Do pani Anny Grodzkiej podobnym być nietrudno - paradoksalnie OPRÓCZ roli Ryszardy u Globisza w 'Idealnym facecie dla mojej dziewczyny', która ewidentnie jest aluzją.
Skoro według savoir-vivre trans uznaje się osobę za tę płeć, którą głosi, że jest, a nie tę, którą jest fizycznie, no to jednak kobieta. Zresztą ktoś wykombinował nawet dowcip: [Przychodzi Grodzka do lekarza] - Co pani jest? - Baba!
Bez zamiaru urażania jakichkolwiek trans, ot, część folkloru.
Wracając do Depardieu - w jego przypadku nie miałam większych niepokojów ze skojarzeniami tego typu, choć rozumiem, że nie należy do typowych macho i pewna ciepła 'misiowatość' może prowadzić niektórych w tę stronę.
Bardziej już dają do myślenia bardzo wczesne filmy Olbrychskiego (kurka, Depardieu i Olbrychski, znowu...), bo tam niektóre minki super dziewczyńskie robi. Facet pełną gębą, wali terrorystów po mordzie w samolocie, klnie, boksuje, pije, a pierwsze role - panienka z długimi rzęsami :) Nawet jako żołnierz.
I nie mam tu na myśli wzdychania w autobiografii, że jedynym facetem, który mnie rwał, był Wajda podczas przesłuchań do 'Popiołów', szkoda, albo gadki w 'Kropce nad I' o lobby gejowskim. Pan Daniel zawsze mówił rzeczy ekscentryczne. Chodzi mi o coś, co pojawia się w kadrach. Jakiś przebłysk w twarzy.