Ingmar Bergman

Ernst Ingmar Bergman

8,5
3 673 oceny pracy reżysera
powrót do forum osoby Ingmar Bergman

- obraża gusta innych użytkowników, łamiąc żelazną zasadę: "o gustach się nie dyskutuje", ponad to, ( o, zgrozo ! ) jeżeli jakiś użytkownik nie zgadza się z fanem Bergmana - najprawdopodobniej: "nie ma racji", "nie zna się", "nie zrozumiał", "nie posiada inteligencji", "powinien dorosnąć", "nie skończył podstawówki", "jest nieukiem", "jest szarą masą", "jest zwykłym zjadaczem chleba/popcornu", "ogląda tandetę", "jest zacofany", "jest zapatrzony w ścierwo" itp.

A jednocześnie.....

-ubóstwia osobę swojego reżysera (popularne określenia: mistrz, artysta, boski, najwybitniejszy), ewentualnie dodając jeszcze kilku innych, żeby nie było monoteizmu ;) najczęstsze przykłady dodanych reżyserów: Kurosawa, Kubrick, Has, Tarkowski, Fellini. Filmy Bergmana uznają za najwybitniejsze dzieła, klasyki, mistrzostwo, arcydzieła - i każdy, kto się z tym nie zgodzi, lub podważy "geniusz" Bergmana, jest traktowany jak.. (patrz pierwszy myślnik)

Nie tyczy się to wszystkich, ale niestety to typowy obraz fanów Ingmara Bergmana na tym portalu.

Nieprawdziwą jest zasada, że "o gustach się nie dyskutuje". Wprost przeciwnie - o gustach trzeba dyskutować, bo tego typu rozmowy są w stanie skłonić do refleksji, sprawić, że na dane pojęcie spojrzymy z innego punktu widzenia... Nie można zrównywać wybitnych artystów kina, których wymieniłeś, dla których film był miłością i pasją z filmowymi wyrobnikami, tworzącymi schematycznie, wyłącznie pod dyktando producentów, po to by wyciągnąć od ludzi jak najwięcej pieniędzy... Osobiście jestem fanem ambitnego kina, ale uważam, że nawet najwybitniejsi twórcy nakręcili kilka gniotów, bo nikt nie jest doskonały, co w żadnym wypadku nie odbiera im artystycznej wielkości. Po prostu osobiście nie lubię, gdy komuś, kto swoim talentem i ciężką pracą doszedł w jakiejś dziedzinie to rzeczywistych sukcesów, próbuje się w głupi, prostacki, chamski sposób odebrać uznanie, poważanie, szacunek...

użytkownik usunięty
pacyfista4

Tak się składa że rozmowa z tzw. fanem ambitnego kina, przypomina rozmowę ze Świadkami Jehowy - absolutnie do niczego nie prowadzi. Dla każdego człowieka definicja ambitnego kina - a co za tym idzie - dobór filmów uważanych przez daną osobę za wybitne dzieła, zależy tylko i wyłącznie od indywidualnej oceny, nie od szaroigęsienia wąskiej grupy fanów, próbujących wytyczać innym ludziom granice i tworzyć bzdurne definicje tzw. "kina ambitnego".

Jasne, każdy człowiek, widz może uważać jakieś filmy za ambitne, co nie znaczy, że one takimi są w rzeczywistości. Ktoś kto nie dysponuje odpowiednio dużą wiedzą w zakresie kina, nie jest w stanie obiektywnie stwierdzić, czy dany film to arcydzieło, film średni czy kiepski. Chyba nie sugerujesz, że wiedza wszystkich ludzi na temat sztuki filmowej jest taka sama?

użytkownik usunięty
pacyfista4

"Jasne, każdy człowiek, widz może uważać jakieś filmy za ambitne, co nie znaczy, że one takimi są w rzeczywistości." - oczywiście, tu akurat się zgadzamy. Każdy człowiek wyrabia sobie zdanie o zobaczonym filmie, ocena należy do danej jednostki. Można też oczywiście rozmawiać o swoich gustach, tylko trzeba umieć robić to na odpowiednim poziomie, a niestety, walenie z grubej rury zdań typu: " przeciętny widz ogląda filmy proste, płytkie, banalne, trywialne, schematyczne, wulgarne, kiczowate, ogłupiające, przemijające, powielane, ujednolicone, uniformizujące, przeciętne, pozbawione wartości intelektualnych" - to zwyczajna pycha i arogancja. Niesprawiedliwie i w dość prostacki sposób uogólniasz zarówno przeciętnego człowieka, jak i przeciętny film.
Sam dopiero zaczynam swoją przygodę z filmami Ingmara Bergmana. Miałem okazję zobaczyć m.in świetną "Siódmą pieczęć". Jednak po tym co widzę na forach filmwebu, myślę że Bergman mógłby się wstydzić za wielu swoich fanów, którzy swoim egocentrycznym myśleniem i chorymi osądami psują po części wizerunek tego zasłużonego reżysera.

