Tak pomyślałam, ze dla odmiany założę temat na tym forum. Może nie powinnam ze względu na liczbę obecnych tu wątków, ale...wydaje mi się, że nie zaśmiecę tym bardzo tego wysypiska śmieci.
A mianowicie- gdyby Johnny Depp nie był Johnnym Deppem, którą ze swoich filmowych postaci mógłby być? Z którą według Was utożsamił się najbardziej. Wiadomo, że w każdej roli jest jakaś część jego samego, ale w której (waszym zdaniem) jest najwięcej Johnnego? Którą Wy przyjęlibyście jako nowe wcielenie Johnnego?
Ja stawiam na Edwarda Nożycorękiego, lub Ichaboda Crane'a.
Dla mnie James Barrie. Może nie jest tam go najwięcej, ale właśnie on najbardziej przypomina mi Johnny'ego. Taki chłopiec, który nigdy nie dorósł.
Podpisuję się pod wypowiedzią Gehenny.Dla mnie James Barrie to postac, w którą Johnny wcielił się eee..najbardziej.Przypominam też,że marzeniem Johnny'ego było zostac pisarzem więc...no w każdym razie Barrie wpadł mi do głowy jako pierwszy.
hehehe mi pasi na Sparrowa ^^ sam zresztą nie rozstawał sie z niektórymi rekwizytami z filmu ^^ luubi takie baery i kciaby być wolny ^^ a to jest niemożliwe " Piraci cieszyli sie ogromną wolnością, ja moge o niej tylko pomarzyć" słowa Johnnego ^^
pzdr Leńka ^^
Myślę, że Johnny Depp najlepiej oddał siebie samego w roli Edwarda - "człowieka" wyjątkowego, niezwykle wrażliwego, w głębi duszy samotnego i niezrozumianego przez otoczenie (ale nie jestem obiektywna, bo mam spory sentyment do tego filmu...)
Natomiast ja sama jako nowe wcielenie dla Johnny'ego wybrałabym kapitana Jacka Sparrowa - czyli mężczyznę o duszy "niegrzecznego chłopca", buntowniczego i nieprzewidywalnego.