czyli 'Lulu' z 1980 i 'Doliny miłości' z 2015 odniosłam niejakie wrażenie deja vu, pomimo 35 lat pomiędzy. W obu przypadkach ochy i achy krytyków przy fabule z gatunku raczej prozaicznych i topornych. W obu przypadkach problem Huppert, że jako szanowana obywatelka kantuje swojego męża z tym drugim, czyli Depardieu. Może trochę mniej scen seksu z wiekiem, ale poza tym powtórka z rozrywki.