Nie rozumiem jak fani mieliby psuć wizerunek reżysera? Przecież fan odpowiada wyłącznie za siebie i za swoje opinie. Jest kimś niezależnym od osoby reżysera. Twórca filmowy natomiast buduje swój artystyczny wizerunek poprzez swoją twórczość... Co do filmów oglądanych przez przeciętnego widza - może rzeczywiście uprościłem. Nikt nie jest w stanie sprawdzić tego co ogląda przeciętny Kowalski (zapewne są to filmy rozmaite). Faktem jednak jest, że największą popularnością cieszą się produkcje typowo komercyjne - http://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_najbardziej_dochodowych_film%C3%B3w i własnie takie obrazy wykorzystujące najczęściej łatwe, sprawdzone chwyty, przeciętny widz wybiera najcześciej. Obcowanie z dzieła trudniejszymi, ambitniejszymi wymaga jednak większego wtajemniczenia w X muzę, którą nabywa się z czasem poprzez lekturę książek poświęconych kinu i próbę samodzielnej krytycznej analizy oglądanych filmów. Polecam książkę: "Historia Filmu 1895-2005" Jerzego Płażewskiego, wyd. Książka i Wiedza, Warszawa 2007.

użytkownik usunięty
pacyfista4

"Nie rozumiem jak fani mieliby psuć wizerunek reżysera? Przecież fan odpowiada wyłącznie za siebie i za swoje opinie. Jest kimś niezależnym od osoby reżysera." - nie do końca się z tobą zgadzam. Fani istotnie mogą psuć wizerunek zarówno reżysera,jak i filmów, które ma do zaoferowania. Popatrz na fanów... choćby podam przykład Zmierzchu. Sam film mimo głośnych zapowiedzi w późniejszym czasie mógłby przejść bez echa, a ciągle po tylu latach na forach o tym filmie jest głośno, fani często stwarzają bezsensowne i żałosne tematy, które ciągną się kilometrami. Załóżmy że ktoś chce poznać np. opinię o filmie. Głupota fanów może skutecznie obrzydzić chęć do zobaczenia filmu, a co dopiero do szerszego zapoznania się z innymi produkcjami reżysera, serii, lub nawet kategorii.
Z kolei u fanów Bergmana zauważyłem dziwną tendencję do arogancji, pysznienia się ze swojej samozwańczej "wiedzy" i "gustu", podkreślanie że większość ludzi to szaraki, co tylko oglądają żałosne gnioty i spełniają prymitywne potrzeby, a tylko takie dobre, wyczulone i przeinteligentne dusze jak wy, potraficie odkryć i docenić geniusz uwielbianego przez was reżysera. Nie mówię że wszyscy tacy są, ale duża część fanów Ingmara Bergmana niestety powiela ten przykład.
Dobrze że choć widzisz że upraszczasz. To daje jakąś podstawę do zgody. Nie da się zaszufladkować człowieka. To że ktoś ma oceniony wysokobudżetowy film na 9 lub 10 nie oznacza że od razu jest ciemniakiem. Może dany film dobrze się kojarzy, np. z dzieciństwem? Ty nie masz takich filmów? Nie można wsadzać wszystkich wysokobudżetowych produkcji do jednego śmierdzącego wora. Choć w dzisiejszych czasach ciężko zobaczyć naprawdę dobry, wartościowy film, dziwi mnie takie podejście.
Dziękuję za poleconą książkę, jeśli będę mieć kiedyś okazję ją nabyć lub wypożyczyć, to z chęcią do niej zajrzę :)

