Film jest futurystyczny, motyw opiera się na totalitaryzmie/nazizmie/komunizmie (palenie
"zdrajców/zbrodniarzy/buntowników" w komorach, kult jednostki, wpajanie od najmłodszych
lat ideologii, funkcjonariusze "Urzędu Bezpieczeństwa", "łapanki"), ale w nieco inny sposób -
społeczeństwo jest wyzbyte całkowicie z uczuć i emocji, ludzie mają "prane mózgi"
dosłownie i w przenośni (są okresowo podłączani tudzież jest im coś podawane, aby byli
bezuczuciowymi "maszynami") oraz jest likwidowane wszystko co może je wywoływać, a za
złamanie owego zakazu są wyciągane surowe konsekwencje.

Dwie sceny, które w miarę dobrze pamiętam, to gdy główny bohater znajduje szczeniaka i
"obudziwszy" w sobie uczucia, ratuje go przed funkcjonariuszami (?), a druga, to gdy żona
głównego bohatera opiera się przed wyzbyciem w sobie uczuć i zostaje spalona żywcem w
komorze...

Będę wdzięczna za pomoc w odnalezieniu tytułu tego filmu.