i jestem gotowa się założyc, że w ciągu najbliższych 3 lat będzie nominowana do Oscara.
Zapomnijcie na chwilkę o tym badziewnym zmierzchu i zobaczcie, co zrobiła w "Into the
wild", "Welcome to Riley's" i w swoim najnowszym filmie - w drodze. Jest intrygująca,
tajemnicza i w dodatku ( moim zdaniem) prześliczna.
Zgadzam się. Ona jest po prostu dobrą aktorką, całkiem wszechstronną. Złotą Malinę uważam za niesprawiedliwą; dostała ją tylko dla zasady, bo Zmierzch musiał w końcu jakąś otrzymać.
O ile prędzej jej nie odbije:) Jest na bardzo dobrej drodze. I właśnie obejrzałam film "W drodze", "Wszystko za życie" też widziałam. Jej w tych filmach nie widac. W tym pierwszym była główną rolą kobiecą, miała naprawdę pole do popisu- dla mnie to było zero emocji. Jej postaci mogłoby równie dobrze nie byc w filmie. Zmierzchu nie komentuję bo to byłby cios poniżej pasa.
dokładnie, ona jest ciągle taka sama, ma nawet podobne role, az ma sie wrazenie, ze to juz bylo i przez to nie przyciaga uwagi...powinna dostac jakas calkowicie inna, charakterystyczna role, moze wtedy cos by z tego bylo :)
Nie widziałam jeszcze "Królewny Śnieżki", ale po obejrzeniu tych 5 filmów, które z nią widziałam (Jumper, Wszystko za życie, W drodze, Zmierzch I i II) mogę powiedziec, że widziałam dużo zdolniejsze aktorki w tym wieku.
ja widzialam z nia wszystkie czesci Zmierzchu, W drodze, Adventureland, Cold Creek Manor, Poslancow, Ucieczke w milczenie i Azyl i we wszystkich tych filmach gra podobnie...rzeczywiscie sa inne, lepsze aktorki:)
Widzisz, mnie właśnie w tych filmach, zwłaszcza w "Into the wild" ( nie szpanuję angielskim, tylko polski przekład tytułu to dramat;) powaliły, bardzo lubię ten klimat, który ona roztacza wokół swoich postaci, oczywiście jak słusznie zauważyłaś zmierzchu nie ma tu nawet sensu komentować, a poza tym widać, że ona się powoli, ale jednak rozwija i dużo lepiej wychodzi jej gra w niskobudżetowych produkcjach.
Myślę, że nie ma żadnego sensu spierać się z tymi, którzy Kristen Stewart nie lubią, bo oni i tak wiedzą swoje. Ja, szczerze mówiąc, mam to gdzieś, co kto myśli o jej grze aktorskiej. Wiem, że "Into The Wild", "Yellow Hankerchief" to bardzo dobre filmy, a "Welcome to the Rileys" jest jednym z moich ulubionych i podobają mi się postaci, które tam zagrała. Jeśli ktoś chce udawać eksperta od ilości min, jakie wykonują aktorzy w filmach (kto, ile i kiedy i jak) to proszę bardzo. Żałosna taka zabawa, ale jak ktoś lubi tak się bawić, to co mnie to...
Czepnijcie się (to do tych co nic poza ich zdaniem jedną miną nie widzą) może tych wielkich sław kina jak Nicholson, Linda, Travolta - to są aktorzy, których mimika jest zawsze taka sama, nawet Pacino powiela się (szczególnie ostatnio) jakby grał wciąż w jednym filmie, Leto zaczął od narkomana i do teraz tamta mina i tamto spojrzenie nie schodzi z jego twarzy choćby nie wiem co grał. Rapace wciąż tkwi w "Millenium" i zapomniała że gra już w innych produkcjach, a oskarowa Streep jak gra władcze kobiety to jest identyczna w każdym filmie i również ma jedną i tą samą minę i to wszystkim tym wymienionym nie przeszkodziło być wielkimi i uznanymi aktorami. Stewart tak jak oni potrafi zagrać każdą emocję i jest bardzo przekonywująca. Taką minę ma po prostu na co dzień zawsze i wszędzie w prywatnym życiu także, co widać na zdjęciach paparazzich. Znam osobiście dziewczyny z identyczną miną i wiem że są to przeważnie osoby, które były w wieku kilku lat spychane poza szereg, karcone za wychylanie się, nieśmiałe i ta mina im potem pozostaje choć z tego już wyrośli wyrośli - to taki znak że kiedyś coś w ich życiu było nie tak. Spójrzcie jak w filmach Stewart się śmieje, smuci, boi, żartuje, gniewa - jest zawsze bardzo wiarygodna i dlatego dostała te nagrody, choć młoda to wielki talent. Widziałem wszystkie filmy, w których grała i (poza fatalnym Zmierzchem, słabym Posłańcy) była prawdziwa i mnie w nich przekonała, poza tym jak dotychczas jej agenci ( znów poza tymi z filmami z nawiasu) dobierali jej ciekawe scenariusze. Polecam zapomnieć o Zmierzchu, wysilić się i obejrzeć pozostałe jej filmy bo są po prostu fajne i ciekawe, a w kilku z nich Stewart pokazała co potrafi choć nie są to produkcje powszechnie znane.