„ Załóżmy że ktoś chce poznać np. opinię o filmie. Głupota fanów może skutecznie obrzydzić chęć do zobaczenia filmu, a co dopiero do szerszego zapoznania się z innymi produkcjami reżysera, serii, lub nawet kategorii.” – dlatego przed seansem danego filmu lepiej nie czytać opinii i komentarzy przypadkowych osób, tylko obejrzeć i samemu wyrobić sobie osąd i dopiero wtedy konfrontować go z ocenami innych. Ja jak już chce koniecznie poczytać o jakiś filmie przed jego obejrzeniem to próbuje dotrzeć do recenzji osób, o których wiem, że mają większą wiedzę o kinie.
„Z kolei u fanów Bergmana zauważyłem dziwną tendencję do arogancji, pysznienia się ze swojej samozwańczej "wiedzy" i "gustu", podkreślanie że większość ludzi to szaraki, co tylko oglądają żałosne gnioty i spełniają prymitywne potrzeby, a tylko takie dobre, wyczulone i przeinteligentne dusze jak wy, potraficie odkryć i docenić geniusz uwielbianego przez was reżysera. Nie mówię że wszyscy tacy są, ale duża część fanów Ingmara Bergmana niestety powiela ten przykład”. – tzw. neurotyczne reakcje fanów artysty wynikają z aroganckiej, często wyzywającej, by nie powiedzieć chamskiej próby deprecjacji dorobku tego twórcy przez samozwańczych znawców, którzy twierdząc, że jeśli czegoś nie rozumieją to jest to „nudne i przeintelektualizowane”. A tzw. ambitniejsze kino jak już pisałem wymaga jednak pewnej wiedzy, próby większego wniknięcia w tematy poruszane przez film, lekturę itp.
Dobrze że choć widzisz że upraszczasz. To daje jakąś podstawę do zgody. Nie da się zaszufladkować człowieka. To że ktoś ma oceniony wysokobudżetowy film na 9 lub 10 nie oznacza że od razu jest ciemniakiem. Może dany film dobrze się kojarzy, np. z dzieciństwem? Ty nie masz takich filmów? Nie można wsadzać wszystkich wysokobudżetowych produkcji do jednego śmierdzącego wora. Choć w dzisiejszych czasach ciężko zobaczyć naprawdę dobry, wartościowy film, dziwi mnie takie podejście. Dziękuję za poleconą książkę, jeśli będę mieć kiedyś okazję ją nabyć lub wypożyczyć, to z chęcią do niej zajrzę :) – upraszczanie i dobitne słowa są często pierwszymi reakcjami na prowokacyjną, wyzywającą krytykę osoby lub wartości, do której człowiek ma emocjonalny stosunek. Tak działa ludzka psychika, emocje… Oczywiście sam też na tym portalu wystawiam filmom oceny według własnego uznania (chociaż za wielkiego znawcę kina się nie uważam, choć coś tam obejrzałem, coś tam przeczytałem, coś tam wiem) i niektórym typowo komercyjnym produkcjom, które mi się dobrze ogląda wystawiam wysokie oceny. Wracając do twórczości Szweda to mnie wychowanemu na hollywoodzkich produkcjach jego filmy początkowo również wydawały się dosyć nudne i niezrozumiałe. Z czasem jednak zagłębiając się bardziej w jego kino, czytając o nim, dostrzegłem całe bogactwo, oryginalność jego filmów, to wszystko, co podczas pierwszych seansów było ukryte.

użytkownik usunięty
pacyfista4

"dlatego przed seansem danego filmu lepiej nie czytać opinii i komentarzy przypadkowych osób, tylko obejrzeć i samemu wyrobić sobie osąd i dopiero wtedy konfrontować go z ocenami innych." - najczęściej tak robię, czasem jednak skorzystam z przychylnych, bądź negatywnych opinii na temat filmu. Nieraz można tym poratować się przed stratą czasu na gniocie, albo poznać kolejny dobry film.

tzw. neurotyczne reakcje fanów artysty wynikają z aroganckiej, często wyzywającej, by nie powiedzieć chamskiej próby deprecjacji dorobku tego twórcy przez samozwańczych znawców, którzy twierdząc, że jeśli czegoś nie rozumieją to jest to „nudne i przeintelektualizowane”. - ale czy taka postawa usprawiedliwia fakt iż fani często zniżają się do niskiego poziomu w obronie swoich ulubionych filmów? Nie sądzę.

Po ostatnim odnośniku widzę że jednak w dużej mierze się zgadzamy.

Pozwól jednak że teraz zacytuję dla porównania dwie twoje wypowiedzi na tym forum:
"mnie wychowanemu na hollywoodzkich produkcjach jego filmy początkowo również wydawały się dosyć nudne i niezrozumiałe."
Jednak co piszesz o ludziach na podobnym etapie: "Nudnym i przeintelektualizowanym może je nazwać ktoś emocjonalnie płytki, infantylny, mało inteligentny, kto nie pragnie poznać prawdy o wnętrzu człowieka, jego duchowych rozterkach, o sensie ludzkiego istnienia, ktoś mający jedynie, przyziemne, materialne dążenia: praca, jedzenie, pójście na piwo ze znajomymi, seks, zakupy, siłownia, tania rozrywka..."
Będąc na etapie, w którym filmy Bergmana cię nudziły i nie rozumiałeś ich - czy myślałeś o sobie w podobny sposób? Na pewno nie. Dlaczego więc oceniasz tak surowo innych ludzi? Nie dostrzegasz hipokryzji?

"Będąc na etapie, w którym filmy Bergmana cię nudziły i nie rozumiałeś ich - czy myślałeś o sobie w podobny sposób? Na pewno nie. Dlaczego więc oceniasz tak surowo innych ludzi? Nie dostrzegasz hipokryzji?" - początkowo nie rozumiałem jego filmów, ale nie pisałem, że są kiepskie. Takie opinie osób, które dopiero zaczynają przygodę z ambitnym kinem (jak i w ogóle kogokolwiek) świadczą o egocentryzmie, zarozumiałości, bucie, zadufaniu w sobie. Po prostu wkurza mnie ludzie, którzy mają małą wiedzę, w jakiejś dziedzinie, a zgrywają znawców. Na podstawie własnych obserwacji zauważyłem pewną prawidłowość - im ktoś mniej orientuje się w jakiejś dziedzinie, tym wyraża bardziej zdecydowane, dobitne opinie. Myślę, że po to, aby zatuszować swoją ignorancję, brak wiedzy w temacie.

