Czytając ostatnie (zawsze tak robię zanim coś tutaj napiszę) dochodzę do wniosku, że więszość osób tutaj się wypowiadających lubi Bergmana, bo powinna. A tak naprawdę nikt nie napisał nic mądrego (nic nowego). Chodzi mi tylko i wyłącznie o to, że każdy próbuje zgrywac znawcę (znawczynię), a prawda jest taka,że o Bergmana nie można opiać - Jego możan tylko i wyłącznie poczuć
Piszę to przy tym filmie (który uważam za najlepszy (opócz Szeptów i Krzykłów) jego film ), dlatego że wydaje on mi się w pewnym sensie kwintensją jego twórczości - Szukajcie a znajdziecie (każdy jego film jest tylko i wyłącznie interpetacją pewnych myśli i od nnas zależy jak do tego podejdziemy).
Dajmy więc sobie siana z NADinterpretecjami filmów Bergmana i uznajmy, że nie jest to twórca dla wszystkich (sam go nie rozumiałem przez kilka dobych lat)