!
Padłem ze śmiechu! ;D
Nom, Jared Leto jest w stanie nawet zagrać słabo w kilku gniotach.