użytkownik usunięty
pacyfista4

"początkowo nie rozumiałem jego filmów, ale nie pisałem, że są kiepskie." - osoba do której napisałeś we wcześniej przytoczonym przeze mnie cytacie też nie stwierdziła że filmy Bergmana są kiepskie, tylko nudne. Cokolwiek by jednak nie napisała, z pewnością nie zasługuje na taki osąd. Tym bardziej że jak sam podkreśliłeś, początkowo ciebie także filmy Bergmana nudziły i nie rozumiałeś ich do końca. Cały czas mam wrażenie że poniekąd sam siebie wywyższasz, a może bardziej - poniżasz innych ludzi, którym nie spodobały się filmy autorstwa tegoż reżysera. Bo dość niesprawiedliwie, nieraz prostacko i zresztą niepotrzebnie oceniasz osoby, których poza filmwebowym forum w ogóle nie znasz.
"Takie opinie osób, które dopiero zaczynają przygodę z ambitnym kinem (jak i w ogóle kogokolwiek) świadczą o egocentryzmie, zarozumiałości, bucie, zadufaniu w sobie." - powtarzam po raz kolejny, dla każdego definicja kina ambitnego jest inna. Znów uogólniasz, wybierasz wygodne dla ciebie przykłady. Wychodzi na to że człowiek, dla którego film Bergmana był nudny - jest zadufanym w sobie zarozumialcem? Niestety, ale najczęściej egocentryzm, zarozumiałość, zadufanie w sobie itd. można zaobserwować właśnie u fanów Bergmana, także u ciebie. Niepochlebne opinie świadczą bardzo często po prostu o tym że film komuś się rzeczywiście z jakiegoś powodu nie spodobał. Każdy ma do tego prawo. I samozwańcza elita fanów tzw. ambitnego kina nie ma prawa nikogo szufladkować, ani przesadnie osądzać.

„osoba do której napisałeś we wcześniej przytoczonym przeze mnie cytacie też nie stwierdziła że filmy Bergmana są kiepskie, tylko nudne. Cokolwiek by jednak nie napisała, z pewnością nie zasługuje na taki osąd. Tym bardziej że jak sam podkreśliłeś, początkowo ciebie także filmy Bergmana nudziły i nie rozumiałeś ich do końca. Cały czas mam wrażenie że poniekąd sam siebie wywyższasz, a może bardziej - poniżasz innych ludzi, którym nie spodobały się filmy autorstwa tegoż reżysera. Bo dość niesprawiedliwie, nieraz prostacko i zresztą niepotrzebnie oceniasz osoby, których poza filmwebowym forum w ogóle nie znasz.” – A skąd niby mam znać te osoby? Użytkownicy Filmwebu dają świadectwo o sobie swoimi komentarzami na tym portalu. Jeżeli ktoś w prymitywny sposób obraża twórczość mojego ulubionego reżysera to nie mogą dziwić ostre reakcje z mojej strony. Nikt nie lubi, gdy ktoś w głupi sposób próbuje odebrać wartość czemuś, co ceni… Nie wywyższam się. Po prostu znam swoja wartość. A oni tak naprawdę sami poniżają się swoimi idiotycznymi komentarzami.
„powtarzam po raz kolejny, dla każdego definicja kina ambitnego jest inna. Znów uogólniasz, wybierasz wygodne dla ciebie przykłady. Wychodzi na to, że człowiek, dla którego film Bergmana był nudny - jest zadufanym w sobie zarozumialcem? Niestety, ale najczęściej egocentryzm, zarozumiałość, zadufanie w sobie itd. można zaobserwować właśnie u fanów Bergmana, także u ciebie. Niepochlebne opinie świadczą bardzo często po prostu o tym, że film komuś się rzeczywiście z jakiegoś powodu nie spodobał. Każdy ma do tego prawo. I samozwańcza elita fanów tzw. ambitnego kina nie ma prawa nikogo szufladkować, ani przesadnie osądzać.” – Owszem każdy może sobie stworzyć własną definicję „ambitnego kina”, co nie spowoduje nagle, że ktoś, kto uważa takie filmy jak „Predator” czy „Kac Vegas” za ambitne obrazy ma rację. Opinie ludzi są bardzo subiektywne, ale istnieje kanon/ klasyka kina, dzieł uznanych za wybitne pod względem artystycznym, które powinno się szanować. A ty to niby nie uogólniasz, nie wybierasz wygodnych dla ciebie przykładów? Czytając twoje wypowiedzi mam wrażenie, że tak naprawdę liczy się dla ciebie twoje własne zdanie, a opinie innych (w tym prawdziwych znawców kina) traktujesz z pewnym lekceważeniem i dystansem. Powtarzam, film może się komuś nie podobać, ale niech wtedy pisze „nie podobał mi się” a nie „to nic nie warty gniot”. Dla ciebie te dwa sformułowanie są równoznaczne? Bo dla mnie nie.