Kryształowa statuetka,mtv,zwłaszcza teen choice...dostaje te nagrody,bo głosują fanki zmierzchu :D hahahha
Jeśli ktoś jest na tyle głupi by stwierdzić,że Streep ma w każdym filmie taką samą minę to współczuję mu głupoty,to musi być naprawdę uciążliwe żyć z taką głupotą. Rozumiem,że każdy chce bronić swojego idola,ale to jest akt infantylnego bezguścia wręcz pospólstwa, zniżanie się do poziomu zera.
Bo to nie są żadne nagrody :P Jakoś nie widzę nagród za jej role np w "Welcome to the Rileys" za co jest tak chwalona przez fanów. Za to nagród od nastolatek ma dużo,no i złota malina,na którą ciężko pracowała :D
Chociaż jeśli jesteś nominowana i do Oscara i do Teen Choice, to już coś, bo to znaczy, że podobasz się i profesjonalistom i zwyczajnym widzom. Ale w przypadku Kristen to chyba próżne nadzieje :D
Tak się składa,że zmierzch nie był pierwszym filmem jaki widziałam z jej udziałem. Widziałam inne filmy i nigdy zdania nie zmieniłam na temat jej gry aktorskiej. Nie bez powodu króluje o niej opinia drewna. Ludzie nie uczepili się jej tylko ze względu na rolę w zmierzchu,jej mimika jest kompletnie bez wyrazu! Nie takie filmy bywały w kinie i z taką krytyką się nie spotykały,bywały dużo głupsze,ale w tym przypadku to zasługa Stewart.Można mówić,że ma tą pracę tylko ze względu na rodziców,którzy siedzą w tej branży,ale takich jak ona jest dużo więc mówić w ten sposób można nie tylko o niej. Trafiła się nie brzydka dziewczyna,która ma coś w sobie z wyglądu,że nastolatki głupieją i to się sprzedaje.Nikt mi nie wmówi,że to zasługa jej pseudo talentu. Malinę dostała słusznie i nic nie pomogą komentarze,iż było to nie fair tylko ze względu na to,że film był kiepski itp. Chyba w żadnym filmie Stewart nie była tak żałosna jak z tej sadze...te jej miny doprowadzające do śmiechu i zarazem irytacji - żaden talent. W każdym ujęciu wyglądała jakby przeżywała rozstrój żołądka czy bolesny okres. Nie potrafi odzwierciedlić żadnej emocji oprócz...no właśnie,jak to nazwać? Coś na wzór cierpienia,to jej wychodzi.
Moje zdanie już znasz, nie jestem fanką Stewart, a już zdecydowanie nie piszczącą na jej widok nastolatką, co nie zmienia faktu, że ta panna mnie intryguje i nie uważam jej za złą aktorkę. Zwróć też uwagę, że ona zazwyczaj gra role, które wręcz wymagają skromnej mimiki przystającej do postaci tajemniczej, delikatnej, wręcz eterycznej, może kiedyś zagra w komedii, chociaż w to akurat wątpię, albo dobrym thrillerze i przekona do siebie ludzi, którzy wybaczą jej zmierzch. W każdym razie po "Welcome to the Rileys" jestem całkowicie pewna jej talentu ;)