Kiedyś czytałam artykuł o tym, że młodzi ludzie kiedy przyjmują się do korporacji, które silnie promują jakieś wartości, sami zaczynają wyznawać te wartości, przesiąkają nimi i identyfikują się z firmą (zwłaszcza jeśli firma dobrze płaci + daje pracownikom różne użyteczne benefity).
Peters urodził się w katolickiej rodzinie, rodzice wydają się być szczęśliwym małżeństwem. Nie wiem czy nadal jest osobą wierzącą, może już, a może uważa, że to jego prywatna sprawa i nie ma potrzeby o tym mówić. Natomiast co do poglądów politycznych nie wypowiedział się nigdy wprost, ale chyba dał się wciągnąć w tę hollywoodzką histerię, w której 99% celebrytów uważa, że Hillary Clinton jest święta i nie widzą u niej żadnych wad (jak u wszystkich demokratów) a nowy prezydent jest rakiem (i wylewają na niego falę pomyj, nie potrafią znaleźć ani jednej zalety). Wydaje mi się, że z celebrytami jest tak jak z tymi pracownikami, pracują w przemyśle, w którym każdy wyprodukowany serial ma wątek gejowski i lesbijski zwłaszcza u Ryana Murphy'iego, który sam jest gejem i jego "agenda" jest bardzo widoczna w jego dziełach, krytykowanie Kościoła Katolickiego i republikanów, kwestie rasizmu, wszystkie postulaty LGBT. Następny serial będzie o transseksualizmie w latach 80-tych. Trochę szkoda, że młodzi aktorzy tak są dopasowywani do lewicowgo szablonu, że nie ma większego miksu poglądów, że jest taka presja aby pasować do tego środowiska trzeba popierać konkretne osoby. Cieszę się, że Evan odciął się od wyborów (jego narzeczona Emma Roberts i jej prominentna rodzina stanęli po stronie H.C). Mam nadzieję, że nie jest taki jak jego koleżanki z planu m.in Kate Mara, któraa ogłosiła, że nie wybrałaby się na randkę/spotkanie z osobą która oddała głos na Trumpa. Lubię o nim myśleć, że on jest ponad te podziały.