użytkownik usunięty
pacyfista4

"Jeżeli ktoś w prymitywny sposób obraża twórczość mojego ulubionego reżysera to nie mogą dziwić ostre reakcje z mojej strony." - zgadzam się, jeżeli ktoś w perfidny, prostacki sposób obraża czyjeś gusta, zasługuje na podobne traktowanie. Chodzi mi o to, że jeżeli ktoś napisze "film nie podobał mi się", lub "film był nudny", wtedy nie należy pisać takiej osobie że się nie zna, jest szarakiem, nie jest inteligentny/a, itp.
"Owszem każdy może sobie stworzyć własną definicję „ambitnego kina”, co nie spowoduje nagle, że ktoś, kto uważa takie filmy jak „Predator” czy „Kac Vegas” za ambitne obrazy ma rację" - dla danej osoby może to być ambitne kino. Tylko dla niej, lub w danej grupie fanów. Oczywiście, ogólnie takie filmy nie można nazwać wybitnymi, ponieważ wybitny film powinien nieść jakieś przesłanie, cokolwiek, co uczyni go godnym zapamiętania dziełem. To dość kontrowersyjny temat, co można uznać za arcydzieło, no przytoczony przez ciebie "Predator" jest klasykiem kina sci-fi/akcji, co czyni go w danej kategorii wyjątkowym.

"Czytając twoje wypowiedzi mam wrażenie, że tak naprawdę liczy się dla ciebie twoje własne zdanie, a opinie innych (w tym prawdziwych znawców kina) traktujesz z pewnym lekceważeniem i dystansem" - nie jest tak jak mówisz, po prostu ja także znam własną wartość, tak jak zresztą piszesz o sobie. Zobaczyłem w swoim życiu wiele filmów, znam temat, więc potrafię dostrzec w każdym gatunku jakąś perełkę, choć niektóre gatunki filmów lubię bardziej, inne mniej. Niektóre filmy też traktuję z sentymentem i nie wstydzę się tego.

Niesamowite, ilu ludzi popełnia ten sam błąd logiczny - jesteś na FORUM DYSKUSYJNYM, gdzie rozmawia się o filmach, a więc o gustach, co zresztą sam uskuteczniasz intensywnie. Ale cytujesz zrytą i nonsensowną formułę, że o gustach się nie dyskutuje. Eh...

użytkownik usunięty
jos_fw

Oczywiście, jesteśmy na forum dyskusyjnym, co nie znaczy iż jakiś pyszałkowaty snob z samozwańczym "gustem" ma wymyślać każdemu, kto się z nim nie zgadza od plebsu, hołoty czy głupców. Ocena filmu powinna być przede wszystkim subiektywna, nie podyktowana opinią krytyków czy utrwalonym kanonem. Radzę odrobinę więcej dystansu, nieco mniej arogancji i odpowiedniego podejścia do tematu, może wtedy zrozumiesz co miałem na myśli pisząc "o gustach się nie dyskutuje". Twoja krytyka jest bezpodstawna i nieco bezmyślna.

ty mi zarzucasz arogancję? Bezrefleksyjnie flekując jednego z najwiekszych reżyserów w historii - to jest dopiero buta i arogancja! A dystans Ci się przyda z pewnością. Zdystansowanie pozwala na niewypisywanie bzdur typu "o gustach się nie dyskutuje" na forum dyskusyjnym. :)

użytkownik usunięty
jos_fw

W temacie pisałem o fanach Bergmana, nie o samym Bergmanie. Owszem, przez twój następny post zarzucam ci arogancję po raz drugi, a ponad to - nieumiejętność trafnej interpretacji tematu. Grasz dalej?

Nie nazywaj siebie graczem - do tego niezbędna jest inteligencja. Moja propozycja dla Ciebie jest następująca - skoro nie chcesz dyskutować o gustach, a uczestniczysz w dyskusji na forum poświęconym odbiorom estetycznym filmów, a więc gustom właśnie, to proponuję stąd zjeżdżać, o ile masz w sobie jakąś elementarną konsekwencję i zrozumienie logiki. Jak nie - bredź dalej do woli.

użytkownik usunięty
jos_fw

aha, oczywiście do błędnej interpretacji tematu ty oczywiście się nie przyznajesz i odsuwasz ten zarzut w niepamięć... ok, typowe i jakież logiczne...

jos_fw

A zauważ jaki ą, ę. Nikt mu nie sprosta!

FifiQ

tja. "geniusz" retoryczny, który nie rozumie o czym gada. Zjawisko powszedniejące, niestety.

użytkownik usunięty
jos_fw

Mniemam iż masz na myśli siebie...

