Znam tego pana jako lektora audiobooków. Słuchając go, odbiorca marzy o syntetycznej Ivonie. Trudno uwierzyć, że facet skończył jakąkolwiek szkołę aktorską. Chociaż może nie skończył?
Najtragiczniejszy lektor ever! Jednostajny, monotonny, wyrazy pochodzenia greckiego akcentuje na drugą (!) sylabę od końca, z nieprawdopodobnym wprost niechlujstwem wymawia sentencje łacińskie. Nie mogę pojąć, jak można było tak miernemu czytaczowi powierzyć serię przygód o Panu Samochodziku. Nienacki z trudem z tarczą wyszedł...