Mniemanie przez domniemanie. po co dalej się kompromitujesz? Brak kompetencji logicznych już udowodniłeś. Po co brniesz?

użytkownik usunięty
jos_fw

Ty z kolei udowodniłeś brak umiejętności interpretacji tematu dyskusji, jedyne co potrafisz to pociskać brednie o jakichś rzekomych niekompetencjach logicznych, w dodatku bez żadnej argumentacji. I to ja niby brnę :)

O gustach się nie dyskutuje. Chłopcze co ty tu jeszcze robisz?

użytkownik usunięty
jos_fw

Zawsze tak banalnie postrzegasz to co się pisze na forach? Współczuję trwania w pyszałkowatej iluzji twojej "logiki".

Nudny jesteś, niemerytoryczny, pozbawiony gustu i - chyba - inteligencji. Rozmowa z tobą jest stratą czasu. Wolę obejrzeć film. Hej

użytkownik usunięty
jos_fw

Ciekawe, jak łatwo rzucasz sądami względem nieznanych ci osób. Oczywiście, to przejaw inteligencji ;) Dobrze, idź zobacz sobie film, może ci ulży. Chusteczki znajdziesz w szafce nad zlewem. Miłego seansu :)

Ale puenta zawsze musi być twoja co? A film taki sobie - zerknij na mój profil.

użytkownik usunięty
jos_fw

Niekoniecznie. No cóż, przykro mi :(

użytkownik usunięty
FifiQ

Zazwyczaj prostaczków irytuje poprawna pisownia i formułowanie zdań - ehh, znów bez zaskoczenia ...

Ale ty śmieszny ,)

użytkownik usunięty
FifiQ

A ty zabawny :)

Polecam najpierw skończyć podstawówkę, chociaż to jeszcze nie uczy człowieka myśleć krytycznie, potem gimnazjum, liceum, studia, pójść do pracy, założyć rodzinę, przeczytać tony literatury (nie tylko tej specjalistycznej o filmoznawstwie), później ukończyć kurs samodzielnego myślenia, wtedy tutaj wrócić i przyznać się do błędu .
Pozdrawiam,
fan Ingmara Bergmana, jednego z trzech Bogów kina

użytkownik usunięty
FifiQ

Właśnie między innymi o takich ludzi mi chodzi. Chłopcze, mam rozumieć że ty wyżej wymienione kryteria spełniasz? Nie sądzę iż wykształcenie czy ilość przeczytanych stron książek decyduje o ... właśnie, o czym? Co masz na myśli, może rozwiniesz swą błyskotliwą myśl? Jak widać w temacie, trafnie przedstawiłem pewną grupę fanów Bergmana. Powielane przykłady widać na tej stronie jak na dłoni.
Ubóstwianie ludzi nie należy do oznak inteligencji, wręcz przeciwnie. Ale spytam z ciekawości, kogo jeszcze czcisz ?

Właśnie między innymi o takich ludzi mi chodzi. Myśl chłopcze, myśl!

użytkownik usunięty
FifiQ

To miało być inteligentne, błyskotliwe, czy (nie daj boże!) śmieszne?

Jak ci powiem nie nauczysz się myśleć samodzielnie

użytkownik usunięty
FifiQ

Aha, a więc miało być i tak, i tak, i tak. Nie wyszło ci, niestety...

Niestety twój post cały oparty jest na błędnym założeniu i ignorancji. Ludzie, którzy posługują się tego rodzaju epitetami nie posługują się nimi w oparciu o gust, a o rozumienie sztuki. Gusta nie maja więc nic do ich ocen. Jeśli tak, to zachodzi więc pytanie co przedstawia twój post? Ano jest potwierdzeniem, że ludzie tak piszący np. o tobie mają w stu procentach rację. Ty zwyczajnie mylisz pojęcia i po prostu bardzo mało rozumiesz - twoje odwoływanie się do gustu wyraźnie to potwierdza.

użytkownik usunięty
chrisziyo

Na upartego, mógłbym się teraz z tobą wykłócać o twoją ignorancję wobec mnie i mojego zdania, ponieważ od razu mnie osądzasz. Mniejsza z tym.
Więc twierdzisz że treść tematu jest nieprawdziwa? Widzę że jesteś na filmwebie dopiero od grudnia 2014, ja jestem tu dłużej od ciebie o jakieś 5 lat. Już mówię do czego zmierzam. Wiele razy spotkałem się na różnych forach z postami właśnie takich fanów reżyserów jak np. Bergman, Kubrick, Kurosawa - którzy pełni buty, arogancji, pychy i pogardy dla rozmówcy wychwalali jak to mówisz "sztukę" swoich filmów, jednocześnie jadąc w najgorszych słowach po innych filmach i ludziach, którzy akurat dany film lubią. Nie ukrywają pogardy do innych, często padają słowa :plebs, szara masa, motłoch, hołota.
Piszesz o rozumieniu sztuki - cóż, każdy ma inne. I żaden samozwańczy krytyk czy znawca nie ma prawa nikogo obrażać, ponieważ taka postawa dowodzi raczej głupocie i prostactwa takiego osobnika, nie mądrości czy wrażliwości. Jeżeli wg ciebie to jest ignorancja - to wolę pozostać ignorantem dla pyszałków.
Chodzi mi głownie o postawę wielu fanów Bergmana, nie bawię się tu w ocenę jego filmów - to już rozmowa na inny temat.

Osądzam cię tylko na podstawie twoich wypowiedzi. Jest ich liczba wystarczająca, a także ich treść, by to robić. Na filmwebie jestem od 10 lat - stare konto usunięte. Określenie, które tak ci się nie podobają są wyraziste, ale to nie znaczy, że nieuzasadnione. Ty czepiasz się ich formy, a nie merytorycznej treści. Dzieje się tak, bo jako "plebs", "szara masa", "motłoch", "hołota" nie potrafisz i nie chcesz przyjąć do wiadomości, że tym właśnie jesteś - dziwne żebyś takie rzeczy przyznawał na swój temat. Naturalnym więc twoim odruchem jest wielki żal o formę, epitety, a nie treść w nich zawartą i odniesienie się do faktów, bo tutaj oczywistym jest, że polegniesz bardzo szybko. Ja od wielu lat np. swoim wielu znajomym notorycznie wyjaśniam, że zarówno ja , jak i oni, jesteśmy tylko pospólstwem, że to że pracują, zakładają rodziny, kupują sobie ładne samochody i wielkie domy nie znaczy, że od tego stają się klasą średnią, a tym bardziej wyższą. W Polsce bowiem klasa średnia nie istnieje. Oni mnie rozumieją doskonale i potrafią przyznawać mi rację. Ale tylko dlatego, że są ludźmi inteligentnymi, więc w odruchu nie czepiają się słów i nie kwiczą, nie lamentują jak panienki i mamlasy czepiając się słów - formy. Rozumiesz? Słowa to tylko słowa, a tym bardziej w internecie. Mnie możesz wyzywać do woli od najgorszych. Ja zwracam uwagę na merytoryczną treść wypowiedzi. Jeśli jej nie ma, to trudno - czasami oddam z nawiązką (fajna zabawa), a czasami oleję temat, ale nie wpadam w lament jak mała dziewczynka i nie krzyczę "MAMO! A ONI MNIE OBRAŻAJĄ!". Rozumiesz?

użytkownik usunięty
chrisziyo

"Osądzam cię tylko na podstawie twoich wypowiedzi. Jest ich liczba wystarczająca, a także ich treść, by to robić." - to naprawdę zabawne iż po kilku wypowiedziach na forum filmwebu oceniasz człowieka, jednocześnie czepiając się ignorancji z mojej strony. Nie mam pytań.

Co do reszty twojego postu... naprawdę, nic odkrywczego nie wymyśliłeś, człowieku. To jest oczywiste że każdy człowiek jest małą cząstką wielkiej światowej społeczności. Nasz świat gubi się w bezmiarze przestrzeni i czasu, bla bla bla, i tak dalej. Ale nie oznacza to że od razu trzeba obdzierać się z wszelkiej godności, nazywając siebie czy innych ludzi hołotą lub motłochem.. Naprawdę, twój tok myślenia jest chory. Nikt tu nie lamentuje, po prostu nikt nie ma prawa w tak ordynarny sposób odnosić się do drugiej osoby.
Widzę że nie do końca zrozumiałeś co napisałem. "Bergmanowcy" nazywają innych motłochem i plebsem nie dla uświadamiania, a dla zwykłego poniżania rozmówcy. O sobie nie piszą w tych kategoriach - zazwyczaj chełpią się swoją wrażliwością na "sztukę" i jej pojmowanie. Teraz rozumiesz?

Nie oceniałem człowieka! Nadużywasz w interpretowaniu.
Po drugie: jednak nie rozumiesz.
Żegnam.

użytkownik usunięty
chrisziyo

"Nie oceniałem człowieka! Nadużywasz w interpretowaniu."
- oczywiście, oczywiście... a wcześniej napisał: "Osądzam cię tylko na podstawie twoich wypowiedzi. Jest ich liczba wystarczająca, a także ich treść, by to robić.".
Ale nie oceniał, bardzo to jasne :D

"Po drugie: jednak nie rozumiesz." - jasne, najlepiej zabrać zadek i ewakuować się. Uciekłeś, bo właśnie ty nic nie rozumiesz. Nie potrafisz się ustosunkować do tego, co ci napisałem. Najwyraźniej brakuje ci dojrzałości i pokory do przyznania racji rozmówcy.
Tak tak, żegnaj.

Człowieku! Oceniałem cię, ale tylko w kontekście co ty napisałeś! Ty zaś stawiasz zarzut tak, jakbym na podstawie kilku twoich fochów na temat krytyki takich i owakich fanów Bergmana oceniał cię jako człowieka w całości. Naprawdę nie wykazujesz ani trochę cech, które negowałyby zasadność przypisywania cię do "motłochu". Tobie wszystko trzeba jak małemu dziecku rozkładać na części pierwsze.

Jakiej racji? Jak mam ci przyznać rację skoro widzę, że siejesz tylko dziecinny lament i płacz, a i niczego nie rozumiesz? Od początku czepiasz się formy, nie meritum, więc z czym tu dyskutować? Tak, forma jest wątpliwa, ale czy mimo formy ci ludzie nie mogą mieć racji? Czy to znaczy, że jej nie mają, bo użyli słowa takiego i takiego? Nawet tak prosty mechanizm logiczny jest dla ciebie za trudny byś w końcu przestał bełkotać i bredzić (lamentować). Napisałeś nawet "nikt nie ma prawa w tak ordynarny sposób odnosić się do drugiej osoby"!!! Co znaczy nie ma prawa? Ma prawo każdy, a to jak go ludzie odbiorą to już inna kwestia. Jesteś tak prosty i tak nieskomplikowany intelektualnie, że naprawdę nie dziwię się, że ktoś mógł nazwać cie "motłochem".

W ogóle co to za jakiś piramidalnie durny topic? Przychodzisz na forum Bergmana by się żalić, bo ktoś w INTERNECIE napisał to i owo. Jesteś komiczny. Czas zacząć świat wirtualny odróżniać od realnego. Sfiksowałeś już chłopcze.

Ostatni raz żegnam. Wzbudzasz litość.


użytkownik usunięty
chrisziyo

Hah, kto tu tak naprawdę lamentuje? Ostatecznie dałeś kropkę nad "i" swojej własnej hipokryzji i wręcz tępego podejścia do rozmowy.
Zaprawdę, twoje nazywanie mnie plebsem czy hołotą w ogóle mnie nie rusza, znam swoją wartość. Usiądź z kumplami przy piwku i wygłoś esej o globalnym plebejstwie, najlepiej przy muzyce klasycznej - połechtaj swoje pyszałkowate ego.
Skoro ten temat jest dla ciebie durny, to po co się wypowiadałeś? Nie musisz odpowiadać, to pytanie retoryczne.

Naprawdę, pożegnaj się już. Skieruj litość w swoją stronę.

Wzbudzasz litość. Nie wiem na jakiej podstawie założyłeś, że wszyscy powinni się z tobą zgadzać, a tym bardziej z obowiązku nie mieć cię za motłoch i plebs. Nawet rzeczywistość musisz sobie tworzyć, by tylko utwierdzać się fałszywie w swoich wcześniejszych projekcjach. Odwołanie się do topicu miało bardziej na celu skwitowanie twojej osoby, co wyraźnie wykazuje tekst napisany po nim. Posłużyło jako narzędzie, klucz do opisania twojego groteskowego zachowania. Niestety jakżeś motłoch, to motłoch - trudno liczyć na to, że kiedykolwiek potrafisz cokolwiek przeczytać ze zrozumieniem, bez absurdalnego kwiczenia i lamentu. Wzbudzasz litość.

użytkownik usunięty
chrisziyo

A ty dalej tu? Przecież już 2 razy się pożegnałeś, ponoć temat jest be.. co ty tu jeszcze robisz, chłopcze?
Widać bardzo musiałem cię zaintrygować, skoro nie potrafisz przestać ;)
Z dyskusji się już wykręciłeś, a sam wiesz już gdzie mam twoje kluczenie,kwitowanie i motłoch. Ciekawe ile razy jeszcze napiszesz "wzbudzasz litość", bo powoli można stwierdzić u ciebie syndrom zaciętej płyty ;)
Paradoksalnie, najwięcej kwików i lamentu wzbudzasz ty, ale nie sądzę iż jesteś w stanie przebić się przez swoją pyszałkowatą otoczkę, by to dostrzec.

Od kilku postów już nie piszemy na temat topicu, a na temat twojej osoby - ty na temat mojej - i to jest dość zabawne.
Nie "zaintrygowałeś" mnie - po prostu odpisuję na zmianę na maile klientom i na twoje płaczliwe posty.
"wzbudzam kwik i lament"? Ciekawe. Rozumiem więc, że kwiczysz i lamentujesz w odruchu na moje wypowiedzi? Wzbudzasz litość.

użytkownik usunięty
chrisziyo

Dzieje się tak dlatego że nie potrafisz się logicznie wypowiedzieć co do tematu, błądzisz jak Czerwony Kapturek po lesie. Zabawne jest nie dostrzeganie przez ciebie własnej hipokryzji oraz bełkotliwych wypowiedzi, okraszonych narastającą frustracją i płaczem.
Zabawne jest też to że ponoć piszesz z klientami i jednocześnie zajmujesz się głupotami. Kilka razy już się żegnałeś, temat ponoć cię nie rusza... oj, kłamczuszek z ciebie. Tak, pracuj grzecznie a nie pisz bzdur w internecie - to pierwsze może na coś ci się przyda ;)
Ty nic nie rozumiesz i nie zrozumiesz. Widać za tępy jesteś na spojrzenie w lustro własnej żałości i przypisywania komuś swoich wad.
Wzbudzasz litość ;)